Rozdział 1
Nocna łapa wyszedł razem z Niewidoczną łapą na zewnątrz. Kotka powąchała wyjście i ostrożnie wyszła z legowiska. Na kocurka czekał już Czarne Serce.
Kotka jednak stała nieśmiało koło wejścia do legowiska uczniów i czekała. Gdy usłyszała trzepnięcie ogonem o trawę podeszła do tego miejsca. Tam stała już Konwaliowa Skóra. Uczennica czuła na sobie wzrok kotki. Mimo że była niewidoma to lider pozwolił jej przystąpić do szkolenia.
- Więc...zacznijmy od tego że...przejdziemy sobie granicą...
- Nie musisz tak mówić i unikać słów takich jak "pokazać" czy "zobaczyć" nawet jeśli nie zobaczę granicy to i tak będę wiedziała gdzie jest po zapachu i jakiś szczególnych rzeczach.- Konwaliowa skóra spojrzała z wyrzutami sumienia na niebo.
- Chodzimy- powiedziała szybko ale się nie ruszyła.
- Możesz iść...spokojnie usłyszę cię tylko nie biegnij zbyt szybko.
- ...Dobrze- odpowiedziała lekko się uśmiechając. Nikt jej nigdy nie uczył jak szkolić niewidomego kota. Niewidoczna łapa poszła za mentorką.
- Tutaj jest musi strumyk- powiedziała mentorka gdy doszły do strumyka.
- Mysi?....Dlatego że jest mały i tak dobrze nie słychać jak płynie i mniej czuć prawda?
- ...tak- tutaj możesz przychodzić gdy zechce ci się pić. Uczennica lekko stąpała łapami po ziemi i węszyła. W końcu małymi krokami doszła do strumyka, nachyliła się i napiła. Woda była świeża i zimna.
- Jest dobra, lepsza niż woda z mchu- mentorka skinęła głową a po chwili powiedziała.
- Tak...Chodzi teraz pokażę ci wielki dąb. Będziemy teraz szli granicami z klanem cienia więc dobrze by było gdybyś zapamiętała zapach.
- Zapach sosny i pyłu jak i wilgoci.- mówi kotka po chwili dodała:
- Zapamiętam.
- Potem przejdziemy koło jeziora i koło granicy z klanem wiatru.- poinformowała Konwaliowa skóra. Po drodze Niewidoczna łapa poznawała wiele nowych zapachów.
Nocna łapa padł na ziemię gdy wyczuł nornicę. Cicho poruszał się w stronę zdobyczy. Zebrał siłę w tylnych łapach i gdy był długość ogona od myszy skoczył.
- Nocna łapo! Mówiłem ci żebyś robił wszystko uważniej i wolniej! Po za tym miałeś skoczyć gdy będziesz parę kroków od myszy a nie długość ogona!
- Ale złapałem w czym problem?- wojownik lekko najeżył sierść na ogonie.
- Zrozum że kiedyś może cię się nie udać a wtedy nie będziesz miał jedzenia!- uczeń prychnął ale po chwili zwrócił uszy ku krzakom. Skoczył w nie. Po chwili z krzewu wyskoczyły dwa koty. Jednym z nich był Nocna łapa a drugi z nich był nie znany wojownikowi.
- Zapamiętaj że z klanem pioruna się nie zadziera a las to nie miejsce dla takich piecuchów jak ty!!- wrzasnął na pulchniutkiego kocurka który przestraszony skulił się pod krzakiem.
- Prawdziwy wojownik nie musi zabijać by wygrać! Sam bym go zabił ale nie można!- krzyknął na ucznia Czarne serce. Uczeń syknął na intruza i dał mu uciec.
- Wracamy do obozu!- rozkazał mentor. Uczeń niezadowolony kiwnął głową.
Już w wejściu do obozu Niewidoczną łapę powitał nieprzyjemny zapach krwi.
- Co się stało?- zapytała spokojnie.
- O nie!- mentorka nie odpowiadając jej skoczyła przodem. Uczennica pamiętała wejście do obozu.
- Uważać na wystające korzenie- mruknęła do siebie, po czym ostrożnie weszła do obozu. Nie myliła się, poczuła teraz jeszcze większy smród krwi.
- Przykro mi Niewidoczna łapo...- zaczął jakiś kocur. Uczennica znała ten głos był to medyk klanu Lwia Pręga.
- Co się takiego stało?!- zapytała już lekko poddenerwowana. Medyk poprowadził ją w pewne miejsce w obozie. Czuć było że niedaleko jakiś kot jest ranny.
- Czy wrogie koty zaatakowały obóz ?- zapytała.
- Nie, nie obóz...zaczął medyk. Lecz Czarnego Pyska...- zaczął Lwia Pręga. Kotce pojawiły się łzy w oczach. Otarła je brutalnie po czym podeszła do martwego kocura. Wtuliła się w jego pierś i zaczęła szeptać.
- Pamiętasz jak opowiadałeś mi o dzielnych wojownikach z klanu Gwiazdy?...Byłeś właśnie takim wojownikiem...najlepszym....mimo ulatującego czasu, zawsze miałeś czas dla mnie i dla Nocnej Łapy. Zawsze troszczyłeś się o innych...będę taka jak ty i sprawię że twój duch zostanie zapamiętany....obiecuję- zetknęła się nosem z ojcem i tak leżała wtulona w futro opiekuna. Wybrana Gwiazda patrzył się na nią z współczuciem.
- Nie martw się...będzie cię obserwować z klanu gwiazd- pocieszał kotkę która spojrzała na półksiężyc na górze i zasnęła. Lider wskoczył na głaz.
- Zgodnie z tradycją muszę teraz wybrać nowego zastępce! Wypowiadam to nad ciałem Czarnego Pyska by mógł zaakceptować mój wybór. Zastępca klanu Pioruna będzie Srebrny Potok!- dużo wojowników pogratulowało kotce lecz reszta siedziała dalej nad młodą uczennicą i zmarłym kocurem.
Niedługo potem wrócił Nocna łapa z Czarnym Sercem. Mentor spojrzał tylko ukradkiem na ciało przyjaciela ze smutkiem po czym ukrywając żal poszedł do legowiska. Nocna łapa podbiegł do ojca.
- Pomszczę cię obiecuje!- krzyknął tak by wszystkie koty go usłyszały.
- Lecz czemu okazałeś się taki słaby?- to zdanie szepnął cicho do ucha ojca po czym odszedł tak jak mentor to własnego legowiska.
By @Zraniona_Dusza13
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro