Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✧ Rozdział XV ✧

  Tulipanowej Łapie zdawało się, że jej osłabienie tak naprawdę nie miało miejsca - minęło zaledwie parę wschodów słońca, a ona znów czuła tą samą siłę w sobie co wcześniej, jeszcze przed poznaniem kocicy, która zabierała jej kontrolę nad ciałem. 

  Polowanie znów jej wychodziło, w walce nie miała sobie równych, a nieznajoma nie dawała o sobie znaku życia - tak jakby ona nigdy nie istniała. 

  Albo to uczennica po prostu wymazała ją z pamięci i przestała się nią przejmować. 

  Kotka jednak nie zamierzała się zastanawiać w żadnej chwili swojego życia dlaczego kocica się nie odzywa, a już na pewno nie, kiedy mierzyła się w pojedynku z Trzcinową Łapą.

  Był to ostatni trening jasnobrązowego kocura, jako ucznia, będący również fragmentem jego oceny - drugą częścią miało być polowanie, w którym jego przeciwniczka nie miała brać udziału. Siostra ucznia, Poplamiona Łapa, miała w tym samym czasie zmierzyć się z Bryzową Łapą. 

  Tulipanowa Łapa wiedziała, że jej ciemnoszary kolega będzie czerpał czystą radość z pojedynkowania się z kotką, a ona sama nie mogła się doczekać rozpoczęcia utarczki z Trzcinową Łapą - z każdym kolejnym wschodem słońca zaczynał coraz bardziej grać jej na nerwach, bo im starszy się stawał, tym jego mniemanie o sobie było coraz bliżej Srebrnej Skóry. 

- Znacie zasadę - miauknął Piaszczyste Skrzydło, zwracając się do czwórki uczniów. - Żadnego wysuwania pazurów. Reszta jest dozwolona, ale nie łamcie sobie kości nawzajem - kontynuował, a jego żółte oczy zabłysły lekko. 

- Wykażcie się sprytem, który wam się przyda w walce z przeciwnikiem - dodał Zimna Rosa, po czym spojrzał na swojego ucznia przeciągłym spojrzeniem. - Mam nadzieję, że wreszcie szybciej przebierasz łapami - dodał z przeciągłym westchnieniem, a Trzcinowa Łapa natychmiast się napuszył. 

  Wygląda niedorzecznie - skrytykowała jasnobrązowego ucznia w białe łatki kotka, ale powstrzymała się od prychnięcia. 

- Możemy zaczynać? - miauknął po chwili Trzcinowa Łapa, choć jego sierść na karku ciągle była spuszona i wyglądała, jak futro nowonarodzonego kociaka. 

- Tak. Nie ma co marnować dnia - odparł mu Piaszczyste Skrzydło. - Poplamiona Łapo, Bryzowa Łapo, chodźcie w tą część jaru, byście nie przeszkadzali sobie nawzajem - dodał, machnąwszy ogonem do uczniów, a ci skinęli głowami. 

  Jasnobrązowa uczennica w plamy bez słowa podążyła za swoim mentorem, jednak ciemnoszary kocur podbiegł jeszcze do Tulipanowej Łapy, po czym pochylił się nad jej uchem. 

- Zgnieć go na kwaśną żabę. Przynajmniej będę miał się z czego śmiać - miauknął, a jego wąsy zadrgały, podczas gdy ciemnoniebieskie oczy zabłysły psotnie. 

  Pręgowana kotka spojrzała na niego z zarówno dezaprobatą, ale również irytacją. Strzepnęła niedbale ogonem, po czym podniosła się z ugiętych łap, na których była przez jakiś czas, przyglądając się w ponurym milczeniu swojemu przyszłemu przeciwnikowi. 

- Jak chcesz się pośmiać, to spójrz na własne odbicie - odparła mu beznamiętnie, posyłając mu krótkie spojrzenie niebieskich oczu, a wtedy to on prychnął. 

- Wiesz co, czasa - zaczął oburzony uczeń, jednak przerwał mu nieco rozdrażniony głos Piaszczystego Skrzydła. 

- Bryzowa Łapo! - Spojrzenie żółtych oczu spoczęło na młodym kocurze o ciemnoszarym futrze, po czym ten westchnął i dodał: - Jest jeszcze masa rzeczy do zrobienia, a przez ciebie marnujemy czas. 

- Przepraszam, już idę - odparł od razu potulnie wywołany, jednak nim podszedł do dwójki kotów w drugiej części jaru, trącił pręgowaną koleżankę w bok. 

  Tulipanowa Łapa wywróciła oczami tuż po tym i odprowadziła przez chwilę wzrokiem idącego pośpiesznym krokiem kolegę. Zaraz zorientowała się, że Zimna Rosa przygląda się jej z leniwym pół uśmiechem, co chwilę skacząc spojrzeniem na Bryzową Łapę. 

  Pręgowana kotka zmrużyła jedynie swoje niebieskie ślepia z irytacji, po czym nieśpiesznym krokiem podeszła do wojownika oraz jego ucznia, strzepując lekko ogonem. 

- Możemy już zaczynać? - spytała krótko, a Trzcinowa Łapa spojrzał na nią z niechęcią. 

- Dlaczego Makowa Łapa nie może być ze mną w parze? - wtrącił się jasnobrązowy uczeń nim odpowiedział jego mentor, a te słowa spowodowały lekki uśmiech u jego przyszłej przeciwniczki. 

- Boisz się przegrać ze mną? - spytała z zadziornym błyskiem w niebieskich oczach, czując dziwną satysfakcję z irytowania starszego od siebie ucznia. 

- Nie prawda! - zaprotestował oburzony kocur, strosząc ze złości swoje futro, podczas gdy jego ogon podrygiwał ze złości. 

- No to o co się awanturujesz? - miauknęła wesoło, czując na sobie baczne spojrzenie Zimnej Rosy, który ewidentnie czekał na dobry moment do wtrącenia się. 

  Trzcinowa Łapa spiorunował ją wściekłym spojrzeniem, jednak nie odpowiedział na pytanie pręgowanej kotki. Ta uznała to ze swój triumf, będąc przy tym świadomą niechęci do niej starszego ucznia. 

- Skończyliście? - odezwał się Zimna Rosa, stając pomiędzy nimi. - Jeśli tak, to świetnie - dodał, mrużąc lekko swoje bursztynowe oczy. 

  Żadne z dwójki uczniów nie odpowiedziało na słowa czarnego wojownika. Tulipanowa Łapa miała nadzieję, że zaraz rozpoczną pojedynek, który zapowiadał się dość ciekawie. 

  Pręgowana kotka miała jednak małą nadzieję, że dość szybko skończą tą część oceny, ponieważ Jasna Iskra obiecała jej również indywidualny trening walki, gdzie pokaże jej nowe manewry.

- Zaczynajcie, bo czeka was jeszcze cały dzień ciężkiej pracy - miauknął po chwili Zimna Rosa, uznając, że uczniowie są gotowi. 

  Tulipanowa Łapa skinęła głową, po czym podeszła do niewielkiego jesionu, stając tym samym naprzeciw Trzcinowej Łapy. Jej przeciwnik opadł już do podłoża na ugiętych łapach, przyglądając się jej uważnie żółto-bursztynowymi oczami. 

  Zimna Rosa machnął ogonem, dając znać dwójce uczniów by zaczęli walkę, po czym czarny wojownik usunął się w cień ogromnej paproci, skąd za pewne miał świetny widok na walczących, jak zgadywała pręgowana kotka. 

  Ledwie zdążyła zmrużyć swoje niebieskie oczy, a Trzcinowa Łapa już na nią wyskoczył. 

  Można by się tego po nim spodziewać - przeleciało przez myśl Tulipanowej Łapy, która widziała złość wymalowaną na pysku jasnobrązowego kocura. 

  Nie zdążyła odskoczyć na czas przez szybki atak jej przeciwnika. Nie trenowała z nim wiele razy, więc nie była w stanie poznać wcześniej jego typowych manewrów, jednak kiedy wylądował na jej barkach i zaraz uderzył w jej głowę łapą, już wiedziała jedną rzecz - chce robić wszystko, jak najszybciej by ogłupić przeciwnika. 

  Prychnęła ze złością, kiedy jej nos prawie wylądował w mulistym podłożu pod jej łapami, po czym napięła mięśnie. Stanęła na dwóch łapach, tym samym zrzucając do tyłu Trzcinową Łapę, który jej dobrze się nie trzymał.

  Rozległ się głośny plusk, kiedy ten wylądował bokiem w śliskiej, nieco bagiennej ziemi, a Tulipanowa Łapa natychmiast odwróciła się do niego przodem. 

  Skoczyła na niego, chcąc przygnieść go do ziemi, jednak ten przeturlał się na bok, odsłaniając swoje zęby w zirytowanym grymasie. Pręgowana kotka prychnęła z lekkiej irytacji, po czym zamachnęła się łapą na głowę przeciwnika - trafiła, jednak niezbyt mocno. 

  Trzcinowa Łapa posłała jej rozbawione, a jednocześnie wyzywające spojrzenie, po czym przykucnął i natychmiast na nią skoczył - a bardziej pod nią, kiedy uderzył w jej przednie łapy. Kotka straciła równowagę, lądując z plasknięciem brzuchem w mule, który natychmiast przywarł do jej sierść. 

  Syknęła ze złością, jednak zaraz się podniosła, ale zbyt wolno - Trzcinowa Łapa ją kopnął i ta poleciała na plecy, lądując tym samym na ostrych gałęziach młodego ostrokrzewu. Poczuła, jak roślina nieprzyjemnie się w nią wbija i chciała się podnieść, jednak jasnobrązowy kocur przygniótł ją do ziemi - dopiero po chwili do niej dotarło, że przytrzymuje ją z pomocą pazurów, które w cieniu mogły być słabo widoczne dla Zimnej Rosy. 

- Jesteś okropna i przemądrzała, Tulipanowa Łapo. Czas byś się otrząsnęła i zrozumiała, że nikt nie jest lepszy ode mnie - wysyczał, pochylając się do niej, a jego oczy nagle stały się ciemnopomarańczowe i rozbłysły niebezpiecznym blaskiem. 

- Jesteś obrzydliwy - warknęła w odpowiedzi, zbierając w sobie siły, by kopnąć go w brzuch. - Pogódź się z tym, że nie jesteś taki dobry - prychnęła na niego, po czym kopnęła go mocno, a ten poleciał do tyłu. 

  Tulipanowa Łapa widziała, jak ciemnopomarańczowe oczy kocura nagle wracając do swojego dawnego odcieniu i przybierają dwa razy większe rozmiary, ukazując jego przerażenie. 

  Nie interesowało ją w tej chwili, co w niego wstąpiło, ale była pewna jednego - Trzcinowa Łapa oszukiwał, więc ona również zamierzała sprezentować mu parę ran. 

  Skoczyła na niego, przygniatając tym samym do ziemi, po czym zamachnęła się na niego łapą i przejechała po jego lewym policzku pazurami. 

  A potem ktoś złapał ją za kark i odciągnął od jasnobrązowego ucznia, który wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami w żółtym odcieniu.

- Nic do was nie dociera?! Postradaliście zmysły?! - krzyknął wściekły Zimna Rosa, podczas gdy Piaszczyste Skrzydło puścił Tulipanowa Łapę, do której powoli zaczął docierać ból na plecach i bokach od ran, które otrzymała. 

- Nie wiem co w ciebie wstąpiło, Trzcinowa Łapo, ale zaczynam mieć wątpliwości, czy zasłużyłeś na miano wojownika - strofował swojego ucznia czarny wojownik, po czym jego spojrzenie wylądowało na Tulipanowej Łapie. - A ty nie powinnaś mu oddawać! 

  Pręgowana kotka milczała, wpatrując się intensywnie swoimi niebieskimi oczami w jasnobrązowego wojownika, z którego pyska skapywały krople krwi. Poplamiona Łapa podeszła pośpiesznie do brata, mówiąc coś do niego szeptem. 

- Przepraszam - wymamrotał Trzcinowa Łapa, wpatrując się ze szczerym żalem w swojego mentora. - Nie zauważyłem, że to jest ostrokrzew i nie skontrolowałem siebie z tymi pazurami - dodał, a wtedy Zimna Rosa westchnął cicho. 

- Być może, ale będę musiał przemyśleć swoją decyzję o twoim mianowaniu - miauknął chłodno czarny wojownik. - Pójdziesz zaraz opatrzeć tą ranę u Lekkiego Wiatru, a potem rozpoczniecie polowanie - dodał, a Piaszczyste Skrzydło skinął głową. 

- Bryzowa Łapo, zaprowadź również Tulipanową Łapę do medyków, aby w te rany nie wdało się zakażenie - miauknął rudawy wojownik, zwracając się do ciemnoszarego ucznia, który stał niedaleko swojej koleżanki. 

- Oczywiście. My już pójdziemy i nie będziemy przeszkadzać - odparł pośpiesznie Bryzowa Łapa, po trącił ostrożnie kotkę, wpatrując się w nią ponaglająco. - Chodź, Zroszona Łapa coś poradzi na te zadrapania - dodał, a pręguska wywróciła na te słowa oczami, ale zaczęła powoli za nim iść. 

- Tulipanowa Łapo! - krzyknął za nią jeszcze Zimna Rosa. - Poinformuję o tym co tu się działo, Jasną Iskrę - dodał, a kotka wiedziała, że może pożegnać się z dzisiejszym treningiem z mentorką oraz przygotować na poważną rozmowę z nią. 

  Skinęła krótko głową, po czym przeszła przez zarośla za Bryzową Łapą - jeszcze przez jakiś czas słyszeli rozmowę pozostałej czwórki kotów w Mulistym Jarze, kiedy szli przez terytorium Klanu Rzeki. 

- Co tak właściwie się stało? - spytał ciemnoszary uczeń, kiedy dochodzili do obozu, spoglądając na nią z niepokojem. 

- Jest jakiś niezrównoważony i tyle - burknęła, krzywiąc się, kiedy rany od pazurów jasnobrązowego ucznia dały o sobie znać. - Jego ego strasznie cierpi - dodała, po czym przecisnęła się przed kolegą w wejściu do obozu i ruszyła do legowiska medyków. 

- Być może - miauknął bez przekonania Bryzowa Łapa, a kotka wiedziała, że to uzasadnienie nawet dla niej nie jest sto procentowo prawdziwe. 

  Oczy Trzcinowej Łapy na chwilę zmieniły kolor i Tulipanowa Łapa zaczynała się domyślać co mogło być z tym związane. Zamierzała się na tym skupić, jak już jej rany zostaną opatrzone i będzie miała chwilę spokoju. 

- Hej! Już wróciliście? - rozległ się znajomy głos ucznia medyczki, a kotce wtedy przed oczami pojawiły się mroczki, kiedy rany zaczęły mocniej boleć oraz piec od mulistego błota, które zaczęło się do nich wdzierać. 

- Co się stało?! - dotarł do niej okrzyk zaskoczenia Zroszonej Łapy, po czym zmusiła się do krzywego uśmiechu i otworzenia oczu. 

- Trzcinowa Łapa zbyt wczuł się w walkę - miauknęła, a Bryzowa Łapa westchnął cicho, stojąc tuż koło niej. 

- Mocno przegięli. Jakby ich coś opętało, czy Klan Gwiazdy wie co - prychnął ciemnoszary uczeń, a jego brat pokręcił do siebie głową z rezygnacją. 

- Co się stało, to się nie odstanie, ale muszę szybko opatrzeć rany Tulipanowej Łapy, żeby nie wdało się zakażenie - miauknął Zroszona Łapa, po czym podszedł do pręgowanej kotki i dodał: - Oprzyj się o mnie i chodź do środka. A ty idź i zajmij się czymś pożytecznym, Bryzowa Łapo.

- Przestań się tak rządzić - prychnął na brata ciemnoszary uczeń, ale nie ruszył za pozostałą dwójką do legowiska medyków.

  Tulipanowa Łapa czuła jednak na swoich plecach zaniepokojone spojrzenie swojego kolegi i odetchnęła z ulgą, gdy trzciny oddzieliły ją od tego wzroku. 

  Zroszona Łapa skierował ją do wolnego legowiska z boku, polecając jej, by spróbowała w miarę możliwości i siły wylizać swoje futro z mulistej, klejącej ziemi, po czym zaczął szukać odpowiednich ziół dla niej. Pręgowana kotka w ciszy robiła to, co uczeń medyczki jej polecił, skupiając się przy tym w myślach na zmienionym kolorze oczu Trzcinowej Łapy. 

- Opatrzę cię, a potem się prześpij. Poinformuję Jasną Iskrę o wszystkim, chyba że ktoś mnie uprzedzi - miauknął jasnoszary uczeń, siadając koło niej z nagietkiem oraz pajęczyną zawiniętą na ogonie. 

- Myślę, że Zimna Rosa cię uprzedzi - wymamrotała cicho, czując pojawiające się znużenie. - Jest wściekły, ale Trzcinowa Łapa zasłużył i mam nadzieję, że go nie mianują - dodała, a Zroszona Łapa westchnął cicho. 

- Myślę, że jeśli tak się stanie, to Trzcinowa Łapa będzie obwiniał cię o to - odparł jej po chwili namysłu jasnoszary kocur, powoli kładąc zmielony nagietek na rany kotki. 

- Nic mnie on nie obchodzi. On zaczął, ja dokończyłam. Jeśli będzie dłużej uczniem, to jego wina - skwitowała ze złością Tulipanowa Łapa, a widząc, że Zroszona Łapa otwiera pysk, by coś powiedzieć, szybko dodała: - Nie broń go. Nie przede mną. 

  Ciche westchnienie opuściło pysk jej rozmówcy, ale ten po chwili pokiwał głową na zgodę. 

- Niech ci będzie - miauknął, podnosząc się przy tym. - Prześpij się teraz - dodał, po czym dotknął na chwilę jej barku końcówką swojego ogona, nim wyszedł z legowiska medyków. 

  Tulipanowa Łapa po jego odejściu oparła głowę o swoje łapy, przymykając przy tym oczy. 

  Miała ochotę na krótką drzemkę nim będzie musiała zmierzyć się z różnymi pretensjami pobratymców, bo spodziewała się, że większość będzie mieć jej wszystko za złe, a nie Trzcinowej Łapie. 

  Jednak ledwie ogarnęła ją ciemność po zamknięciu powiek, a ogarnął ją porywisty wiatr naokoło. Natychmiast otworzyła z powrotem oczy, a kiedy dotarło do niej, że ciągle jest w legowisku medyków, prawie odetchnęła z ulgą - problemem jednak był znajomy głos, który rozbrzmiał w jej uszach. 

- Wybacz słoneczko, że dawno mnie nie słyszałaś, ale chciała poznać twoją siłę beze mnie. Widzę, że podsycenie złości twojego kolegi zadziałało - rozległo się przymilne, ciche miauknięcie i niemal widziała zadowolony uśmiech na pysku nieznajomej kocicy. 

- Wiedziałam... - wyszeptała cicho Tulipanowa Łapa, wpatrując się tępo w przestrzeń, czując dające o sobie znać przerażenie. 

- Oczywiście, że wiedziałaś. I jestem zadowolona z twoich postępów. Nie wahasz się przed niczym. Nie długo znów się spotkamy... - rozległ się kolejny pomruk kocicy, w którym można było wyczuć mroczną ekscytację. 

  Tulipanowa Łapa jednak nie podzielała radości nieznajomej, a pewność siebie, którą odzyskała po braku towarzystwa kocicy, momentalnie zniknęła. 

  Pręgowana kotka ponownie poczuła gryzący ją od środka niepokój i skuliła się, ciasno opatulając ogonem. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro