6.
Ognista Łapa obudziła się następnego dnia. Umyła się z Piaskową Łapą.
- Idziesz na zgromadzenie? - zapytała jasna uczennica.
- Chyba nie. Błękitna Gwiazda mi nic nie mówiła, ale co to zgromadzenie? - odpowiedziała Ognista Łapa.
- To czas pokoju. Wszystkie klany zbierają się przy Czterech Drzewach, które niedługo zobaczysz. Mówią co się u nich dzieje, wymieniają się nowinkami. To całkiem przyjemne, można poznać inne koty niż z własnego klanu.
- Wow. Szkoda że nie idę. - Ognista Łapa powiedziała.
- Nie martw się. Zgromadzenia są co księżyc. - Piaskowa Łapa pocieszyła ją.
- A jeszcze ktoś z uczniów idzie? - zapytała Ognista Łapa.
- Tak! Idzie Zakurzona Łapa. Będziesz miała spokój w legowisku! - Piaskowa Łapa zachichotała.
- A ty sobie poradzisz? - zapytała płomienna kotka.
- Poradzę. Będzie tam tyle kotów, że nie będzie mnie zaczepiał, tylko pójdzie poszukać jakiś innych uczniów. - Piaskowa Łapa skończyła się myć. Ognista Łapa poszła do legowiska medyczki.
- Dzień dobry Nakrapiany Liściu! - powiedziała. Szylkretowa kota wyszła.
- Och! Witaj! Wszystko dobrze? Rana się zagoiła? - zapytała medyczka jednym tchem.
- Wszystko w porządku. Jak się czuje Krucza Łapa? - zapytała Ognista Łapa.
- Bardzo dobrze. Dzisiaj idzie z wami na szkolenie. - medyczka powiedziała.
- Super! - Ognista Łapa powiedziała i wyszła z legowiska medyczki. Zobaczyła Szarą Łapę robiącego poranną toaletę.
- Cześć! - przywitał ją gdy skończył.
- Cześć, Krucza Łapa idzie dzisiaj z nami. - Ognista Łapa powiedziała radośnie.
- To super!
- Idziemy dzisiaj na obchód terytorium. - Tygrysi Pazur warknął. Przyszedł Krucza Łapa.
- Idziemy? - zapytał Lwie Serce. Ognista Łapa skinęła głową. Przeszli przez Piaszczystą Rozpadlinę. Doszli do Słonecznych Skał. Płomienna uczennica przypomniała sobie bitwę z Klanem Rzeki. I śmierć Rudego Ogona...
- Będziemy szli wzdłuż granicy z Klanem Rzeki, potem Klanu Cienia. - Lwie Serce wytłumaczył. Przeszli obok Sowiego Drzewa.
- Co widzicie na ziemi? - zapytał Tygrysi Pazur z chytrym uśmieszkiem.
- E... Liście? - zapytał Szara Łapa.
- A pod nimi? - Lwie Serce miał na pysku taki sam uśmiech co Tygrysi Pazur. - Kopcie trochę.
Uczniowie zaczęli kopać. Nagle Szara Łapa powiedział.
- Fu! Co to! - zapytał wyciągając coś futrzastego spod ziemi. Lwie Serce wyglądał jakby miał zaraz upaść ze śmiechu.
- Wypluwka sowy. Dzięki temu wiemy że tu żyje. - Tygrysi Pazur też wyglądał na rozbawionego. Zostawili wypluwkę i ruszyli dalej. Doszli do Czterech Drzew.
- To tu odbywają się zgromadzenia? - zapytała Ognista Łapa.
- Tak. - Tygrysi Pazur przytaknął.
- To musi wyglądać pięknie. - Szara Łapa stwierdził.
- Tak. A teraz idźmy dalej. Niedługo poczujecie zmęczenie. - Lwie Serce pogonił ich. Szli dalej wzdłuż Drogi Grzmotu.
- Co to za smród? - zapytał Krucza Łapa.
- Zapach Klanu Cienia. - odparła Ognista Łapa.
- Skąd wiesz? - Tygrysi Pazur zmrużył oczy.
- Polowałam w różnych miejscach. - uczennica wzruszyła ramionami. Po pewnym czasie skręcili w kierunku obozu.
- Ominiemy Wężowe Skały. - Lwie Serce powiedział. Po pewnym czasie doszli do Wielkiego Jaworu.
- Jaki wielki!!! - Krucza Łapa wykrzyknął.
- Taak. - Tygrysi Pazur powiedział znudzonym głosem. Wrócili do obozu. Koty powoli szykowały się na zgromadzenie.
- Powodzenia. - Ognista Łapa powiedziała szybko do Piaskowej Łapy i podeszła do stosu zwierzyny. Wybrała wiewiórkę i usiadła przy legowisku uczniów.
- Podzielisz się? - zapytał Szara Łapa.
- Może... - Ognista Łapa przysunęła do niego napoczętą wiewiórkę.
- A ja mogę? - zapytał Krucza Łapa.
- Zapytaj Szarą Łapę. Może co coś zostawi. Ja przyniosę coś jeszcze. - Ognista Łapa podniosła się. Przyniosła jeszcze nornika i mysz. Podzieliła się nimi z towarzyszami. Po wspólnym posiłku zasnęli w legowisku zmęczeni drogą.
Zostawcie jakiś znak po sobie... Komentarzyk... Gwiazdeczka....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro