4.
Ognista obudziła się następnego dnia. Usłyszała głos Błękitnej Gwiazdy.
- Tygrysi Pazurze! Jak mogłeś pozwolić Rudemu Ogonowi zabrać tylko dwóch, młodych uczniów i tylko jednego wojownika, na bitwę z Klanem Rzeki! - przywódczyni stała przed większym od siebie kocurem.
- Przepraszam. Nie sądziłem że tak źle to się skończy. - kocur powiedział, ale jego głos nie okazywał skruchy.
- Pfff. - warknęła przywódczyni, ale odeszła i wskoczyła na Wysoki Głaz. - Niech wszystkie koty zbiorą się pod Wysokim Głazem!
Klan powoli zbierał się. Ognista zauważyła że ktoś już pochował ciało Rudego Ogona. Bok już jej nie bolał, ale Krucza Łapa wciąż leżał na swoim legowisku, Nakrapiany Liść oglądała i dokładała zioła na jego rany. Medyczka spojrzała na chwilę na swoją pacjentkę.
- Możesz iść. - powiedziała. Ognista Łapa wyszła z legowiska medyka.
- Koty Klanu Pioruna. Wszyscy wiecie już o śmierci Rudego Ogona. Starsi już pochowali jego ciało. Rudy Ogon był jednak moim zastępcą, wspaniałym zastępcą. Muszę jednak wyznaczyć kogoś na jego miejsce. Moim nowym zastępcą zostanie Lwie Serce! - przywódczyni powiedziała donośnym głosem. Klan potwierdził jej decyzję głośnymi krzykami. Tylko dwa koty nie dołączyły do radości. Jedną z nich był Lwie Serce, zupełnie zdziwiony, stał jak ogłupiała wiewiórka. Drugą był Tygrysi Pazur, siedzący z boku z wyraźnie naburmuszoną miną. Do Ognistej Łapy podeszła Piaskowa Łapa.
- Tygrysi Pazur był pewien, że to on zostanie zastępcą. - powiedziała jasna kotka.
- Dlaczego? - zapytała zdziwiona Ognista Łapa.
- Przecież pomścił śmierć Rudego Ogona, zabijając Dębowe Serce! - Piaskowa Łapa popatrzyła na Ognistą Łapę ze zdziwieniem. - Byłaś przecież na tej bitwie.
- Tak, byłam, ale Tygrysi Pazur kazał mi uciekać. Nie wiedziałam.
- Jasne. - Piaskowa Łapa spojrzała na nią radośnie. - Lepiej wyglądasz.
- Cieszę się. Wolałabym nie zostać kaleką. - Ognista Łapa odparła.
- A ja nie chciałabym żebyś ty na zawsze przeniosła się do starszyzny.
- Choć. Szara Łapa chyba przyniósł z polowania całkiem tłustą wiewiórkę i z chęcią wbiję w nią moje zęby. - Ognista Łapa zamruczała rozbawiona. Obie uczennice podeszły do zrego ucznia.
- Podzielisz się? - zapytała Piaskowa Łapa.
- Tak! Ja zjadłem już nornika. - Szara Łapa przesunął się.
- Chyba byłeś głodny. - Ognista Łapa stwierdziła.
- Byłem. Ale już się najadłem. Jedzcie. - wstał i poszedł do Kruczej Łapy, by się z nim przywitać.
- Mam nadzieję że powie nam później jak się czuje Krucza Łapa. - Piaskowa Łapa szepnęła do ucha Ognistej Łapie.
- Oby. Inaczej sama tam pójdę, a Nakrapiany Liść już może mieć mnie powoli dosyć. - Ognista Łapa uśmiechnęła się.
- O czym wy tam gadacie? - zapytał Zakurzona Łapa.
- O niczym ważnym. Po prostu Nakrapiany Liść może mieć mnie już dosyć. - Ognista Łapa odparła optymistycznie.
- Ja już mam ciebie dosyć. - odparł kocur i odszedł.
- Ciekawe kto teraz zostanie jego mentorem? - Ognista Łapa nie przejęła się odpowiedzią Zakurzonej Łapy.
- Mam nadzieję, że będzie to ktoś, kto go porządnie wychowa. - Piaskowa Łapa zmrużyła oczy.
Wybaczcie mi długość rozdziału. Ja po prostu MUSIAŁAM to opublikować. Bo ja kocham wstawiać kolejne części.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro