Rozdział 7
Wychykiwszy głowę z legowiska wojowników Ziębowe Pióro poczuła, że na nos spada jej coś zimnego i białego. Chłód przeszył jej skórę; zaczęła się pora nagich drzew. Płatki śniegu spadały na ziemię, paprocie stały sztywno od szronu.
- Co to jest? - usłyszała głos Kruczki, która wybiegła ze żłobka wraz z Brzózką.
- To śnieg - wyjaśniła Deszczowy Ogon. - Pojawia się zawsze w porę nagich drzew.
- A skąd się bierze? - spytała Brzózka.
- To zamarznięty deszcz.
Obie młode kotki zaczęły skakać, a śnieg sypał gęściej.
- Zapowiada się długa pora nagich drzew - miauknęła Błotnista Gwiazda, wychodząc ze swojego legowiska.
Ziębowe Pióro zmarszczyła nos, czując okropny, znajomy zapach. Po chwili rozległo się szczekanie i ujadanie, krzewy okalające obóz zaszeleściły, a kociaki Deszczowego Ogona pisnęły przerażone i wraz z matką uciekły do żłobka. Odgłosy stawały się głośniejsze, gdy nagle z tunelu wyskoczyła sfora psów.
Zaczęły atakować koty, które, zdezorientowane, próbowały się bronić. Ziębowe Pióro wskoczyła na czarno-białego kundla, który chciał zaatakować jej siostrę.
- Dzięki - wydyszała szybko Błekitny Pazur i pobiegła w stronę żłobka, do którego zbliżał się następny pies.
Na całej polanie dało sie słyszeć odgłosy zawziętej walki. Większość psów już uciekla, jednak kilka nadal było w obozie.
Zwierząt nie było już wiele, jednak każdy z wojowników ucieszył się na widok patrolu, który zapewne wrócił do obozu słysząc odgłosy walki. Z ich pomocą pozbyli się jeszcze kilku psów, kednak te, co zostały w obozie, nie poddały się tak szybko.
Nagle dało się słyszeć krzyk:
- Odwrót!
Ziębowe Pióro przez moment zauważyła na szczycie zbocza kocią sylwetkę, jednak szybko zniknęła. Psy wybiegły pędem z obozu i zniknęły między zaroślami.
- Też widziałaś tam kota? - zapytała Błękitny Pazur, podchodząc do siostry. Ta pokiwała głową.
Paprociowe Ucho wraz z Mchową Łapą wyszli na polanę, podchodząc do kotów w celu opatrzenia ich ran. Na szczęście żaden kot nie ucierpiał śmiertelnie.
Wszyscy już pomału wracali do siebie, a Ziębowe Pióro wymknęła się na moment z obozu i stanęła w miejscu, w którym widziała kocią sylwetkę.
- Kimkolwiek byłeś - zamruczała do siebie - wiec, że cię odnajdę i ukarzę za to, co zrobiłeś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro