Rozdział 4
Węgielek obudził się jako pierwszy z samego rana, nie mógł się doczekać mianowania na ucznia Klanu Pioruna, podbiegł więc do Dębowego Futra i wskoczył na niego z głośnym miauknięciem powtarzającym się "Wstawaj ! Wstawaj !". Brązowy wojownik przeciągnął się ospale i zamlaskał, spojrzał na małego
- Już wstaje, daj mi chwilę. Przeciągnął się ponownie i wstał na cztery łapy, czarny kocurek nie chciał czekać ani chwili dłużej
- Szybciej ! Pośpiesz się, chodźmy już ! - nalegał z niedoczekaniem. Dębowe Futro spojrzał na przyszłego podopiecznego
- Cisza ! - syknął, Węgielek uciszył się natychmiast przez nagłą zmianę tonu przyszłego mentora, miętowooki uśmiechnął się do niego
- Nie bój się, a teraz chodź idziemy na twoją ceremonię.. - skończył i wyszedł z legowiska. Węgielek w podskokach wyszedł za nim. Na trawie była poranna rosa mocząca delikatnie łapy idących kotów, a słońce wschodziło na niebo. Czarny zobaczył zastępce przywódcy Szarą Pręgę który właśnie wysyłał poranny patrol, kiedy wojownicy skierowali się do wyjścia z obozu szary wojownik zauważając Dębowe Futro i nowego skierował się w ich stronę
- Witaj Węgielku i witaj Dębowe Futro, jak się spało ? Spytał miło, miętowooki odparł
- Dobrze, ale mój przyszły uczeń sprawił mi niespodziewaną pobudkę - skończył przenosząc wzrok na czarnego kocurka mrużąc oczy, zastępca spojrzał na Węgielka
- Musisz być bardzo podekscytowany mianowaniem na ucznia, prawda ? czarny kocurek uśmiechnął się entuzjastycznie
- Nawet nie wiesz jak Szara Pręgo. Długowłosy kocur zamiauczał
- Pójdę powiedzieć Ognistej Gwieździe że jesteś gotowy do mianowania, chodźcie ze mną i poczekajcie przy Wysokim Głazie. Koty przeszły przez środek obozu i skierowały się w stronę skały będącej miejscem przemawiania przywódców. Dębowe Futro wraz z Węgielkiem usiedli koło Wysokiego Głazu i czekali aż zastępca wyłoni się wraz z liderem klanu. Dwójka kotów nie musiała czekać długo, po krótkiej chwili wyszedł Szara Pręga a za nim odrazu Ognista Gwiazda. Przywódca spojrzał na miejskiego, kotek widział w jego oczach to samo czego nie mógł odczytać z oczu Dębowego Futra wtedy gdy się poznali, miał duże wrażenie że oni wiedzą o czymś o czym o nie wie, do Węgielka wróciły przez to wspomnienia koszmaru tamtej nocy i uciekające koty mylące go z jego ojcem. Niebieskooki otrząsnął się jednak i przejął się ważnym wydarzeniem w jego życiu, w końcu dziś ma być mianowany na ucznia ! Rudy kocur wskoczył zwinnie na Wysoki Głaz i zaczął
- Wszystkie koty z Klanu Pioruna proszę o zejście się pod Wysokim Głazem ! Na te słowa Węgielek zobaczył jak z legowisk wychodzą klanowicze przeciągając się, przesuwając spojrzenie na wyjście z obozu dostrzegł że wraca poranny patrol, jednak znów skierował głowę na przywódce. Miejski najeżył się odruchowo ze stresu i podniecenia, a jego niebieskie oczy świeciły jak gwiazdy, kocurek próbując wyglądać bardziej poważnie zmusił się do opuszczenia futra a uśmiech zamienił w poważną minę. Dębowe Futro chował równie wielkie podekscytowanie i stres, było to widać po jego miętowych błyszczących oczach. Wojownik nie mówił mu tego ale czarny kocurek mógł łatwo zgadnąć że zostanie jego pierwszym uczniem. Gdy wszystkie Pioruniaki się zeszły Ognista Gwiazda miauknął ponownie głośno i wyraźnie
- Dębowe Futro - zaczął rudy kocur - jesteś wojownikiem zwinnym, silnym i lojalnym - ciągnął lider co sprawiało napływ stresu miejskiego kota, czuł jak krew pulsuje mu w uszach. Ognista Gwiazda mówił jednak dalej
- Nauczyłeś się wiele tak jak wiele razy mężnie walczyłeś o Klan Pioruna, a raz nawet o las. Nie poddałeś się i nie uciekłeś w trakcie najgorszej wojny i zostałeś aby walczyć, na wojnie spisałeś się wyjątkową umiejętnością wspinaczki drzewnej, przez co potrafiłeś atakować z ukrycia wielu wrogów którzy przez nie przygotowanie do walki z tobą padali pod twoimi łapami. Uważam że przekażesz temu młodemu kotu swoje umiejętności które pozyskiwałeś przez długi czas - przerwał na chwilę po czym spojrzał na czarnego kocurka i ciągnął dalej
- A ty Węgielku wychowałeś się w innym dla nas świecie mrocznym i niesprawiedliwym. Wieże więc że twoje życie zmieni się teraz na lepsze i poznasz co to znaczy lojalność oraz współczucie, abyś został prawowitym wojownikiem naszego klanu i kiedy nastaną twoje ostatnie chwile życia abyś zmarł godnie walcząc i trafił do Klanu Gwiazd gdzie szczęście i obfitość nie maja końca. A od dziś - zaczął ponownie Ognista Gwiazda - nazywasz się Węglowa Łapa - skończył. Po tych słowach nowy uczeń nadal ukrywając silne podniecenie styknął się nosem ze swoim mentorem, a lider Pioruna miauknął do miętowookiego
- Oto twój pierwszy uczeń Węglowa Łapa, szkol go godnie i przekaż mu swoje umiejętności. czarny kocurek słyszał odgłosy swoich współklanowiczy wykrzykujących jego nowe imię "Węglowa Łapa ! Węglowa Łapa !". Jednak była jedna rzecz która młodemu kotu nie dawała spokoju, Ognista Gwiazda przy jego mianowaniu miauknął "Wychowałeś się w świecie mrocznym i niesprawiedliwym" te słowa odbijały się echem w jego głowie. Wydawało się że przywódcy mogło chodzić po prostu o dwunożnych i potwory którymi charakteryzował się jego stary dom, ale było coś w tym jeszcze. Węglowa Łapa czuł się tak jakby wszystkie podejrzane sytuacje łączyły się w jedno. Najpierw gdy tu trafił domowe koty myliły go z jego ojcem i uciekały panicznie do swoich domów, później gdy wyskoczył na niego Dębowe Futro ta agresja również mogła płynąć przez pomyłkę czarnego kocurka z przywódcą miejskiego klanu, a gdy tu dotarł usłyszał że owy klan nazywał się "Klanem Krwi". Węglowa Łapa słyszał także na swoim mianowaniu że jego mentor walczył o las w krwawej bitwie. niebieskookiego sparaliżowało, żaden z leśnych klanów nie zabrał by lasu ! Miejski klan musiał mieć do tego chęci, co wiązało się z tym że Klan Krwi zrobił dzikim kotom rzeźnie ! Węgielkowi nie chciało się wierzyć w to co wychodziło na jaw. Od razu po skończeniu mianowania zamiast przywitać się z innymi uczniami podbiegł do Dębowego Futra i miauknął
- Dębowe Futro ? - rudo-brązowy wojownik spojrzał na niego idąc jednocześnie do legowiska wojowników
- Tak Węglowa Łapo, coś się stało ? - po tych słowach usiadł owijając swój ogon wokół łap. Niebieskooki spytał go poważnie jakby od tego zależało jego życie
- Kim był Bicz ? Ja po prostu muszę to wiedzieć, moja matka opowiadała mi że był wspaniałym kotem, ale uważam że mnie kłamała i chce wiedzieć kim był naprawdę... - skończył uczeń patrząc się w oczy mentora próbując wyłapać z nich chociażby najmniejsze ziarenko prawdy. Wojownik po tym pytaniu spoważniał i zaczął opowiadać
- Bicz był kotem bezwzględnym i pustym emocjonalnie..To on wywołał wojnę..to przez niego zginęło wiele kotów...to przez niego Ognista Gwiazda stracił jedno życie, ale brak wiary w Klan Gwiazd go zgubił.. - skończył rudo-brązowy. Węglowa Łapa rozszerzył oczy i mruknął cicho
- To dlatego inne koty patrzą się na mnie tak krzywo ? Bo przypominam im morderce...? Czarny kocurek nie dowierzał, wbił wzrok w ziemie a jego oczy się zatrzęsły. Miętowooki mentor widząc wewnętrzne załamanie ucznia podszedł do niego i usiadł owijając wokół niego swój ogon i wyszeptał mu do ucha
- Wygląd ani geny nie czynią cie mordercą, ale twoje serce mówi ci czy brakuje ci śmierci niewinnych czy sprawiedliwości, lojalności i przyjaźni - skończył i oddalił się do swojego legowiska. Węglany spojrzał za kotem "On ma racje nikt, ani nic nie uczyni mnie kimś kim nie chce być" potwierdził wypowiedź mentora w myślach i oddalił się wciąż z lekkim psychicznym bólem do legowiska uczniów. Gdy wszedł do legowiska jego złe myśli rozpłynęły się widząc rówieśniczych współklanowiczy
- Hej, jestem Węglowa Łapa, a wy ? - zaczął próbując nawiązać kontakt z pozostałymi uczniami. Kotka która myła się na swoim legowisku mruknęła
- Jestem Cętkowa Łapa, a to jest Bezowa Łapa - skończyła wskazując ogonem na Białego kocurka z dużą pręgowaną łatą na ogonie. Dwoje uczniów patrzyło na niego jakby nie był częścią klanu, w końcu jednak Bezowa Łapa miauknął do nowego ucznia jeżąc się
- Przypominasz mi tego kota z opowiadań starszych, tego co 5 księżyców temu chciał przejąć las - skończył zbliżając się do niego podejrzliwie, przez co Węglowa Łapa zaczął się wycofywać
- Może coś ci się pomyliło ? - wydusił z siebie niebieskooki drżącym głosem ze sztucznym uśmiechem. Po tych słowach wbiła się Cętkowa Łapa
- Może mu się pomyliło...ale nie ma chyba tak podobnego kota do Bicza jakim ty jesteś.. Bezowa Łapa zyskując poparcie przyjaciółki warknął
- Nawet pachniesz wronim żarciem, napewno to lisie łajno nie miało dzieci ? Węglowa Łapa poczuł się nie swojo w własnym ciele, Co miał im powiedzieć ? Nie potrafił nic wymyślić takiego co mogłoby odciągnąć podejrzenia uczniów. Musiał powiedzieć prawdę, albo się postawić "Oni nie mogą wiedzieć prawdy" miauknął sam do siebie w myślach z dalszym stresem, ale i pewnością
- Jesteś jego synem ? Przyznaj się mały... warknął do niego wrogo biały kot. Węglowa Łapa czuł jak samoistnie wysuwają mu się pazury
- Nie jestem ! - syknął i nieopanowanie przejechał z całej siły pazurami po pysku ucznia raniąc jego lewe oko, Węglowy czuł ciepłą krew kapiąca z jego pazurów, a na jego pysk trysnęło trochę czerwonej substancji. Rozdrażniony Bezowa Łapa skoczył na czarnego ucznia machając przy tym ogonem gdy już powalił go na ziemie, biały uczeń był od niego o dużo większy i silniejszy. Węglowa Łapa czuł pazury wbijające się w jego ciało, więc kopnął ucznia parę razy tylnymi łapami w brzuch. W końcu Węglowa Łapa zobaczył że jedyne sprawne oko atakującego jest zalane krwią, nie czekając aż uczeń ja strzepie wytrącił go z równowagi. Nie jeden inny uczeń przestałby walczyć, ale niebieskooki gdy wbijał swoje pazury w ciało rywala czuł satysfakcje "On zaczął niech cierpi" odbijały się słowa w głowie czarnego. Jego futerko najeżyło się i zbryzgało krwią, nagle usłyszał syki które przywróciły go do rzeczywistości "Węglowa Łapo stój ! Węglowa Łapo nie !" gdy się otrząsnął rozpoznał te głosy był to Szara Pręga, Ognista Gwiazda i Dębowe Futro. Kocurek puścił ucznia i spojrzał na niego, jego ciało było zakrwawione, a futro już opadło. Do Węglowej Łapy dotarło że Bezowa Łapa ledwo oddycha i jest ciężko ranny. Niebieskooki zszedł z ucznia a jego źrenice się pomniejszyły gdy zobaczył co narobił, oddychał ciężko a jego serce waliło, usłyszał zdezaprobowany syk
- Węglowa Łapo coś ty zrobił ! Był to syk jego mentora patrzącego z przerażeniem na poranionego ucznia. Nagle do legowiska wbiegła Rozżarzona Skóra, a za nią Cętkowa Łapa
- Ognista Gwiazdo byłam jeszcze po medyczkę - skończyła i spojrzała na ledwo żyjącego białego kota zalanego krwią, do jej oczu napłynęły łzy, zaraz po tym wydała z siebie żałobny jęk
- Bezowa łapo NIE ! - patrzyła z drgającymi oczami na kota, mruknęła z płaczem
- Czy on wyjdzie z tego ?... Kotka spojrzała na medyczkę
- Nie wiem - przyznała ciężko Rozżarzona Skóra, po czym miauknęła do Szarej Pręgi i Dębowego Futra
- Pomóżcie mi go przenieść do mnie, spróbuje go wyleczyć...ale nie daje gwarancji że mi się uda - skończyła. Dwoje wojowników podniosło Bezową Łapę i poszło za medyczką do jej legowiska, a Cętkowa Łapa poszła za nimi. Rudy przywódca warknął do Węglowej Łapy
- Chodź do mojego legowiska, muszę z tobą pomówić. Wyszedł z legowiska uczniów i skierował się do swojego. Węglowa Łapa szedł mozolnym krokiem za nim. Wszystkie koty patrzyły się na niego pobryzganego krwią, nie dziwił się ich spojrzeniom i szeptom, on sam wiedział że źle zrobił. Młody kot wszedł przez zielone zarośla osłaniające legowisko przywódcy. Ognista Gwiazda siedział na środku odwrócony do młodego tyłem, w końcu miauknął do niego przez ramię
- Dlaczego zrobiłeś mu coś takiego ? Węglowa Łapa wbił wzrok w ziemię, przez chwilę panowała cisza, Jak mógł dopuścić się do czegoś takiego zaledwie w pierwszy dzień w klanie ?. Młody kot wstydził się tego co zrobił, w żaden sposób nie uczyniło go to innym od Bicza, a podobnym, w końcu jednak odpowiedział cicho
- On..on porównywał mnie do ojca, warczał na mnie.. Czarny kocurek spojrzał na Ognistą Gwiazdę, przywódca tylko spytał go pusto
- Uważasz że tym zachowaniem udowodniłeś jak bardzo jesteś od niego inny ? Uczeń zacisnął lekko zęby nadal wbijając wzrok w podłogę
- Nie Ognista Gwiazdo.... - wydusił z siebie. Jego myśli wirowały mu w głowie, Ognista Gwiazda może wygnać z klanu ! Węglowa Łapa mruknął
- Przepraszam...ja - Ognista Gwiazda przerwał mu odwracając się do niego niedowierzająco
- Jeśli jeszcze raz skrzywdzisz tak mocno ucznia, będę zmuszony kazać ci odejść Węglowa Łapo, am nadzieję że zdajesz sobie z tego sprawę...a przeprosić powinieneś Bezową Łapę, a nie mnie.... - Skończył surowo. Niebieskooki zadał ostateczne pytanie, które wypowiedzenia kosztowało wiele jego stresu
- Nie wyrzucisz mnie ? Przywódca Pioruna spojrzał na niego i miauknął
- Nie...ale następnym razem już tak tego nie zostawię, a teraz wyjdź - skończył i spojrzał na niego, w jego spojrzeniu można było zobaczyć ból, tak jakby to jego skrzywdził a nie Bezową Łapę. Odpowiedzialny za swoje czyny uczeń zamiauczał ciężko
- Nie powinienem za to ponieść jakiejś kary ? Rudy kocur spojrzał na niego stanowczo
- Oczywiście że powinieneś, powinienem cie wygnać, ale jak już wspomniałem daje ci jeszcze jedną szansę..a za kare będziesz musiał zajmować się starszymi, aż do mojego odwołania,a teraz idź już do legowiska uczniów. Niebieskooki zrozumiał że musi już iść. Pomimo kary młodemu ulżyło na duchu że zostanie w klanie, wstał powoli i skierował się w stronę wyjścia
- Dziękuje Ognista Gwiazdo... - skończył i przechodząc już przez liście zasłaniające legowisko przywódcy usłyszał tylko "Mam nadzieję że dokonałem właściwego wyboru".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro