Rozdział 17
Brązowa Łapa wszedł do obozu z myszą w pysku.
-Zanieś to starszym.- Poleciła Poranna Pręga, dzieląca się językami z Dziurawym Zębem. Uczeń posłusznie poszedł do legowiska starszych, gdzie odpoczywały Wrzosowa Sadzawka i Rozcięta Skóra. Obie z wdzięcznością przyjęły zwierzynę. Brązowa Łapa już miał wyjść gdy usłyszał pytanie Rozciętej Skóry.
-Wiesz może gdzie się wymykają twoim bracia? Obaj którzy pozostali znikają z obozu na noc.- Kocica pytała się z czystej ciekawości. Brązowa Łapa się nie zastanawiał gdzie jego rodzeństwo znika. W pewnym sensie życie w Klanie oddalało ich od siebie.
-Nie wiem.- Odparł po prostu i oddalił się. Zobaczył ruch przy wejściu do obozu. Obłoczona Gwiazda podeszła tam, spodziewając się powrotu porannego patrolu, lub Lśniącego Skrzydła i towarzyszących mu wojowników. Ku zaskoczeniu wszystkich do obozu wpadł ogromny czarny zwierz, łapą przygniatając przywódczynię. Dziurawy Ząb i Poranna Pręga- Jedyni wojownicy w obozie,- rzucili się jej na pomoc, gdy z zarośli wyskoczył drugi stwór. Brązowa Łapa przerażony patrzył jak jego przywódczyni jest atakowana ogromną łapą raz za razem. Gdy- Ku jego jeszcze większemu przerażeniu- kotka przestała się ruszać, zwierz ruszył na niego. Kociak zamknął oczy oczekując na uderzenie, ale niczego nie poczuł. Powoli otworzył jedno oko. Przed nim zaciekle walczyły kocice z legowiska starszych. Mimo wieku walczyły prawie tak zaciekle jak wojownicy obok. Brązowa Łapa, któremu nagle przybyło odwagi rzucił się do walki. Wgryzł się w kark zwierza, którego w końcu rozpoznał jako borsuka. Jednak przewaga kotów trwała tylko chwilę. Kocice szybko opadły z sił, a borsuk strzepał z siebie kociaka. Brązowa Łapa ostatkiem sił wstał i spróbował zaatakować przeciwnika w pysk. Choć atak bardziej przypominał pacnięcie, borsuk nagle zesztywniał. Przez chwilę kociak wpatrywał się w zastygłego przeciwnika. Nagle nowe koty wpadły do obozu, i rzuciły się na borsuki. Zwierzęta zostały powalone. Od ich wejścia do obozu minęło nie więcej niż minuta.
Brązowa Łapa spojrzał na nowo przybyłych. Byli to Pomarańczowa Łapa, Borsucza Łapa, który maltretował umierającego borsuka, oraz Biała Łapa który przyglądał się zakrwawionej Obłoczonej Gwieździe. Brązowa Łapa podszedł do brata.
-Była dobrą przywódczynią. Dobrze, że przyszliście.- Powiedział. Nagle usłyszał śmiejącą się medyczkę.
-To wy nie wiecie?- Spytała, siadając przy przywódczyni.- Liderzy mają dziewięć żyć.
-Mi zostało pięć.- Oznajmiła Obłoczona Gwiazda, której oczy nagle się otworzyły. Gdy Brązowa Łapa odwrócił się od śmiejącego się Białej Łapy, chcąc porozmawiać z Borsuczą Łapą, zorientował się, że obok ucznia znajduje się inny, nieznany mu kot. Gdy kociak miał się spytać kim on jest, do obozu wpadł Lśniące skrzydło z pozostałymi wojownikami. Zauważywszy nieznanego kota, wysunęli pazury i chcieli go zaatakować.
-Stać!- Rozkazała przywódczyni, która powoli odzyskiwała siły.- Kolczasty Ogon pomógł nam z borsukami, należy mu się wdzięczność.- Oznajmiła. Lśniące Skrzydło nieufnie spojrzał na kota, którego Brązowa Łapa po chwili skojarzył z Klanem Mroku.
-Nim rozpoczniecie wypytywanie, pozwólcie, że sama przedstawię sytuację.- Mruknęła Pomarańczowa Łapa. - Klan Gwiazd wybrał Kolczasty Ogon, jak i również koty z innych Klanów, aby wypełniły misję jako drużyna.
-Misję? -Spytała zainteresowana Obłoczona Gwiazda.
-W zasadzie... Na razie tylko kazano nam się zebrać.- Miauknęła cicho Pomarańczowa Łapa. - Ale za to ostrzeżono nas o ataku borsuków! To już coś!
Przez chwilą wszyscy milczeli, aż odezwała się przywódczyni.
-Jeśli to wola Klanu Gwiazdy... Pozwalam wam przebywać na naszym terytorium.
-Ale nie w obozie!- Dodał Lśniące Skrzydło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro