Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Chmury przysłoniły słońce, przez co dość szybko zapanowała ciemność, jakby pod klimat tego, co obecnie się działo. Zwierzęta jakby również przestraszone, pochowały się do swoich domków. 

W powietrzu zaczęło rodzić się napięcie. Nikt nie chciał powrotu czasów, kiedy to każdy krok trzeba było przemyśleć wiele razy, aby tylko dożyć jutra.

Na polanie obozowej gromadziły się koty, chcące poznać prawdę odnoście znalezionego martwego pobratymca, a konkretniej pobratymczyni.

Mgliste Serce powoli zbliżyła się do zebranych, a ci zsunęli jej się z drogi. Jako dawna morderczyni, kotka bez problemu mogła określić przyczyny śmierci, zwłaszcza jeżeli było to celowe morderstwo.

Koło jasno-rudego ciała była już medyczka Klanu Błyskawicy, kasztanowa, dość postawna kocica o wpadających w cyjan oczach. Widocznie udało jej się coś ustalić, gdyż zebrany tłum tylko się powiększał, a ich niepokojące ruchy ogonem, podkreślały, że się martwili.

Kotka, przechodząc przez drogę, jaką przygotowali jej pobratymcy, w oddali widziała swoich przyjaciół jeszcze z czasów istnienia Klanu Śmierci. To oni zbuntowali się przeciwko Bliźnie i pomogli Klanowi Błyskawicy ostatecznie rozgromić przeciwników.
Za to również zostali przyjęci wstępnie, jednak ich mianowanie zbliżało się z każdym wschodem. Jako jedyni nie wydawali się być dostatecznie przejęci tą sprawą, skoro nawet się nie zbliżyli. A może po prostu nie chcieli przeszkadzać...

— Złote Serce... — tylko tyle mruknęła Mgliste Serce, rozpoznając w wojowniczce nieco starszą od siebie, wiecznie pogodną i łagodną, dawną uczennicę Lwiego Połysku

Medyczka tylko powoli skinęła głową i położyła uszy po sobie. Nikt nie musiał nic mówić. Kocica zmarła już kawał czasu temu. Nie było już czego ratować.

— Wiesz co się stało? — zapytała spokojnie śnieżnobiała

— Została uduszona — wszyscy zaparli dech w piersiach. Zielonooka poczuła nieprzyjemne uczucie, jednak tylko głośno przełknęła ślinę. W jej głowie pojawiało się pełno scenariuszy, w tym jeden, że to Blizna jakimś sposobem mógł przeżyć, a to morderstwo ma być jakimś znakiem. Co jeżeli teraz buduje gdzieś na nowo jakąś grupę i zamierza powrócić? A co z Brzozową Pręgą? Rzekomo opuściła tereny klanów, ale czy na pewno i czy na stałe?
Mgliste Serce zdała sobię sprawę, jak wiele rzeczy ostatnio nie sprawdziła!

,,Uspokój się! Nie możesz popadać w panikę, ani tym bardziej jej pokazywać! To mógłbyć wypadek. Albo jakieś zwierzę po prostu " — pomyślała i wzięła głęboki oddech, aby po paru chwilach wypuścić powietrze

Ostrożnie obejrzała ciało, jednak poza śmiertelnym ruchem, zwłoki były w naprawdę dobrym stanie. Jedynie co rzuciło jej się w oczy to mała, podwójna rana na łapie.

,,Wygląda jak ugryzienie żmii" — przyjrzała się temu. Nie była medykiem, ale na tym to się akurat znała

— Hmmm... Nie mogę wykluczyć, że to jednak mogło być morderstwo, ale cała ta sprawa wygląda dość dziwne. Nie ma żadnych innych obrażeń i wygląda to tak, jakby została wzięta z zaskoczenia. Na jednej z jej łap jest prawdopodobnie ugryzienie węża. Być może to właśnie któryś z nich dopuścił się tak okropnego czynu — wysnuła wniosek, który — miała nadzieję — wszystkich uspokoi.

— Jesteś pewna, Mgliste Serce, że to nikt z dawnych morderców? — zastrzygła uszami na słowa innej kotki. Calico o morskich oczach, a równocześnie zastępczyni.

— Tak mi się wydaje, Morska Bryzo. Klan Śmierci mordował niezwykle chaotycznie, najczęściej zostawiając pełno ran na ciele ofiary. Krew... Była takim trochę wyznacznikiem tego, że jesteś mordercą. Tutaj nic takiego nie ma. To zupełnie nie w ich stylu — wyjaśniła, dość nieprzyjemne wspominając tamte czasy. Może dawniej uznałaby to za coś naprawdę godnego podziwu, ale nie obecnie, kiedy to przejrzała na oczy.

Ta tylko zagryzła zęby, widocznie zaniepokojona.

— Ale dlaczego jakiś wąż miałby ją zaatakować? — odezwał się teraz jeden ze starszych

— Tego nie wiem. Może przypadkowo weszła do ich jakiegoś siedziska? Nawet zupełnym przypadkiem. W końcu mogły się one przenieść — wzruszyła barkami i spojrzała na jasno-rudego, dużego kocura, który dowodził patrolowi, a przy okazji był jej wujkiem — Gdzie ją znaleźliście?

— W lesie, niedaleko Jastrzębiego Drzewa — odpowiedział po chwili

— Trzeba będzie zlokalizować to gniazdo i bardzo uważać w tamtych rejonach. Jeżeli naprawdę się tam przeniosły, musimy odkryć gdzie — miauknęła zastępczyni

— Dobrze, że to wyjaśniliście — wszyscy dopiero teraz zdali sobie sprawę, że Szara Gwiazda cały czas tutaj była i słuchała co się dzieje. Nikt nawet nie zauważył, kiedy się zbliżyła — Ziołowy Liściu, przygotuj ciało na czuwanie. Jednak na razie skoro już wszyscy i tak się zebraliście, to posłuchajcie, bo mamy parę spraw do załatwienia — relacje między liderką, a klanem ostatnio naprawdę się polepszyły. Być może przez to wszystko, co się wydarzyło dotychczas, Szara Gwiazda zwyczajnie miała okazję pokazać, że wie jak rządzić.

Nikt się nie sprzeciwiał. W sumie skoro i tak już tutaj są, to mogą przy okazji omówić jakieś pilne kwestie.

Przywódczyni wdrapała się na Wysoki Głaz  i usiadła na szczycie. Zastępczyni umieściła się  pod skałą, a reszta zebranych, po prostu podeszła bądź się odwróciła.

Mgliste Serce dopiero teraz zauważyła, co się szykuje. Szóstka kociaków niecierpliwie wierciła się koło swoich matek, czekając na swój jeden z najważniejszych wschodów w ich życiach. Dzisiaj nadszedł czas ich mianowania. Jednak nim to, najpewniej najpierw zostaną mianowani uczniowie, którzy już długo pełnili tą funkcję, a ich umiejętności pozwalały im na wzrost w owej hierarchii.

— Dębowa Łapo, Migocząca Łapo i Wiewiórcza Łapo, podejdźcie — trójka uczniów niemal wyskoczyła przed szereg. Mgliste Serce widziała niedaleko Halnego - szaro-brązowego kocura, który najprawdopodobniej był z tą drugą wspomnianą kotką — Ja, Szara Gwiazda, przywódczyni Klanu Błyskawicy, wzywam moich szlachetnych przodków, aby spojrzeli na tych uczniów. Długo i ciężko pracowali, aby poznać wasz szlachetny kodeks, więc polecam wam ich jako przyszłych wojowników. Migocząca Łapo, Wiewiórcza Łapo, Dębowa Łapo czy obiecujecie, że będziecie przestrzegać kodeksu wojownika i chronić klan, aż do ostatniej kropli krwi?

— Obiecujemy! — odpowiedzieli w tym samym momencie. Mgliste Serce słysząc to, lekko się uśmiechnęła. Pamiętała doskonale swoje mianowanie, kiedy to otrzymała pełne imię wojowniczki. Jednak dosłownie chwilę później spochmuraniała.

,,Słodka Łapa nie doczekała swojego mianowania " — pomyślała, przypominając sobie ten okropny moment, kiedy to odnalazła ciało uczennicy. Zamordowała ją wtedy Brzozowa Pręga, jednak głównym celem tego było, aby cała wina spadła na Mgliste Serce, chociaż podejrzewano również Morską Bryzę. Śnieżnobiała jedno musiała przyznać. Jej przybrana siostra była przebiegła jak lis oraz wyśmienicie umiała kłamać.

— W takim razie z przyjemnością mogę nadać wam imiona wojowników. Dębowa Łapo — uczeń posłużnie pochylił głowę — Od dziś będziesz znany jako Dębowa Siła. Klan Gwiazdy ceni sobie twoją siłę i pewność siebie, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Błyskawicy — wykonała słynny rytuał, po czym przeszła do dalszych ceremonii.

— Wiewiórcza Łapo — ciemno-brązowa uczennica popatrzyła na nią z błyskiem w oczach. Mgliste Serce domyślała się, że ta już od dawna czekała na ten jedyny moment — od dziś będziesz znana jako Wiewiórczy Język. Klan Gwiazdy ceni sobie twoją szczerość i opanowanie, a my witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę w Klanie Błyskawicy! — kiedy to Szara Gwiazda po raz kolejny wykonywała te same gesty, śnieżnobiała rozglądała się za Wilczym Sercem. Dostrzegła go, dość daleko od siebie. Nadal wyglądał na przygnębionego całą tą sytuacją, a ona wcale mu się nie dziwiła. Sama nadal nie mogła się przyzwyczaić, jednak przerwa mimo wszystko nadal uważała, że potrzebowali przerwy.

— Migocząca Łapo, od dziś będziesz znana jako Migocząca Noc. Klan Gwiazdy ceni sobie twoją inteligencję i odwagę, a my witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę Klanu Błyskawicy! — Mgliste Serce spojrzała na Halnego, który był równie podekscytowany jak mianowani uczniowie.

,,Widać, że cieszy się ze szczęścia Migoczącej Nocy. Mimo, iż zapewne nadal niezbyt wszystko rozumie" — lekko się uśmiechnęła na drugą część swoich myśli. Była pewna, że nowo mianowana wojowniczka nadal będzie poświęcać mu tyle samo czasu, co wcześniej. Było widać, że między nimi coś jest, chociaż nie mówili o tym głośno.

— Dębowa Siła! Wiewiórczy Język! Migocząca Noc! — skandowali zebrani.

Dawni uczniowie zadowoleni wypięli piersi, ale i skinieniem głów dziękowali za okazany szacunek.

Kiedy już wszyscy umilkli, Szara Gwiazda kontynuowała:

— Dzisiaj również przywitamy nowych uczniów — kociaki powoli podeszły do skały, chociaż ekscytacja biła od nich na wszystkie strony — Gepardku, podejdź _ zwróciła się do najstarszego kociaka ze wszystkich — od dziś będziesz znany jako Gepardzia Łapa. Szumiący Świerku — liderka zwróciła się do ciemno-szarej kotki, matki Przepiórczej Łapy, Lamparciej Łapy i zmarłej Słodkiej Łapy — chociaż Gepardzia Łapa będzie twoim pierwszym uczniem, to wierzę, że dobrze poprowadzisz jego szkolenie — dawna karmicielka skinęła głową i styknęła się z nim nosem

Mgliste Serce patrząc na to, ponownie spochmuraniała. Dlaczego? Dlaczego to ona nie mogłaby być teraz na miejscu Słodkiej Łapy? Jaką by to robiło różnice? Mgliste Serce i tak już dużo osiągnęła, a jej nieżyjąca uczennica miałaby szansę osiągnąć jeszcze więcej. Jednak widocznie taka była już decyzja jej losu.

— ...będziesz znany jako Złota Łapa. Wilcze Serce, tak jak w przypadku Szumiącego Świerku, jest on twoim pierwszym uczniem, jednak wierzę, że przekażesz mu wszystko to, co sam się nauczyłeś — ciemno-szary kocur tylko skinął głową i dość nieporadnie zbliżył się do ucznia. Wiele kotów wydawało się być zdziwionych i zaniepokojonych, a w tym samym momencie, Mgliste Serce poczuła na sobie część spojrzeń pobratymców.

,,Na pewno będą pytać" — trochę się zmartwiła. Wolałaby, aby to pozostało między ich dwójką, ale widocznie nie zawsze się tak da.

— ... Różana Łapa. Morska Bryzo, owa uczennica nie jest twoją pierwszą i wierzę, że wyszkolisz ją równie dobrze jak niegdyś Zielone Oko — każdy spuścił na chwilę głowę, wspominając zmarłą wojowniczkę. Odeszła ona podczas pierwszej bitwy z Klanem Śmierci, w obozie Klanu Błyskawicy. Wtedy też nastąpiła słynna i ostateczna przemiana Mglistego Serca.

— Obiecuję, że tak będzie — miauknęła calico i nosem styknęła się z uczennicą.

Pozostałe mianowania przebiegły dość zgrabnie. Mentorem Śnieżnej Łapy została Biały Kieł, Górskiej Łapy Nakrapiany Wiatr, a Czarnej Łapy Niebieski Kwiat. Halny oficjalnie stał się uczniem o imieniu ,,Halna Łapa". Nikt do końca nie wiedział dlaczego tak się stało, ale co ciekawe nikt nie protestował. Jego szkolenie przejęła Błękitny Potok, oczywiście wraz z Migoczącą Nocą. Mgliste Serce, chociaż nie dostała ucznia, niezwykle się cieszyła. Nie byłaby chyba w stanie na chwilę obecną zająć się czyimkolwiek szkoleniem. Stare rany chyba ponownie by się otwarły, a to mogłoby być fatalne w skutkach. Ponadto dawne karmicielki ponownie stały się wojowniczkami, a na chwilę obecną, było to bardzo ważne. W końcu zbliżała się nieubłaganie Pora Nagich Drzew.

— Mamy jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Rudy, Wodo, zbliżcie się — zapanowała nieskazitelna cisza. Nawet gratulujący rodzice i mentorzy zamilkli, jakby ponownie będąc gotowym się bić, choćby teraz zaraz, na śmierć i życie. Śnieżnobiała czuła to napięcie, jakie wisiało w powietrzu, jednak to zupełnie ją nie dziwiło. Jej mianowanie wyglądało niemal tak samo — przez miniony czas udowodniliście, że jesteście lojalni i godni zaufania. Wierzę, że pomimo waszych dawnych przewinień, zmieniliście się i jesteście gotowi na to, aby stać się pełnoprawnymi członkami naszego klanu. Od dziś Rudy, będziesz znany jako Rudy Lis.  Klan Gwiazdy ceni twój spryt i odwagę, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika w Klanie Błyskawicy! — Szara Gwiazda wykonała rytuał, chociaż było to na pewno trudniejsze niż wcześniej, gdyż kocur naprawdę był wysoki. Po chwili kotka kontynuowała — Wodo, od dziś będziesz znana jako Wodna Piosenka. Klan Gwiazdy ceni twoją zwinność i mądrość, a my witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę w Klanie Błyskawicy! — gdy liderka wykonywała już któryś raz owe gesty, po polanie przebiegały szmery. Ciężko było jednoznacznie określić, co o tym sądzą, ale wiadomo — wszystko w końcu się ułoży.

— Rudy Lis! Wodna Piosenka! — głównie krzyczeli Mgliste Serce, Wilcze Serce i Niebieski Kwiat, jednak z czasem i reszta niechętnie do nich dołączyła. Widać było jeszcze, że potrzeba trochę czasu.

— Teraz przejdziemy do nieco smutniejszych wieści — ponownie zapadła cisza — Dzisiaj na naszym terenie znaleziono ciało Złotego Serca. Z tego co udało nam się wywnioskować, prawdopodobnie została ona uduszona przez węża, niedaleko Jastrzębiego Drzewa. Bardzo proszę, abyście uważali w tamtejszej okolicy, gdyż możliwe, że znajduje się tam jakieś ich siedzisko. Morska Bryzo — zastępczyni nawiązała kontakt wzrokowy z przywódczynią — bardzo proszę, abyście spróbowali je odnaleźć, oczywiście z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa — calico skinęła twierdząco głową — wieczorem odbędzie się czuwanie. To wszystko — odpowiedziała i zeskoczyła z kamienia

Koty powoli się rozchodziły, ale również gratulowały nowo mianowanym. No... Może nie każdym.

Do Rudego i Wody, a raczej do Rudego Lisa i Wodnej Piosenki, zbliżyła się Mgliste Serce.

— Gratuluję wam — uśmiechnęła się lekko

— Chyba jako jedna z nielicznych — odparł kocur, rozglądając się wokół. Widocznie nadal czuł się tutaj nieswojo

— Nie martw się. Po prostu jeszcze nie do końca wam ufają. Z czasem się to zmieni, mówię wam — starała się jakoś ich pocieszyć, ale widocznie nie najlepiej jej to szło

Śnieżnobiała spojrzała w niebo. Było już dość ciemno. Nowo mianowani wojownicy usadowili się na środku obozu, gotowi do czuwania.

— Chyba musimy iść — odezwała się starsza kocica — Do jutra Mgliste Serce

— Do zobaczenia Mgiełko — usłyszała od Rudego Lisa i poczuła, jak ten lekko się do niej przytula. Jednak po chwili każdy ruszył w swoją stronę. Śnieżnobiała przez bark widziała jeszcze jak Wilcze Serce i Niebieski Kwiat podchodzą z gratulacjami do nich, a ona sama udała się do legowiska wojowników. Czuła, że dzisiejszy dzień był zdecydowanie za mocny. Kosztował ją dużo energii.

Również dopiero teraz przypomniała sobie, że przecież ich posłanie jest wspólne. Wypuściła cicho powietrze. Nie miała siły już się z tym męczyć, więc po prostu ułożyła się na jednym końcu, plecami do drugiego. Czuła, że powoli zasypia. Nie przejęła się tym, że może wypadałoby chociaż jakoś ogarnąć swoją sierść. Po prostu zwinęła się w kłębek i powoli oddała się w łapy snu...

____________________________________________

Hejo kochani :)
I oto rozdział. Przepraszam, że tak długo, jednak przez święta, też miałam trochę ograniczony czas.

Też z tej okazji chciałabym wam życzyć Wesołej Wielkanocy spędzonej w gronie rodzinnym, dobrego jajka i mokrego Śmingusa Dyngusa.

Przez to, że wbiliście aż tak szybko owy próg, zwiększam go praktycznie dwukrotnie, bo teraz to 14 gwiazdek. Wybaczcie, że taki duży, jednak autentycznie — nie sądziłam, że tak szybko przebijecie ten próg. Także no...

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i napiszcie w komentarzu, czy imiona dla wojowników wam się podobają :)

Bayo :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro