Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzeci

Wybaczcie, zaległy rozdział sprzed tygodnia.



Ognista Gwiazda podbiegła do omdlałego kocura.

- Paprociowy Liściu! - zawołała po medyka. Ten przybiegł niosąc razem z Płonącą Łapą kilka podstawowych ziół. Wszystkie koty odsunęły się, dając medykom drogę wolną. Ognista Gwiazda w tym czasie krzyknęła.

- Biała Burzo! Szybko! Zbierz patrol bitewny! - zawołała do zastępcy, a sama pobiegła do Żółtego Kła.

- Gdzie znajduje się obóz Klanu Cienia? - zapytała szybko.

- Dojdźcie, do wysuszonego drzewa i idźcie na wprost w lewo. - odparła sennie kocia. Przywódczyni skinęła głową. Biała Burza w tym czasie zbierał patrol.

- Niech wszyscy gotowi do walki zbiorą się tutaj! - zawrzeszczał kocur. Wiele kotów zebrało się wokół zastępcy. - Szara Pręgo, Pędzący Wilku, zostańcie by pilnować obozu i jeszcze Wierzbowa Skóra i Mysie Futro. Uczniowie również. Ruszamy? - spojrzał na przywódczynię.

- Ruszamy. Paprociowy Liściu, opiekuj się tym kotem. - Ognista Gwiazda powiedziała i poprowadziła patrol. Truchtem przemierzali terytorium. Ognista Gwiazda zniecierpliwiona machała ogonem. Przeszli przez Drogę Grzmotu. Ognista Gwiazda szła zgodnie ze wskazówkami Żółtego Kła. Wpadli do marnie wyglądającego obozu. Koty były wymęczone i niezdolne do walki. Ognista Gwiazda skoczyła do przodu.

- Klanie Pioruna! Do ataku! - zawrzeszczała. Jej koty skoczyły w wir walki. Ognista Gwiazda zerknęła na Tygrysią Gwiazdę. Był wyraźnie zmęczony, ale nie widać było większych ran. Przywódczyni skoczyła na jakiegoś szaro-czarnego kocura. Przygwoździła do ziemi i zadrapała mu brzuch. Kocur zawył i uciekł w krzaki. Ognista Gwiazda patrzyła jak ucieka, ale odwróciła się gdy dostała pazurami w tylną łapę. Stała naprzeciw drobnego kociaka.

- Co ty tu robisz?! - syknęła.

- Jestem juz duza. - biała zawołała i skoczyła. Przywódczyni odrzuciła ją łapą. Mała pisnęła i uciekła w tył. Ognista Gwiazda rozejrzała się. Biała Burza walczył z trzema wojownikami na raz i niezbyt sobie radził. Skoczyła mu na pomoc drapiąc zajadle. Podrapała jakąś kotkę w czoło, ale musiała się cofnąć, żeby zawalczyć z kocurem, który drapał jej plecy. Walka zaczęła żyć na nowo. Wojownicy Klanu Cienia nagle dostali więcej sił. Ognista Gwiazda pokonała jeszcze kilka kotów, ale dostała kilka ran po bokach i plecach. Zobaczyła kocura. Bardzo młodego. Wyglądał zupełnie jak Nocna Gwiazda. Tylko jego oczy błyszczały zimno. Ognista Gwiazda odwróciła wzrok i kopnęła czarną kotkę. Tygrysia Gwiazda w tym czasie walczył z srebrną kotką, której oczy były fiołkowe. Przywódczyni syknęła, kiedy jakieś pazury przejechały po jej czole. Zdziwiona strząsnęła kropelki krwi i zaatakowała przeciwnika.

- Ze mną nie wygrasz tak łatwo. Jestem zastępcą Czarnego. - warknął kocur i zjeżył sierść.

- Trudno. - Ognista Gwiazda zrzuciła ostatnie kropelki krwi z czoła zaatakowała pazurami bok przeciwnika. Ten skoczył w bok i odczekał chwilę. Ognista Gwiazda cofnęła się i wyrównała oddech. Kocur skoczył na nią. Przywódczyni Klanu Pioruna zaśmiała się w duchu. Teraz to ona odskoczyła w bok, a kocur uderzył pyskiem o ziemię. Ognista Gwiazda przyszpiliła go pazurami do ziemi i warknęła do ucha.

- Taki świetny kot bitewny jak widzę. - zaśmiała się. Kocur zaczął się wyrywać, ale pazury ognistej kotki nie pozwoliły mu na to.

- Ał... - zajęczał kocur.

- Zamknij się. - warknęła mu do ucha i dała uciec. Rozejrzała się dookoła. Klan Pioruna wyrównał szanse na wygraną, ale wrogów było mnóstwo. Napływali zewsząd i wbijali pazury w każde futro wojowników. Ognista Gwiazda kątem oka zauważyła czarnego kocura i białą kotkę walczących z karmicielkami. Jakiś długowłosy rudy kocur podbierał kociaki. Przywódczyni Klanu Pioruna skoczyła na pomoc.

- Z kociakami chcesz się bawić? - warknęła do rudego i pazurami rozcięła mu policzek.

- Odczep się. - syknął ten pod nosem. Ognista Gwiazda straciła cierpliwość. Zbiła kocura z łap i wyjęła mu delikatnie kociaka z pyska. Kopnęła w brzuch i odniosła malucha do reszty jego rodzeństwa. Za nim kocur uciekł, przygniotła go do ziemi i warknęła.

- Czy wykradłeś jeszcze jakieś maluchu?

- Nie... - wyjąkał niepewnie rudy.

- Zapytam matkę, a jeśli kłamałeś zabiję ciebie i nie oszczędzę żadnego z twoich pobratymców. - wysyczała przez zęby kot. - A teraz zmykaj stąd.

Pozwoliła mu uciec w krzaki i pobiegła pomóc karmicielce. Kotka była słaba i ledwo się broniła nie wykonując żadnych ataków. Przywódczyni zwaliła z nóg czarnego kocura i pazurem tylnej łapy kotce drasnęła brew. Czarnemu kilka razy dała w pysk. W tym czasie biała drapała ją po plecach, ale nie widząc gdzie. Przywódczyni puściła kocura i oddała łapą kotce w głowę. Ta stęknęła i cofnęła się.

- Dziękuję. - zamruczała karmicielka. - Uratowałaś moje kocięta.

- Nie ma za co. Czy są wszystkie? - zapytała kotkę. Ta szybko zerknęła na kłębuszki futerka.

- Tak. Wszystkie moje maleństwa są bezpieczne. - zamruczała cicho kocica. Ognista Gwiazda odeszła od żłobka i w tedy ktoś się za nią odezwał. To był czarny kocur podobny do Nocnej Gwiazdy o zimnych oczach.

- Nie wybieraj najsłabszych Ognista Gwiazdo. Walcz z kimś godnym siebie. - wysyczał. z jego ucha kapała krew, miał rozcięcie na dwóch bokach i policzku. - Walcz z synem Nocnej Gwiazdy.



Dziś postaram się coś jeszcze opublikować tego no i  oczywiście Białej Łapy. Dziękuję wszystkim za gwiazdki, komentarze i followy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro