Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❄️Rozdział 03❄️

// wydarzenia z przeszłości, jakby ktoś nie ogarnął

Biszkoptowe futro mignęło w poszyciu leśnym. Ale nie był to zwykły las, bowiem był bardziej rozrośnięty i zielony niż jakikolwiek żyjący kot kiedyś widział. W powietrzu unosiły się świecące punkciki. Na szczęście jednak było tam na tyle miejsca, by przejść swobodnie pomiędzy drzewami.

Do ucha kremowego kota dobiegł szelest liści i odgłos łap stawianych na mchu znajdującym się w miejscu, gdzie naturalnie powinna być zwykła ziemia porośnięta trawą.

— Witaj, Migocząy Płatku — odezwał się przybysz.

— Brzozowy Puchu — Migoczący Płatek skłonił lekko głowę przed kocurem. Najprawdopodobniej wcale nie był to gest szacunku, a jedynie tradycja.

— Co cię tu sprowadza?

Migoczący Płatek spojrzał na niego z nieodgadnionymi wyrazem pyska.

— Przyszedłem tu... w jednej sprawie — gdy to mówił, w jego granatowych oczach kontrastujących z kremowym futrem zatańczył błysk chciwości.

Brzozowy Puch poczuł na ten widok strach. Wiedział, że z Migoczącym Płatkiem nie było żartów, tym bardziej, jeśli miało się na koncie przysługę u niego.

— Jakiej sprawie?

Migoczący Płatek obszedł dookoła brzozowego kocura, wlepiając w niego oczy niczym orzeł w zwierzynę, która zaraz miała stać się jego obiadem.

— Brzozowy Puchu... wiesz, że kiedyś ci pomogłem, prawda? Nigdy nie oczekiwałem za to żadnej rzeczy, żadnej przysługi, ale teraz, gdy jesteś już członkiem Klanu Gwiazdy, a ja — potrzebującym kotem, chyba możesz spełnić moje jedno, jedyne życzenie, prawda?

Brzozowy Puch przełknął ślinę. Wcale nie czuł się być silniejszym od Migoczącego Płatka, zwykłego wojownika, jedynie z powodu przynależności do Klanu Gwiazdy. Bo on miał coś, czego Brzozowy Puch nie posiadał — wiedzę.

Już od dawna spodziewał się, że Migoczący Płatek będzie chciał zapłatę za swoją pomoc. Było to tak dawno, a jednak... ten parszywy i chciwy kocur nawet po jego śmierci chciał coś od niego wyciągnąć, najprawdopodobniej z zemsty albo czystej zachcianki. Kto wie, co siedzi w jego głowie?

— Czego ode mnie chcesz, Migoczący Płatku? Co jest tak ważne, że przyszłeś do Klanu Gwiazdy oczekując spotkać... mnie?

— Och, niczego większego. Po prostu pomyślałem sobie, że... skoro ty przestałeś już być jednym z ważniejszych klanowych kotów, mógłbyś ustąpić to miejsce komuś innemu.

Brzozowemu Puchowi wydawało się, że prawie napewno tym innym kotem jest on.

— Masz na myśli siebie?

— Nie, no coś ty — parsknął pogardliwie, patrząc w bok. - Myślałem raczej o kimś, kto w przyszłości mógłby zająć... jakieś ważne miejsce w lesie.

- Czyli? - Brzozowy Puch nadal nie rozumiał, co miał na myśli Migocząy Płatek.

- Z tego co wiem, masz pewne znajomości... W Klanie Gwiazdy. Chcę cię prosić tylko o jedną rzecz.

Zamilkł na chwilę. Brzozowy Puch wpatrywał się w niego, czekając, aż kremowy kocur się odezwie.

- Chcę, żeby mój potomek był najważniejszym kotem w lesie. Żeby wszyscy go szanowali. Żeby nie robił niczego na marne i by każdy liczył się z jego zdaniem.

Brzozowy Puch spojrzał na Migocząy Płatek tak, jakby postradał zmysły.

- Migocząy Płatku, każdy musi sam zapracować sobie na to, co dostanie w przyszłości. Nie mogę - tym bardziej tylko ja! - sprawić, by ktoś stał się tak ważnym klanowiczem.

Migocząy Płatek warknął.

- Ja też nie mogłem ci pomóc, a jednak nie bez powodu to stało się Bzowej Nadziei! - na dźwięk tego imienia brązowy kocur drgnął. - Zrobiłem coś zakazanego. Teraz jest na to twoja kolej, Brzozowy Puchu.

Członek Klanu Gwiazdy cofnął się, gdy Migoczący Płatek zbliżył się do niego o krok.

- Pamiętaj, co ci powiedziałem. Zrobię wszystko, by potomek z mojej krwi był najbardziej szanowany.

- Migoczący Płatku, nawet, jeśli spełniłbym twoją prośbę, nie wiadomo, czy zakończyłoby się to dobrze. Uboczne skutki...

- Nie wymiguj mi się tu! - syknął. - Masz jedynie sprawić, by się tak stało. Może wtedy dam ci spokój.

Migoczący Płatek łypnął jeszcze na niego złowrogo i się odwrócił. Po chwili jego sylwetka o kolorze pszenicy zamigotała i zniknęła, co oznaczało, że wojownik spowrotem powrócił do rzeczywistości.

Brzozowy Puch również się odwrócił i zawędrował w kierunku przeciwnym od tego, skąd napotkał Migoczącego Płatka.

- Twoja chciwość jest zbyt wielka - wymamrotał pod adresem swojego niedawnego rozmówcy. - A żądania zbyt wysokie. Nie chciałbym być twoim potomiek, który będzie musiał znieść ich skutki - wypowiedział już na głos, po czym się oddalił.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro