Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział siódmy

Staram się jak mogę i piszę. Miłego czytania.



Zdziwienie Paprociowej Łapy nie miało końca. Co Cieknący Nos miał do zrobienia na Wysokich Skałach.

- Witajcie. - przywitał się medyk Klanu Cienia.

- Co robisz tam na górze? - zapytała od razu Żółty Kieł. Powiem wam już na dole. To... to ciężkie do wytłumaczenia. - Cieknący Nos westchnął i wszedł do Ust Matki. Reszta medyków podążyła za nim. Gdy byli już na dole szaro biały kocur zaczął. - Tygrysia Gwiazda to cud dla naszego klanu. Nigdy nie pozwoli nam na zagładę, a o to się ostatnio otarliśmy. Nocna Gwiazda zebrał drużynę i zaatakował nasz obóz. Siali spustoszenie, kilka kotów straciło życie. Obóz już jest praktycznie nie do użytku. Przenieśliśmy się więc tam. - kocur wskazał górę. - Nie żyje się najlepiej, ale da się. Nocna Gwiazda powiedział, że zaatakuje jeszcze Klan Pioruna. Ale skoro jesteście cali i zdrowi - spojrzał na Żółtego Kła i Paprociową Łapę - to Klan Pioruna trzyma się nieźle.

- Tak, jesteśmy bezpieczni. Nocna Gwiazda zginął z łap Ognistej Gwiazdy. - Żółty Kieł powiedziała spokojnie.

- A Ognista Gwiazda nie miała jakiś wizji na ten temat?

- Nie wiem. Zapytam ją. - Żółty Kieł odpowiedziała. Spojrzała na dziurę w kamieniu. - Za chwilę Księżycowy Kamień zabłyśnie. Paprociowa Łapo, sprawiłeś się świetnie lecząc rany naszych pobratymców. Uważam, że jesteś gotów na otrzymanie imienia medyka. Mocą Klany Gwiazdy nadaję ci je. Na cześć zmarłej Nakrapianej Liść, od dziś, nazywany będziesz Paprociowy Liść. W gronie wszystkich medyków, witamy ciebie pod nowym imieniem.

- Paprociowy Liść, Paprociowy Liść. - medycy zamruczeli potwierdzając jego imię. Paprociowy Liść stwierdził, że mianowanie dobiegło końca i położył się przy Księżycowym Kamieniu. Dotknął go nosem i zasnął. Stał w gwiezdnej ziemi. Wszystko błyszczało i się mieniło. Podeszła do niego błękitna kocica.

- Błękitna Gwiazda. - medyk zamruczał.

- Dzień dobry Paprociowy Liściu. Żółty Kieł nadała ci cudowne imię. - była przywódczyni uśmiechnęła się.

- A gdzie ona jest? - Paprociowy Liść rozejrzał się.

- Rozmawia z Nakrapianym Liściem. - Błękitna Gwiazda podeszła bliżej.

- O czym? - Paprociowy Liść zainteresował się.

- O tym może się dowiesz. Jeśli Żółty Kieł zechce ci powiedzieć. - Błękitna Gwiazda oświadczyła. - Ale muszę ci coś powiedzieć. Żółty Kieł jest już w podeszłym wieku i już dawno powinna odejść do starszyzny, ale szkoliła ciebie.

- Czyli mam jej pozwolić odejść? - zapytał zasmucony Paprociowy Liść.

- Nie dołączy jednak do starszyzny szybko. Będzie chciała ci pomóc w obowiązkach medyka, ale to nie będzie mogło trwać wiecznie. - Błękitna Gwiazda powiedziała spokojnie.

- A kogo mam wziąć na ucznia? - zapytał Paprociowa Łapa rozejrzał się dookoła jakby w poszukiwaniu takiego kota.

- To nie ty go sobie bierzesz. - zaśmiała się Błękitna Gwiazda.

- To jak mam go sobie dobrać? - Paprociowy Liść zapytał.

- Jest kocię, które będzie ci idealnie pasować na ucznia. Ale nie przymuszaj go. Pozwalaj mu zbierać z tobą zioła, naucz go trochę podstaw. A Nakrapiany Liść będzie cię wspierać. - Błękitna Gwiazda zamruczała. - A teraz musisz coś zobaczyć. - i kocica rozpłynęła się we mgle. Kocur nadal był na terenach Klanu Gwiazdy, ale nie w tym samym miejscu. Na polanie stała Ognista Gwiazda. Przed nią stał mały kociak, o uderzająco podobnych oczach.

- Wróg nigdy nie zasypia w ciałach swego potomstwa. - powiedziała mała kotka.





Paprociowy Liść przebudził się. Strząsnął z oczy sen. Pozostali medycy też powoli wstawali. Pożegnali się i ruszyli do obozu. Słońce powoli wstawało i robiło się coraz cieplej. Przeszli przez terytorium Klanu Wiatru i Klanu Rzeki, a następnie minęli Sowie Drzewo. Weszli do obozu, którym wrzało życie.

- Dzień dobry Żółty Kle. - przywitała ich Ognista Gwiazda.

- Jestem Paprociowy Liść. - powiedział z dumą imbirowy kocurek.

- Brawo. - Ognista Gwiazda polizała go między uszami. - Mamy też nowych uczniów i Prędki Wiatr, ma teraz na imię Pędzący Wilk.

- Piękne imię Ognista Gwiazdo. Czy wybrałaś już swojego zastępcę? Lwie Serce nie będzie mógł już sprawować dawnych obowiązków. - Żółty Kieł szła obok przywódczyni.

- Biała Burza. Powiedziałam to wczoraj wieczorem. - przywódczyni powiedziała.

- Rozumiem. Jak się czuje Noc? - czasami pokasłuje jak sobie podrażnić gardło, ale wszystko z nią w porządku. - Ognista Gwiazda wskazała nosem czarną kotkę bawiącą się z siostrą i bratem.

- Idę zerknąć na nasze legowiska - Żółty Kieł weszła do legowiska medyków.

- Ognista Gwiazdo? - zaczął Paprociowy Liść. - Muszę z tobą porozmawiać. 




Do zobaczenia jutro!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro