Rozdział 2
-No dalej obudź się!-pisnęła Szczawik i szturchnęła łapą siostrę.Od wypadku z sową minęły cztery księżyce.Siostry prawie zapomniały już o tym zdarzeniu i już tak bardzo nie bały się wychodzić na zewnątrz.Oh no ile można spać! -pomyślała Szczawik i ponownie pacnęła łapą siostrę.
-P...prze...przestań...- wymamrotała sennie Stokrotka.
-No chodź! Piękniś przyniósł świeżą zdobycz, a Burza opowie nam więcej o klanach-przekonywała Szczawik. Stokrotka wstała na równe łapy nieoczekiwanie.
-Nie śpię!- miałknęła i wybiegła z legowiska.
-Wiedziałam że to zadziała- powiedziała do siebie Szczawik i ruszyła truchtem za siostrą która pędziła do Burzy i Pięknisia.Stokrotka uwielbiała starożytne klany.Szczawik również ale w mniejszym stopniu chociaż też chciałaby do takiego należeć i oczywiście najpierw je odbudować.Burza codziennie opowiadała im to czego dowiedziała się wcześniej od matki o klanach.Gdy doszła do grupki kotów Piękniś podsunął jej nornika.Popatrzała na zdobycz i już czuła jej smak na języku.Wzięła gryzonia od rudego kocura i przysiadła aby pochłonąć go łapczywie.Stokrotka wpatrywała się już w Burze z oczami śliniącymi entuzjazmem.Szczawik przysiadła do siostry i zaczekała aż matka opowie im coś więcej na temat klanów.Wiedziały już że kiedyś istniały cztery klany, Klan Wodospadu, Klan Jeziora, Klan Rzeki i Klan Gór.Wiedziały też że istniał Kodeks Wojownika i znały parę zasad z niego.Dowiedziały się jeszcze jak te klany zostały zniszczone i jakie role były w klanach.Był przywódca,wojownicy,uczniowie,karmicielki i kociaki,ale to może być nadal za mało aby odbudować klany-pomyślała Szczawik jednak nie ze smutkiem, a odwagą i determinacją do odbudowania klanów.Chciała dowiedzieć się jak najwięcej i wtedy uda im się,klany powrócą.
-Niestety nie mogę nic wam już powiedzieć, nie wiem nic więcej niż to co wam powiedziałam -miałknęła Burza.Stokrotka rzuciła Szczawikowi smutne spojrzenie.Kotka wiedziała o co chodziło siostrze,od Burzy niczego więcej się nie dowiedzą ale nie znaczy to że nie dowiedzą się tego od kogoś innego.
-Nic nie szkodzi, dowiemy się tego od kogoś innego-mruknęła Stokrotka jakby czytając jej w myślach.
-Oczywiście, jeśli chcecie, jednak nie teraz, jesteście za małe na jakieś podróżowanie żeby dowiedzieć się więcej o jakiejś bajce-powiedziała Burza.
-To nie bajka! Sama mówiłaś że te klany istniały!-pisnęła Stokrotka.
-Tak, tak mówiłam...ale po prostu chciałam odwrócić waszą uwagę od sowy, a że tak was to zaciekawiło opowiedziałam wam więcej.Lecz to nie znaczy że to wszystko jest prawdą-kociaki zamarły.To musi być prawdą!Klany musiały istnieć!
-Nie wierzę że ktoś by to wymyślił!-wykrzyczała Szczawik.
-Ja też!-wzburzyła się Stokrotka.
-Spokój!-warknęła Burza.
Kiedy zapadła noc siostry długo nie mogły zasnąć.Ciągle myślały o klanach.Było im też smutno że Burza nie wierzy w klany i nie wierzy że może udać im się je odbudować.Piękniś też w to nie do końca wierzy.Szczawik po chwili w końcu zasnęła.Otworzyła oczy i zobaczyła że leży na jakiś nieznanych wrzosowiskach.Wstała i rozejrzała się.Była dziwna gwieździsta mgła.Kotka zaczęła iść do przodu.
-Stokrotko!Słyszysz mnie?!-zawołała szylkretka.Jednak odpowiedź nie nadeszła.
-Burzo! Pięknisiu!-krzyknęła jeszcze ale im tym razem nikt się nie odezwał.Zza mgły zaczęła wyłaniać się tylko nieznana sylwetka.Szczawik zrobiła krok w tył.Zaczęła widzieć że postać jest kotem, białą kotką w pomarańczowe łaty.Kotka stanęła o kilka długości kociego ogona od niej.
-Witaj-miałknęła jakby przemawiały przez nią głosy różnych kotów jednak razem tworzyły jedną całość.
-Kim jesteś?!-mruknęłą podejrzliwie Szczawik.
-Mam na imię Mknąca Gwiazda i jestem przywódczynią Klanu Jeziora-wyjaśniła i skłoniła uprzejmie głowę.Szczawik zaniemówiła.
-Cz...Czy ty n-naprawdę znałaś Klan Jeziora?-wyjąkała.
-Owszem-odpowiedziała, a w jej oczach lśniła mądrość.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro