Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

      Wychykiwszy głowę z legowiska wojowników Ziębowe Pióro poczuła, że na nos spada jej coś zimnego i białego. Chłód przeszył jej skórę; zaczęła się pora nagich drzew. Płatki śniegu spadały na ziemię, paprocie stały sztywno od szronu.
- Co to jest? - usłyszała głos Kruczki, która wybiegła ze żłobka wraz z Brzózką.
- To śnieg - wyjaśniła Deszczowy Ogon. - Pojawia się zawsze w porę nagich drzew.
- A skąd się bierze? - spytała Brzózka.
- To zamarznięty deszcz.
       Obie młode kotki zaczęły skakać, a śnieg sypał gęściej.
- Zapowiada się długa pora nagich drzew - miauknęła Błotnista Gwiazda, wychodząc ze swojego legowiska.
      Ziębowe Pióro zmarszczyła nos, czując okropny, znajomy zapach. Po chwili rozległo się szczekanie i ujadanie, krzewy okalające obóz zaszeleściły, a kociaki Deszczowego Ogona pisnęły przerażone i wraz z matką uciekły do żłobka. Odgłosy stawały się głośniejsze, gdy nagle z tunelu wyskoczyła sfora psów.
      Zaczęły atakować koty, które, zdezorientowane, próbowały się bronić. Ziębowe Pióro wskoczyła na czarno-białego kundla, który chciał zaatakować jej siostrę.
- Dzięki - wydyszała szybko Błekitny Pazur i pobiegła w stronę żłobka, do którego zbliżał się następny pies.
      Na całej polanie dało sie słyszeć odgłosy zawziętej walki. Większość psów już uciekla, jednak kilka nadal było w obozie.
      Zwierząt nie było już wiele, jednak każdy z wojowników ucieszył się na widok patrolu, który zapewne wrócił do obozu słysząc odgłosy walki. Z ich pomocą pozbyli się jeszcze kilku psów, kednak te, co zostały w obozie, nie poddały się tak szybko.
      Nagle dało się słyszeć krzyk:
- Odwrót!
      Ziębowe Pióro przez moment zauważyła na szczycie zbocza kocią sylwetkę, jednak szybko zniknęła. Psy wybiegły pędem z obozu i zniknęły między zaroślami.
- Też widziałaś tam kota? - zapytała Błękitny Pazur, podchodząc do siostry. Ta pokiwała głową.
      Paprociowe Ucho wraz z Mchową Łapą wyszli na polanę, podchodząc do kotów w celu opatrzenia ich ran. Na szczęście żaden kot nie ucierpiał śmiertelnie.
       Wszyscy już pomału wracali do siebie, a Ziębowe Pióro wymknęła się na moment z obozu i stanęła w miejscu, w którym widziała kocią sylwetkę.
- Kimkolwiek byłeś - zamruczała do siebie - wiec, że cię odnajdę i ukarzę za to, co zrobiłeś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro