Rozdział 5
- Hej, Ziębowe Pióro! - zawołała Błękitny Pazur do swojej siostry, która siedziała niedaleko sterty zwierzyny.
Ziębowe Pióro odsunęła się, gdy błękitnoszara wojowniczka chciała dotknąć nosem jej ucha na powitanie.
- Coś się stało? - spytała cicho Ziębkwe Pióro.
- Nie, nic - odparła Błękitny Pazur. Patrząc w bursztynowe oczy siostry, dodała: - Razem z Dębowym Uchem idziemy na patrol. Chcesz iść z nami?
Ziębowe Pióro niechętnie się zgodziła. Muszę iść na jakiś patrol z innymi kotami, bo zaczną się pytać, czemu zawsze wychodzę samotnie - pomyślała, wychodząc z obozu za rodzeństwem.
Gdy dotarli do rzeki, słońce zaczęło zachodzić, a tafla wody zaczęła błyszczeć małymi punkcikami. Czyżby nadeszła ppra gwiezdnych wód? - pomyślała Ziębowe Pióro. Starsi zawsze opowiadali jej i jej rodzeństwu historię o nowej porze, która powstała po śmierci ojca Błotnistej Gwiazdy, Cętkowanej Gwiazdy, którego utopili Dwunożni.
Jednak gdy wojowniczka popatrzyla na Dębowe Ucho i Błękitny Pazur, domyśliła się, że tylko ona to widzi. Po chwili ciszy wiatr przyniósł ze sobą szepty kotów brzmiące jak echa.
Klanie Gwiazdy, czego ode mnie chcesz?! - zawołała bezgłośnie Ziębowe Pióro.
- Ziębowe Pióro, wszystko dobrze? - zapytał siostrę Dębowe Ucho, patrząc na kotkę z niepokojem w oczach.
Ciwmnoszara wojowniczka była zjeżona, alw po pytaniu brata położyła ją z ppwrotem gładko na skórze.
- Tak - odpowiedziała szybko. Spojrzała ponownie na rzekę, ale błyszczące punkciki zniknęły, a przerażające zamglone echa ucichły. Ziębowe Pióro westchnęła z ulgą.
- Różyczko! - zawołała Maya siedząca koło Ziębowego Pióra w żłobku. Mała szara koteczka zawróciła gwałtownie i pobiegła do matki.
- Chciałam tylko pójść z Jastrzabkiem i Kolczatkiem do starszych posłuchać historii - pisnęła.
W oczach Mayi pojawił się błysk rozbawienia.
- Oni nie poszli posłuchać historii - wyjaśniła. - Ukarałam ich, więc poszli powyciągać kleszcze starszym.
Różyczka zmarszczyła z niesmakiem pysk.
- Więc zostanę tutaj. - Zwinęła się w kłębek na posłanih matki i wtykając nos głęboko pod ogon, zapadła w płytki sen.
- Nawet nie wiesz, ile problemów sprawiają kocięta - wymruczała karmicielka do Ziębowego Pióra. - Nie spodziewasz się swoich?
- Co ty wygadujesz? - syknęła ciemnoszara kotka. - Nigdy nie mam zamiaru wychowywać małych, niepotrzebnych kulek futra.
Oczy Mayi pociemniały i bez słowa położyła się koło swojej córki. Ziebowe Pióro skrzywiła się i miauknęła, wstając:
- Przepraszam.
- Nie szkodzi - miauknęła pośpiesznie Maya. - Myślałam tylko, że ty i Burzowa Kropla... - przerwała nagle. - Nie ważne.
Ziębowe Pióro odeszła od żłobka, zostawiając Mayę ze swoja córką. Nie chciałam być niemiła - pomyślała sobie. Po prostu byłam szczera.
Gdy usiadła w kępie gęstej trawy, spojrzała przed siebie i zobaczyła Burzową Kroplę. Gdy oczy wojownika napotkały jej spojrzenie, kotka uśmiechnęła się, ale Burzowa Kropla szybko odwrócił wzrok i zniknął w legowisku wojowników.
To wszystko moja wina - jęknęła w myslach Ziębowe Pióro. - Może Klan Gwiazdy próbuje mnie przekonać, abym sie zmieniła?
W tym momencie wojowniczka usłyszała kolejne niezrozumiałe szepty i echa. Nieliczne słowa dało się usłyszeć: "Zagłada... śmierć... ucieczka...".
Ziębowe Pióro zirytowała się nagle i podnosząc się na nogi, krzyknęła:
- Czego ode mnie chcecie? Dlaczego mnie męczycie?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro