Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

 Gorąca Łapa wszedł na drzewo. Właśnie zdał sobie sprawę, że zaczął nienawidzić drzew. Powoli dał krok do przodu, na czubek gałęzi.

-Mały kotek gra dzielnego. Mały kotek się boi.- Syknęła stojąca za nim Niespełnione Marzenie.- Mały kotek...- Nagle coś jej przerwało. Gorąca Łapa powoli się odwrócił. Stała za nim szaroniebieska kotka. Kociak miał już pisknąć, gdy ta łapami przycisnęła jego pysk, po czym podniosła go, i przeskoczyła z nim na inne drzewo. Przykucnęła na jednej z gałęzi. Gorąca Łapa spojrzał w dół, i zobaczył Kolczastego Ogona. Podeszła do niego lekko poharatana Niespełnione Marzenie.

-Przysięgam, rozerwę tego kociaka na strzępy.- Syknęła zdenerwowana kotka.

-I tak chciałaś to zrobić.- Odparł kocur.

-Tak ale teraz będzie to brutalniejsze.- Mruknęła tamta, z płomieniem w oczach. Kolczasty Ogon otworzył buzię aby to skomentować, ale się powstrzymał. Uznał, że i tak nic z tego nie zrozumie. Gorąca Łapa zorientował się, że przednią prawą łapę cały czas trzymał uniesioną. Położył ją na gałęzi, trafiając na drzazgę. Cicho pisnął, a kotka znowu zatkała mu pysk łapami.

-Na co się gapisz?- Spytała Niespełnione Marzenie. Kolczasty Ogon obserwował miejsce z którego przed chwilą zniknął kociak i przybyszka. Opuścił głowę, po czym odszedł kawałek.

-Zamyśliłem się. Chcesz znaleźć tego kociaka czy nie?- Mruknął po czym wszedł w krzaki.

-Myśliciel się znalazł.- Syknęła z uśmiechem kotka, po czym poszła za nim. Kociak wyjął drzazgę z łapy po czym oddalił się kawałek od szaroniebieskiej kotki.

-Jestem Szafirowa Róża. Odprowadzę cię do twojego klanu.- Powiedziała tamta bez ceregieli.

-Dobrze i dziękuję za... za...- Gorąca łapa chciał podziękować, gdy nagle wziął głęboki wdech.- Zaraz. Jasna Łapa!- Krzyknął, zeskoczył w drzewa w krzaki, po czym pobiegł w kierunku niebezpiecznie zbliżonym do kierunku w którym oddalili się porywacze. Szafirowa Róża westchnęła i pobiegła za nim.

***

-Zaraz, to mają być dobrzy wojownicy? Przecież jeden to uczeń!- Warknęła Łatana Skóra.- Tak was obchodzi los Gorącej Łapy?- Kontynuowała, wyzywająco podchodząc coraz bliżej Lśniącego Skrzydła.

-Zapewniam cię, że Dziurawy Ząb to wspaniały wojownik, a Borsucza Łapa radzi sobie lepiej, niż możesz sobie wyobrazić.- Odparł spokojnie zastępca.- Jeśli chcesz ja też mogę do was dołączyć. A na twoich kociakach zależy nam nawet bardziej niż tobie.- Dodał, sprawiając, że kotka prawie skoczyła mu do gardła, ale przerwał jej głos Czarnej Łapy.

-Mamo, nie możemy znaleźć Jasnej Łapy.- Powiedział kociak, patrząc zdezorientowany na swoją matkę.- Mieliśmy stawić się na zbiórce godzinę temu, jego nie było!- Skończył, po czym cofnął się kawałek. Podbiegła do niego Poranna Pręga.

-Przecież mówiliśmy, że na razie nie wolno wam wychodzić z obozu.- Oznajmiła, po czym za ogon zaciągnęła go z powrotem. Łatana Skóra odwróciła się.

-Jeśli rzeczywiście zależy wam na kociakach, to chodźcie za mną.- Powiedziała, po czym ruszyła tropem Klanu Ognia. Prowadził on przez drogę grzmotu, przez kolejne domostwa, i do lasu brzozowego.

***

-Macie mnie puścić!- Darł się Jasna Łapa. Niosąca go Szare Skrzydło westchnęła.

-Ja nie wiem jak ja wytrzymywałam ze swoim kociakiem.- Mruknęła trącając go łapą, tak że ten zaczął piszczeć głośniej. Kocica wywróciła oczami, i wymownie spojrzała na idącego obok białego kocura.

-M-Mogę go ponieść...- Zasugerował Złamana Krew. Szare Skrzydło położyła go na ziemi, a gdy próbował się wyrwać, pacnęła go w głowę. Niedaleko w krzakach obserwował to Gorąca Łapa. Szafirowa Róża podczołgała się do niego.

-Mogłabyś go odbić.- Mruknął kociak.- Widziałem jak pokonałaś tamtą.

-Po pierwsze tamto było z zaskoczenia, po drugie ich jest dwóch, a tam była jedna.- Odparła kotka.

-No ale ta jest stara, a biały to zwykłe strachaj...- Gorąca Łapa nie zdążył wyrazić swojej opini, gdyż przerwał mu głos Niespełnionego Marzenia.

-Misiaczek!- Krzyknęła, i podbiegła do Złamanej Krwi, po czym się do niego przytuliła. Tamten zaczerwieniony, z kociakiem w pysku, odsunął się kawałek. Tymczasem Kolczasty Ogon podszedł do Szarego Skrzydła.

-Witaj matko.- Mruknął z szacunkiem, a kocica liznęła mu głowę.

-Musiałeś się zmęczyć niesieniem tego futrzaka, pozwól że ci pomogę.- Kontynuowała Niespełnione Marzenie, po czym prawie wyrwała kociaka z pyska Złamanej Krwi.

-Nie ma czasu na wasze romanse, musimy donieść przynajmniej jednego kociaka.- Miauknął Kolczasty Ogon, po czym zabrał się za opowiedzenie o tym, jak samotniczka odebrała im kociaka. Gorąca Łapa popatrzył na Szafirową Różę.

-Cały czas możemy ich śledzić, dowiedzieć się o ich słabych punktach, prawda?- Zasugerował. Kotka westchnęła, po czym skinęła głową, i podążyła za gotowym na wszystko kociakiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro