Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Panowała cisza. Słońce już dawno schowało się za horyzontem, ptaki przestał już świergotać, a świerszcze kończyły swój wieczorny koncert. Nagle zza krzaków wyskoczył czarny kocur. Widać było, że dużo przeszedł — jego kark usiany był licznymi ranami. Na jego pysku wymalowane było przerażenie, ale również bezsilność i zmęczenie. Biegł ile miał sił w nogach — nie mógł dać się złapać. Nie uciekał przed byle dwunożnym, bądź groźnym psem - biegło zanim coś o wiele bardziej niebezpiecznego. Wciąż miał jeszcze posmak własnej krwi w pysku. Coś zaszeleściło w krzakach. Kocur obrócił się i zwolnił. Chwile później leżał przygwożdżony do ziemi. Krzyknął cicho, gdy pazury przeciwnika w wolnym tempie przesunęły się po jego pysku. Bał się, a drugi kot wiedział o tym, karmiąc się jego bólem i pałającą od niego nienawiścią. Zaśmiał się szyderczo.
- Kim... ty... jesteś...? - wycharczał czarny, plując krwią. Drugi zmierzył go znudzonym wzrokiem, zapewnię słysząc to pytanie nie po raz pierwszy.
- Mój drogi Czarny Pysku, myślę, że skoro i tak umrzesz, mogę ci uchylić rąbka tajemnicy — miauknął lekceważąco. - Nazywam się Piąte Niebo.
Słysząc te słowa czarny kocur zadrżał ze strachu. Zdziwiony słowami drugiego, otworzył pysk, by coś powiedzieć, lecz z jego ściśniętego przerażeniem gardła wydobyło się tylko ciche miauknięcie:
- Jak to? Ty nie żyjesz... Zabił cię Wezwana Gwiazda... za zabójstwo wielu kotów z naszego klanu... i okaleczenie własnego dziecka... - wyszeptał czarny — Powinieneś być...
- Powinienem być w Ciemnym Lesie — wszedł mu w słowo Piąte Niebo. Zaśmiał się szyderczo i znowu musnął pazurami skórę Czarnego Pyska. Tamten wydał z siebie zduszony krzyk bólu. Już się nie stawiał, zabrakło mu siły. Wiedział, że zdrajca klanu bawi się nim, zadając mu cierpienie. Pozbawiał go krwi, ciesząc się jego bezsilnością. - Ciemny Las powstaje... Będziemy mocniejsi niż ostatnio... Zabijemy wszystkich, zniszczymy klany i sami staniemy się potęgą, której nic i nikt nie pokona... - wyszeptał z uśmiechem na pysku, wpatrując się gdzieś w dal.
- Zdrajca! - wrzasnął Czarny Pysk, znów próbując się wyrwać. Niestety Piąte Niebo, był silniejszy niż wojownik — przytwierdził go do ziemi jednym ciosem.
- Pożegnaj się ze światem, mój miły Czarny Pysku — wyszeptał i uniósł łapę uzbrojoną w ostre jak brzytwa pazury.
- Nie ujdzie wam to na... - kocur nie zdążył powiedzieć ostatniego słowa. Z jego tchawicy trysnęła krew. Cisza. Ciemność. Koniec.
- To zaledwie początek, Czarny Pysku...

By TostWaldek

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro