Rozdział szósty
Tak to jest rozdział. Powodzenia w czytaniu.
Ognista Gwiazda obudziła się dopiero następnego dnia. Czuła się znacznie lepiej niż poprzedniego dnia. Wstała i przeciągnęła się. Szczerze, nie chciało jej się wstawać. Powoli wyszła z legowiska. Przeciągnęła się znowu.
- Cześć Ognista Gwiazdo. - zamruczał Paprociowy Liść.
- Witaj. - przywódczyni skinęła mu na powitanie głową. - Jak się czuje Rozżarzony Blask? Zdecydowała w końcu przenieść się do żłobka? - zapytała.
- Dobrze się czuje, i tak przeniosła się. Pędzący Wilk cały czas ją dogląda. - medyk uśmiechnął się na myśl o siostrze.
- Bardzo dobrze. Zrobię niedługo ocenę Obłocznej Łapie. - Ognista Gwiazda powiedziała i miała pójść po ucznia.
- A zerkniesz jeszcze na Długiego Ogona? - zapytał Paprociowy Liść.
- Jasne. - zamruczała przywódczyni i poszła do swojego legowiska. Kocur wstał i mył swoje futro.
- Cześć Wcześnie wstałaś. - zamruczał przyjaźnie.
- Tak. Mam nadzieję, że nie będziesz cały dzień spać. - kotka polizała Długiego Ogona po pyszczku.
- Nie będę. - zaśmiał się kocur i wstał. - Jaki piękny poranek.
- Ta... Zaraz będzie wysokie słońce. - Ognista Gwiazda zaśmiała się i wyszła. Zawołała Obłoczną Łapę.
- Cześć Ognista Gwiazdo! - uśmiechnął się uczeń.
- Cześć. co robiłeś wczoraj? - zapytała kotka.
- Wymieniłem posłania karmicielkom, pomogłem Paprociowemu Liściowi i zapolowałem dla starszyzny. - odparł szybko Obłoczna Łapa.
- Świetnie. Jestem z ciebie dumna. - zamruczała przywódczyni.
- Co dziś robimy? - zapytał maluch.
- Zrobimy mały patrolik do domów Dwunożnych. Przy okazji przywitasz się ze swoją mamą. - Ognista Gwiazda stwierdziła. Wyszli z obozu i po jakimś czasie doszli do legowisk Dwunożnych.
- Księżniczko! - zawołał uczeń.
- Nie ma mnie. - odezwał się jakiś głos zza płotu.
- Ale to ja, Obłoczna Łapa. - uczeń przekonywał.
- Obłoczek? - zapytała niepewnie kotka i wysunęła głowę ponad płot. - Mój kochany! - kotka zeskoczyła z płotu i przytuliła się do syna.
- A ty jesteś Ognista Furia, prawda? - kotka zerknęła na przywódczynię.
- Ognista Gwiazda. Jestem przywódcą. - odparła ognista kotka.
- Och, przepraszam. Ja... Ja chciałam się zapytać.
- Tak? Co się stało? - zapytała przywódczyni pełna niepokoju.
- Ostatnio grasują tutaj dziwne koty. Strasznie hałasują, zabijają siebie nawzajem... - Księżniczka zawiesiła głos. - Jeden zaproponował mi dołączenie do nich. Oni są straszni. Ja...
Czy mogę dołączyć do Klanu Pioruna? - zapytała cicho kotka. Ognista Gwiazda zesztywniała i zmrużyła oczy. - Nie powinnam była pytać. Przepraszam. Ja chciałam też zabrać brata. - Księżniczka spuściła wzrok.
- Czy któryś z kotów groził ci śmiercią? - zapytała tylko przywódczyni. Wzrok Obłocznej Łapy wędrował to na Ognistą Gwiazdę, to na matkę.
- Nie... Ale ja się boję.
- W klanie nie jest lepiej Księżniczko. Są jeszcze trzy inne klany, które z pewnością zgodzą się cię ukatrupić. - syknęła Ognista Gwiazda.
- Ja... Ja chcę. Ja tak podejrzewałam, ale ja chcę. - Księżniczka jęknęła.
- Będziesz musiała zmienić imię. - przywódczyni dodała.
- Dam radę. - Księżniczka skinęła głową.
- I zdjąć tę obrożę. Jest ohydna. - warknęła Ognista Gwiazda.
- Dobrze. - matka Obłocznej Łapy.
- Porozmawiam z moim klanem. - powiedziała Ognista Gwiazda. Księżniczka skinęła powoli głową.
- Dziękuję. - powiedziała i weszła na swój płot. - Powiem Rdzawemu, mojemu bratu.
- Dobrze. - Ognista Gwiazda westchnęła. Księżniczka zniknęła na swoim podwórku, a uczeń i jego menorka zniknęli w lesie.
- Zgodzisz się? - zapytał maluch.
- Nie wiem. Z mojej strony, może sobie dołączyć, ale musi nauczyć się życia w klanie. A będzie jej trudno. - Ognista Gwiazda westchnęła. - Muszę jednak porozmawiać przynajmniej z Białą Burzą. To ważniejsza decyzja.
- Rozumiem. A co z bratem mamy? - zapytał Obłoczna Łapa.
- Myślę, że łatwiej go przyjmą. Ale niczego nie można być pewnym. - Ognista Gwiazda westchnęła.
- Postaraj się, dobrze? - Obłoczna Łapa poprosił.
- Dobrze. - Ognista Gwiazda skinęła głową. - No, a teraz zapolujemy. Starszyzna sama zwierzyny sobie nie zdobędzie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro