Rozdział 15
-Gdzie właściwie idziemy?- Spytał niecierpliwy Borsucza Łapa. Całe „Trio" przeszło przez Drogę Grzmotu, ominęło obóz Klanu Chmur i szło dalej prostą drogą.
-Ustalamy miejsce kolejnego spotkania.- Oznajmiła Pomarańczowa Łapa.- Na tamtej polanie groziłoby nam wykrycie przez Klan Ognia lub Mroku.
-Bo wasi są tak ślepi, że nas nie zauważą, tak?- Mruknął Kolczasty Ogon. Pomarańczowa Łapa westchnęła.
-Nie. Nasi nie muszą patrolować swoich okolic tak często jak wy.
***
Brązowa Łapa podszedł do stosu zwierzyny.
-Ej, młody! Najpierw polowanie!- Wolna Dusza podeszła do niego.- Nie ma podjadania.
-Z kim mogę iść?- Spytał kociak, rozglądając się po obozie. Prawie wszyscy jeszcze spali.
-Ze mną i z Tygrysim Pomrukiem.- Miauknęła, po czym poszła po wojowniczkę. Po chwili przyszła, i razem wyszli z obozowiska.
-Widzieliście może Czarną Łapę? Lub Białą Łapę?- Spytał Brązowa Łapa po chwili.
-Nie, pewnie jeszcze śpią. Spokojnie na pewno nie uciekną...- Tygrysi Pomruk uniosła pysk do góry.- Pierwsza zwierzyna moja!- Mruknęła, i ruszyła szybkim truchtem.
-Wojowniczka, a uczniowie są od niej rozważniejsi.- Miauknęła cicho Wolna Dusza i poszła za nią. Brązowa Łapa chciał pójść za nimi, gdy wyczuł za sobą ruch. Odwrócił się, i zobaczył ruch w krzakach. Coś kierowało się do obozu. Powoli skierował się w tym kierunku, a gdy znalazł się na długość ogona, skoczył.
-Złaź ze mnie głupia kupo futra!- Wrzasnął kociak. Brązowa Łapa po chwili rozpoznał Czarną Łapę.
-Czarnuch? To ty nie jesteś w legowisku?- Spytał zdziwiony. Na pysku Czarnej Łapy, który właśnie wstał, pojawił się szelmowski uśmiech.
-Mentor ma pierwszeństwo, by usłyszeć tą historię. Chodź to też ci powiem.- Powiedział.
-Nie mogę, dopiero wyszedłem na polowanie.- Miauknął Brązowa Łapa.- Za niedługo wrócę.
***
-Gdzie wy byliście na Klan Gwiazdy!?- Warknęła Obłoczona Gwiazda. Do wracającego Czarnej Łapy, dołączyli także Pomarańczowa Łapa, Borsucza Łapa i Biała Łapa.
-Ja mam sensowne wytłumaczenie, nie wiem jak oni.- Miauknął spokojnie Czarna Łapa.
-Tajemnica Klanu Gwiazdy...- Powiedziała Pomarańczowa Łapa. Obłoczona Gwiazda uniosła brwi. Już miała coś odpowiedzieć, gdy ze strony żłobka podniósł się wrzask. Przywódczyni pobiegła w tym kierunku dość szybko, by ujrzeć rudą kitę znikającą w zaroślach. Mysi Nos stała obok.
-L.. lis!- Wyrzuciła z siebie. Lśniące Serce pobiegł do niej.
-Zrobił ci coś?- Spytał. Kotka pokręciła głową.
-Kociak. Zabrał kociaka!- Wrzasnęła, po czym sama rzuciła się w zarośla, w pogoni za zwierzem. Za nim ruszyli Obłoczona Gwiazda i Dziurawy Ząb.
***
Słońce już miało zachodzić, gdy do obozu wróciła trójka kotów. Wszyscy z opuszczonymi głowami. Podbiegła do nich Mysi Nos.
-Zgubiliśmy trop, przykro nam.- Miauknęła Obłoczona Gwiazda.- Jutro znów podejmiemy poszukiwania.- Jakby im na złość, zaczęło padać. Tymczasem Brązowa Łapa i Czarna Łapa leżeli w legowisku uczniów. Obaj zapomnieli o historii, którą miał opowiedzieć Czarna Łapa. Gdy do legowiska mieli wejść Borsucza Łapa i Biała Łapa, napomniała ich jeszcze Pomarańczowa Łapa:
-Pamiętajcie o spotkaniu!
***
Dość krótki rozdział, ale być może kolejne będą nieco dłuższe.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro