Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział czwarty

To najdłuższy rozdział jaki napisałam. 1399 słów!



Szara Pręga nerwowo poruszał się przed żłobkiem. Kocur drapał pazurami śnieg i zamarzniętą ziemię.

- Nie martw się Szara Pręgo. - zamruczała Świerczka. Kocur westchnął i spojrzał na Piaskową Burzę, obok której siedział Krucze Skrzydło i bawił się z Płomyczkiem ogonem. Czy nikt w tym klanie nie martwi się o życie Srebrnej Strumień? Szara Pręga długo wyczekiwał momentu, gdy medycy pozwolą mu wejść do środka. Teraz była tam jeszcze Żółty Kieł. Krucze Skrzydło widząc minę przyjaciela, podszedł.

- Wiem jakie to uczucie. - zamruczał. - Ale nic jej nie będzie. Jest trzech medyków, którzy jej pomogą.

- Jesteś pewien?

- Tak, ale wiem, że cię to nie przekona. Uspokoisz się dopiero wtedy, gdy ją zobaczysz. Tak chyba każdy kocur ma. - Krucze Skrzydło powiedział z pewnością siebie. Poród trwał bardzo długo. W końcu Paprociowa Łapa wpuścił do środka Szarą Pręgę. Srebrny Strumień była bardzo zmęczona, a przy jej brzuchu leżały trzy dwa kociaki.

- Szara Pręga? - zapytała słabo.

- Tak. Wszystko dobrze Srebrny Strumieniu? - zapytała kocur delikatnie.

- Nic mi nie jest. - kotka podniosła głowę.

- Nazwałaś jakoś kociaki?

- Kotkę nazwałabym Piórka. - Srebrny Strumień powiedziała z przekonaniem.

- A kocurka?

- Nie mam siły na myślenie. -srebrna kotka była lekko poirytowana.

- Spokojnie. Może Burza. - Szara Pręga polizał ją uspokajająco po głowie.

- Dobrze. - Srebrny Strumień westchnęła głęboko. Kociaki ssały jej mleko. Były wilgotne, ale zdrowe. Szara Pręga wyszedł. Minął Ognistą Gwiazdę idącą w kierunku żłobka. Miała na sobie lekki zapach ziół. Jej ogniste futro mignęło, gdy przeszła po śniegu w miejscu gdzie padało słońce. Przywódczyni weszła do środka.

- Czy wszystko z tobą w porządku Srebrny Strumieniu? - zapytała szybko.

- Tak. To jest Piórka i Burza. - Srebrny Strumień zamruczała.

- Wspaniałe imiona. - Ognista Gwiazda pożegnała się i wyszła. Słońce powoli się kryło za horyzont.

- Jak kociaki? - zapytał Długi Ogon.

- Zdrowe, ale ich matka zmęczona. - Ognista Gwiazda odpowiedziała. Wbiegła po skałach do swojego legowiska. Położyła się przed nim i obserwowała klan. Piaskowa Burza przeganiała maluchy do żłobka i żegnała się z Kruczym Skrzydłem. Oszronione Futro podążała za nimi, a Złoty Kwiat, Nakrapiany Ogon i Brązowy Pysk były już w środku. Prędki Wiatr zbierał wieczorny patrol graniczny. Położyła głowę na łapach i na chwilę zamknęła oczy.

- Mogę o coś zapytać? - z rozmyślań obudził ją głos Długiego Ogona.

- Co się stało? - zapytała przywódczyni siadając.

- Prędki Wiatr prosił, o zmianę imienia. Jest zbyt podobne do imienia Szybkiego Wiatra. - jasny kocur miauknął.

- Jasne. Zmienię mu imię w trakcie mianowania nowych uczniów. - Ognista Gwiazda obiecała.

- Dziękuję, i Prędki Wiatr też ci dziękuje. - Długi Ogon skinął z szacunkiem głową i wycofał się. Ognista Gwiazda przeciągnęła się i weszła do swojego legowiska. Ułożyła się na posłaniu i przykryła nos ogonem. Nie minęła chwila, a kotka już spała.



- Klan Cienia atakuje! - Ognistą Gwiazdę obudził głos Prędkiego Wiatra. - Idą tu!

Ognista Gwiazda wybiegła z legowiska.

- Klan Cienia? Wydawało mi się, że Tygrysi Pazur, przepraszam, Tygrysia Gwiazda nie będzie agresywny. - powiedziała zdziwiona.

- Nie. To Nocna Gwiazda. - Prędki Wiatr pokręcił głową.

- To już nie Klan Cienia, ale dobrze. - wskoczyła na Wysoki Głaz. - Klanie Pioruna! Do obozu zaraz wpadną Nocna Gwiazda i jego kompani! Wojownicy macie być w gotowości. Starsi, karmicielki i kociaki, do mojego legowiska! - wydawała rozkazy. - Krucze Skrzydło, Lwie Serce, Szara Pręga, możecie im pomóc.

Koty posłusznie wykonywały rozkazy przywódcy. Srebrny Strumień wyszła ze żłóbka niosąc w pysku Piórkę. Za nią szedł Szara Pręga niosąc Burzę. Piaskowej Burzy z pyska zwisała chora Noc, a Krucze Skrzydło poganiał inne swoje kociaki. Oszronione Futro, Brązowy Pysk i Nakrapiany Ogon szły wspierane przez Lwie Serce. Reszta wojowników ustawiła się w linii gotowa odeprzeć atak. Medycy przygotowywali zioła na rany, a Paprociowa Łapa wymknął się po pajęczyny.

- Gdzież on się podział. - syczała Żółty Kieł. - Przecież on nie czuje zapachów! Klan Cienia go znajdzie!

- Nie martw się Żółty Kle. O chce pomóc. - Nakrapiany Liść pocieszała.

- Muszę się martwić. - Żółty Kieł odwarknęła i wróciła do układania ziół mrucząc pod nosem. Wtedy do obozu wpadł Klan Cienia.

- Witaj Ognista Gwiazdo. - zaśmiał się Nocna Gwiazda. Jego wojownicy zaatakowali.

- Nie czas na rozmowy. Klanie Pioruna! Do ataku! - przywódczyni sfrunęła z Wysokiego Głazu na czarnego wojownika. Kocur stęknął, ale zrzucił ją z siebie.

- Widać, że nie brak ci siły. - Nocna Gwiazda znowu się zaśmiał. - Niestety znam wszystkie ruchy bitewne Klanu Pioruna. - zaatakował brzuch przeciwniczki. Ta wywinęła się i podrapała mu ucho, w zamian za to dostała kopniaka.

- Problem w tym, że rzadko korzystam z ruchów Klanu Pioruna. Mam swoje. - Ognista Gwiazda syknęła i walnęła w drugie ucho kocura. Syknął z bólu i stanął na tylne łapy.

- Nie przeżyjesz tego. - warknął. Wybił się z tylnych łap.

- Popełniasz ten sam błąd, co Tygrysia Gwiazda. - Ognista Gwiazda przeturlała się pod brzuchem kocura, a on wyrżnął pyskiem. - Mniejszy, to zwinniejszy. - zaśmiała się i ukradkiem spojrzała na Rozżarzony Blask. Właśnie wykonała ten sam ruch, co jej była mentorka.

- Nie pokonacie nas! Jest nas więcej! - Nocna Gwiazda zaatakował.

- Przestań prawić czcze pogróżki i zacznij normalnie walczyć. - Ognista Gwiazda uniknęła ciosu w głowę i pazury przeciwnika trafiły w koniuszek ucha. Rzuciła się na kocura. Oboje przetoczyli się po trawie gryząc, szarpiąc i warcząc. Po kilku obrotach Nocna Gwiazda znalazł się na górze i przygniótł kocicę.

- Nastał twój koniec. - fuknął ze złością. Ognista Gwiazda próbowała się wyrwać.

- Mylisz się! - zawołała Nakrapiany Liść i skoczyła na byłego przywódcę.

- Nakrapiany Liściu! Ty nie umiesz walczyć! - zawołała z przerażeniem Ognista Gwiazda. Medyczka zignorowała to i wbiła pazury w boki Nocnej Gwiazdy. Kocur wrzasnął, puścił Ognistą Gwiazdę i podrapał szylkretową kotkę w bok. Medyczka krzyknęła i odbiegła. Przywódca chciał pobiec za nią, ale powstrzymały ją pazury Ognistej Gwiazdy.

- Tchórzu! Czego lecisz za medyczką! - warknęła.

- Może dlatego, że z tobą nie da się normalnie walczyć? - zadrwił kocur.

- Oj, wydaje mi się, że ja powinnam to powiedzieć. - Ognista Gwiazda syknęła i podrapała kocura między uszami. Krew zalała mu oczy. Zaczął drapać w ciemno i trafił kotkę w bok. Nic nie wiedząc, kocur nie potrafił się bronić. Dostał dwa zadrapania po boku i jeden po policzku. Ognista Gwiazda zostawiła go, wiedząc, że wojownik nie musi wygrywać walki, zabijając przeciwnika. Poszła pomóc walczącej Rozżarzony Blask. Kotka nie radziła sobie z wielkim i silnym wojownikiem. Ognista Gwiazda ugryzła go w łapę, by spowolnić jego ruchy. Nagle, usłyszała krzyk. Pobiegła w kierunku z którego dochodził. Nakrapiany Liść leżała z zakrwawionym karkiem.

- Żółty Kle! - zawołała Ognista Gwiazda. Ciemna kocica natychmiast podbiegła do przyjaciółki. Przywódczyni Klanu Pioruna zaatakowała kocura, który zranił medyczkę.

- Honoru nie masz? - zapytała drapiąc go po plecach.

- Zostaw! - zaczął piszczeć.

- A ty zostawiłeś Nakrapiany Liść? - zapytała rozcinając mu brew. I znowu usłyszała czyjś krzyk. Galopem rzuciła się na pomoc. Lwie Serce leżał oddychając nierówno, a przy nim kucał Paprociowa Łapa z ziołami w pysku. Za nim skradał się zabójca Lwiego Serca.

- Chyba cię coś pogięło. - syknęła do kocura.

- O przywódczyni broni zastępcy! Jak miło. - kocura zaśmiał się, ale oberwał w pysk. - Auć!

- O, przyjaciel Nocnej Gwiazdy dostał w pyszczek. - zachichotała Ognista Gwiazda i doskoczyła do wojownika. - Nie wiem skąd Nocna Gwiazda was wziął, ale walczycie tragicznie.

Wojownik złapał przywódczynię za kark, ale ona wyszarpnęła mu się. W miejscu gdzie złapał wisiała kępka futra. Przywódczyni podrapała go nad brwią, by przestał widzieć. Zobaczyła Nocną Gwiazdę walczącego z Białą Burzą.

- Żeby powstrzymać ciebie i twoją hordę, można tylko zabić ciebie. - powiedziała ze smutkiem do siebie. W sercu nie była ulubienicą zabijania. Skoczyła na kocura.

- O! Wróciłaś do mnie. - Nocna Gwiazda powiedział drwiąco.

- Tak, i pomyślałam, że powinieneś kiedyś zginąć. - kotka rzuciła mu się na gardło. On ją odbił, ale szczęki zacisnęły mu się na łapie. Przywódczyni Klanu Pioruna wskoczyła mu przednimi łapami na kark i ugryzła tam. Kocur krzyknął i drgnął. Upadł na ziemię, a sucha ziemia zbroczyła się krwią. Ognistą Gwiazdę coś ukłuło w serce. Zabiła kota. To było straszne uczucie. Koty Nocnej Gwiazdy zaczęły się wycofywać.

- Przynajmniej Klan Cienia dostał za swoje! - zawołał jakiś kot. Obce koty wyszły z obozu zabierając ciało swego przywódcy. Ognistej Gwieździe słowa brzmiały w uszach. Klan Cienia dostał za swoje. Co to miało znaczyć? Czyżby Klan Cienia został wygnany jak Klan Wiatru kiedyś. A może przestał istnieć?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro