✧ Prolog ✧
Huk rozbijając się fal o brzeg i skałę niósł się daleko, dalej niż sięgał koniec ciepłego piasku. Słona woda moczyła łapy trójki kotów siedzących tuż przy wodzie, koło ostro zakończonego klifu, zza którego wyłaniało się budzące się słońce. Jeden z kotów - jasnobrązowa, pręgowana kotka z białym uchem - uniosła nagle głowę znad odpływających i przypływających fal, po czym spojrzała na dwójkę swoich towarzyszy.
- Klan naprawdę wymazały ich ze wspomnień - miauknęła cicho, strzepując z sierści ogonem nieproszony piasek, który był pomiędzy lekko mieniącymi się gwiazdami. Jej towarzyszka - biała, smukła kocica w rude plamy zamruczała cicho, zgadzając się z jej słowami, po czym spojrzała bursztynowymi oczami na muskularnego, czarnego kocura, który wtedy przemówił:
- Zdaję sobie z tego doskonale sprawę Śliwkowy Upadku, jednak nic na to nie poradzimy - miauknął prawie, że bezbarwnym tonem, w który wkradła się nutka zawiedzenia. Jasnobrązowa kotka zmrużyła swoje szaro-niebieskie oczy i prychnęła, po czym odparła:
- Jak nic nie poradzimy, Pajęcza Gwiazdo?! A ich obietnica?! Złożona między innymi przez twojego brata, Pszczelego Pazura! Nie możesz tego zlekceważyć! - zaprotestowała trochę poddenerwowana obojętnością kocura Śliwkowy Upadek, a były przywódca jedynie strzepnął ogonem, choć można było ujrzeć grymas na jego pysku na wspomnienie jego brata. Wtem do rozmowy wtrąciła się druga kocica.
- Śliwkowy Upadku, nawet jeśli chcielibyśmy ich powstrzymać, jest już na to za późno, narodziło się kocie naznaczone przez nich, jednak możemy wysłać ostrzeżenie Pajęcza Gwiazdo, nie możemy przyglądać się bezczynnie gdy Bluszczowy Cień wraz z swoimi poplecznikami na nowo będzie niszczyć klany - miauknęła, polizawszy się po łapie językiem, a spojrzenie jej bursztynowych oczu było utkwione gdzieś daleko przed nią, za końcem słonego morza. Jasnobrązowa kocica prychnęła cicho, a czarny kocur zastrzygł uchem, po czym odpowiedział:
- Możemy im wysłać ostrzeżenie Jasny Promieniu, jednak co mówią gwiazdy? - spytał Pajęcza Gwiazda, a biało-ruda kocica posłała mu krótkie spojrzenie i chwilę milczała.
- I co z tym kocię? Pozwolimy im zniszczyć tę niewinną istotkę?! - nim przemówiła Jasny Promień, dodała swoje trzy grosze Śliwkowy Upadek, grzebiąc poddenerwowana łapą w piasku. Jej towarzyszka zastrzygła uchem i spojrzała krótko na jasnobrązowa kotkę, po czym jej bursztynowe tęczówki ponownie utkwiły w słonej wodzie, szumiącej cały czas cicho.
- Nic nie możemy z tym kocię zrobić! - warknął poddenerwowany czarny kocur, w którego ciemnej sierści zalśniły na chwilę trochę jaśniej małe gwiazdy. Jasny Promień czekała przez ten cały czas by dojść do głosu, podczas gdy były przywódca ciągle przemawiał:
- Wiedzieliśmy, że jednego kota życie będzie przez nich przeklęte, najwyraźniej to ona, nic nie poradzimy, musimy się skupić na ocaleniu klanów przed nią - syknął, a sierść jasnobrązowej kotki delikatnie się uniosła i gwałtownie wypuściła nabrane powietrze przez swój jasnoróżowy nos.
- Na pewno można jakoś jej pomóc! Ją też powinniśmy uratować, może ma szanse na lepsze życie, bez Bluszczowego Cienia! Jasny Promieniu, powiedz, że mam rację! - miauknęła rozgorączkowana i teraz jej oraz kocura spojrzenie utkwiło w biało-rudej kocicy, która upewniwszy się, że ma szansę dojść do głosu, odparła:
- Odpowiadając na pytanie Pajęczej Gwiazdy - niezbyt wiele mi mówią. Od kiedy oni się bardziej uaktywnili, one prawie całkiem zamilkły. Jest to trochę niepokojące, jednak wiem, że możemy wysłać niewielkie ostrzeżenie - miauknęła, patrząc bursztynowymi oczami na kocura, który kiwnął głową na znak, że rozumie, a na jego pysku zawitał delikatny wyraz satysfakcji z powodu odpowiedzi.
Teraz spojrzenie złocisty tęczówek Jasnego Promienia powędrowało w kierunku Śliwkowego Upadku, która spoglądała na nią poddenerwowana, wyraźnie wyczekiwała odpowiedzi na swoje pytanie.
- Możemy jej pomóc, Śliwkowy Upadku. A może nie pomóc, ale dać wskazówkę, jak będzie ona mogła sobie sama pomóc. Jeśli ona nie będzie chciała sama sobie pomóc, nic nie zdziałamy - powiedziała poważnym tonem, a w jej bursztynowych ślepiach zabłysła powaga. Jasnobrązowa kotka otworzyła szerzej swoje szaro-niebieskie oczy, skupiając całą swoją uwagę na byłej medyczce.
- Co masz na myśli, Jasny Promieniu? - spytał Pajęcza Gwiazda z przymrużonymi żółtymi oczami - widać było, że mimo wszystko chciał jakoś pomóc temu kocięciu. Biało-ruda kocica westchnęła cicho i chwile obserwowała poruszające się powoli fale, po czym miauknęła:
- By wygrać z mrokiem, musi pozbyć się swoich najmroczniejszych pragnień, które znajdują się w najciemniejszej cząstce jej samej - powiedziała cicho, a w jej bursztynowych oczach na chwilę zabłysła mądrość gwiazd. Śliwkowy Upadek wymieniła trochę zmieszane spojrzenia z Pajęczą Gwiazdą, po czym kotka odparła:
- Czyli.. Ona będzie musiała sama zawalczyć z Bluszczowym Cieniem? Postawić się jej?! Jeśli się jej to uda, to będzie cud przy tych okropnym darze manipulacji - miauknęła poddenerwowana, a Jasny Promień pokiwała powoli głową, po czym miauknęła:
- Wiem, Śliwkowy Upadku, jednak nic innego nam nie pozostaję. Gdy będzie starsza i rozumna, dostanie od nas te wskazówkę, jednak teraz nie wiele by z niej pożytku było, a ona jeszcze może przez przypadek to użyć przeciw tej małej - miauknęła cicho i między trójką gwiezdnych kotów zapanowała cisza, podczas której każdy mierzył się z innym wyobrażeniem nadciągającego huraganu do ich klanów.
~•~
Na małą, ciemną, w gąszczu ogromnych drzew, na którą padało jedynie malutkie światło jednej gwiazdki, wyszły dwa koty. Jednym z nich była ciemnobrązowa, cętkowana kocica której bok zdobiła dużych rozmiarów blizna. Drugim z nich był ciemnoszary kocur o jasnych, lodowych oczach świecących w ciemnościach i naderwanym uchem.
- Doczekaliśmy się tego kocięcia, to było widać od razu przy jego urodzeniu. Bluszczowy Cień jest w niebo wzięta - miauknęła cicho kocica, spojrzawszy krótko swoimi ciemnozielonymi oczami na swojego towarzysza, który słysząc jej słowa uśmiechnął się delikatnie z satysfakcją.
- Czy przeszła już do czynów w związku z nim? - spytał kocur, za pewne ciekaw jak ma się plan ich "przywódczyni". Kocica spojrzała na niego z lekkim politowaniem, po czym odparła:
- Oczywiście, ona wiedziała, że to ono i od razu weszła do jej umysłu. Mała nawet o tym nie będzie wiedzieć przez długi czas, a Bluszczowy Cień będzie mogła dokładnie ją poznać, idealnie - powiedziała, a jej towarzysz skinął głową z satysfakcją wymalowaną na twarzy.
- To takie zabawne, nie uważasz Gładki Liściu? - zaczął, zwróciwszy się po imieniu do swojej towarzyszki kocur. Kocica spojrzała na niego lekko pytająco, a on wtedy kontynuował: - Takie małe niewinne kocie, podczas gdy w jego umyśle znajduję się jedno z największych postrachów klanów, które pozna na wylot każdego kota nad jeziorem - kontynuował, a wtedy na pysku kocicy pojawiły się lekko złowieszczy uśmiech.
- Najlepsze jest w tym to, Naderwane Ucho, że klany, aż tak się nas boją, że woleli wymazać nas z historii i zapomnieć o naszej obietnicy. To daję nam jeszcze łatwiejsze zadanie zniszczenia ich - miauknęła, zaśmiawszy się krótko, a kocur skinął głową, zgadzając się z jej słowami i również uśmiechnął się złowieszczo.
- Dokładnie - zamruczał z satysfakcją w lodowych oczach kocur, po czym krzyknął, unosząc pysk do góry: - Cztery klany strzeżcie się! Przyszliśmy po zemstę, a wszystko osiągniemy z pomocą tej małej, niewinnej istotki! - krzyknął, a kocica ponownie się zaśmiała, po czym szepnęła:
- Obiecaliśmy wam zemstę i wreszcie przyszliśmy ją spełnić...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro