Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 37

Śnieżnobiała łapczywie oddychała, ale nadal stała jak zaczarowana. Nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą się wydarzyło. W to, że Rudy ją uratował.
Jak widać, nie tylko ona. Brzozowa Pręga zaczęła syczeć, ale nie była w stanie zrzucić o wiele większego kocura.

-Rudy, jak mogłeś- powiedział lodowato Blizna. -Wydawało mi się, że jesteś po naszej stronie.

-Byłem Blizno, ale to już zaszło za daleko. - Klan Śmierci spojrzał na sobie zdziwiony - mieliśmy za cel przejąć władzę w lesie, a ty dostałeś obsesji na punkcie zemsty na Mglistym Sercu. Przelewałeś wszystkie swoje złości na nas. To dlatego zginęła Kwiat!- zapadła cisza.

Zielonooka usiłowała jakoś zrozumieć to, co usłyszała. Kwiat była przybraną matką dla malutkiej Mgiełki, kiedy to, jako jeszcze kociak potrzebujący mleka, została porwana. Ona i kotka były ze sobą dosyć blisko, ale nie na tyle, aby odeszła z Klanu Śmierci wtedy, kiedy uczyniła to Mgliste Serce.

-Rudy ma rację- odezwała się do chwili Woda. Spojrzenie śnieżnobiałej padło na kocicę.

Pręgowany spojrzał zaskoczony na morderczynię. Miała ona już swoje księżyce, ale nadal była wysportowana i na tyle wytrzymała, aby pełnić funkcję mordercy.

-I ty Wodo przeciwko mnie?¹ Dałem wam wszystko, czego potrzebowaliście.- zaczął dosyć spokojnie, próbując przekonać morderców. Widząc jednak, że to nic nie daje, wysyczał- Skoro nie chcecie walczyć z nami, zginiecie razem z nimi². Klan Śmierci z- chciał krzyknąć kocur, ale przerwała mu śnieżnobiała.

-Nie wydaje mi się, Blizno- warknęła i zaatakowała kocura, który trzymał Wilcze Serce.

Woda rzuciła się na pomoc Szarej Gwieździe, a Rudy nadal trzymał Brzozową Pręgę, która bez skutecznie usiłowała się uwolnić.

Po chwili Klan Błyskawicy był wolny. Wojownicy ustawili się w bojowych pozycjach, jeżąc futro. Pręgowany kocur był wściekły. Nie tak miało się to skończyć.

-I tak nie pokonacie moich morderców! - syknął, chociaż już mniej pewnie siebie.

-Chcesz się przekonać na własnej skórze, Blizno?- warknęła Szara Gwiazda i rzuciła się na zielonookiego.

Koty natychmiast rozpoczęły walkę. Mgliste Serce walczyła z jakimś kocurem. Nawet go nie znała, ale to w obecnej chwili nie było ważne. Przeciwnik wielokrotnie usiłował ją zamordować, ale ona unikała wszelkich jego ataków.

W końcu uciekł, zostawiając za sobą śladu krwi. Niespodziewanie poczuła okropny i silny ból na grzbiecie. Odwróciła głowę i jej oczom ukazał się Świerk. Kocur mocno wbijał swoje zęby w jej bark.

Kotka przewróciła się na bok, ostatecznie przygniatając do gleby. Wróg natychmiast się podniósł, jakby w ogóle nie odczuł skutków przygniecenia.

-Tylko na tyle cię stać, Mgliste Serce? - zakpił i skoczył na kotkę. Przeturlali się kawałek, ale Świerk nad nią górował. Był większy nieco od kotki. - I co teraz?- zapytał z drwiną. -To jednak koniec.

Śnieżnobiała wiedziała, że nikt jej tym razem nie pomoże. Klan Śmierci miał nad nimi niewielką przewagę, co oznaczało, że na jednego wojownika przypadało około 2 morderców. Jednak niespodziewanie ktoś zrzucić z niej przeciwnika. Kiedy zauważyła swojego wybawiciela, zaniemówiła. Była to Morska Bryza.

Wróg otrząsnął się z zaskoczenia i przygotowywał się do skoku.

-Zaatakujemy we dwie.- miauknęła calico, a śnieżnobiała skinęła głową.

Obie rzuciły się do przodu i równocześnie podcięły łapy kocura.

-Właściwie... Bardzo cię przepraszam - powiedziała zastępczyni, gryząc bark Świerka. Kocur zdołał odtrącić ją łapą, ale nie na długo, gdyż zaraz potem jej miejsce zajęła zielonooka.

-Za co?- mruknęła wojowniczka, zajęta gryzieniem i drapaniem mordercy.

-Za moje zachowanie względem ciebie. Ja...byłam zazdrosna. Bałam się, że zabierzesz mi wszystko, na co pracowałam. - powiedziała ze skruchą.

-Bez względu na to, kim jestem, nigdy nie chciałam odebrać ci pozycji, ani nic innego. - rzekła Mgliste Serce.

Wojownik odtrącił ją, raniąc w pysk. Musiała na chwilę przestać, gdyż krew zalewała jej widoczność. Kiedy wycierała czerwoną ciecz, zamarła. Nie mogła uwierzyć to, co miała przed oczami. Brzozowa Pręga stała nad ciałem Tygrysiego Ogona.

Zielonooka dostrzegła satysfakcję jej przyrodniej siostry, która to właśnie zabiła własnego pobratymca. Kota, który jej ufał. Z resztą jak pozostali członkowie Klanu Błyskawicy.

Jednak nie mogła zlokalizować ani Wilczego Serca, ani Rudego.

-Idź ich poszukaj! Poradzę sobie - krzyknęła do niej Morska Bryza, która skutecznie raniła mordercę. Używała trików, których nauczyła ich Mgliste Serce, co świadczyło, że nauka nie poszła w las.

Skinęła głową zastępczyni i ruszyła biegiem poprzez walczące koty. Usłyszała jeszcze jakieś krzyki, że niby Świerk poległ, ale w tej chwili było to dla niej nie ważne. Udało jej się zauważyć swojego partnera.

Wilcze Serce walczył zawzięcie z Krwią, który z każdym ruchem wojownika, wydawał się słabnąć. Widząc, że ciemno-szary daje sobie radę, biegła, aby dopaść swojego ojca.

W końcu go znalazła. Czuła, że serce wyleci jej z piersi. Kocur stał nad ledwo przytomnym Rudym, który nawet już nie miał siły się bronić. Krew spływała po całym jego ciele, pełen ran. Dodatkowo wyglądało to tak, jakby stracił całe jedno ucho.

Lider Klanu Śmierci trzymał swoją łapę na jego gardle, ograniczając mu dopływ powietrza.

Bez zbędnych słów zamachnął się lewą łapą z wysuniętymi pazurami, aby ostatecznie dobić rudego kocura.

Mgliste Serce miała jedną szansę, aby uratować przyjaciela. Nie mogła jej zmarnować. Wzięła głęboki oddech i zaczęła biec. W ostatniej chwili uderzyła w ojca. Przeturlali się aż do samej krawędzi klifu. Jednak i to ich nie zatrzymało. Obydwoje runęli w dół...

-Mgliste Serce! - krzyknął przerażony i zrozpaczony Wilcze Serce. Wszyscy zamarli. Nawet mordercy.

Kocur podbiegł do krawędzi klifu. Patrzył w dół i usiłował odnaleźć wzrokiem partnerkę. Ale nigdzie jej nie było.

-Nie!- urwał zdruzgotany. Jego ciało zaczęło lekko się trząść, a łzy spływały po zakrwawionych policzkach.- Muszę jej pomóc!- miauknął i nim ktokolwiek mu przeszkodził, zeskoczył w dół...

***

Mgliste Serce czuła okropny ból. Ale jednego była pewna. Tego, że żyje. Wokół niej nadal było widać wąwóz, do którego spadła z ojcem. Właśnie! Ojciec!

Kotka usiłowała go odnaleźć, ale jedynie co czuła, to okropny ból głowy. Jednak nie mogła go nigdzie dojrzeć. Spojrzała niego w dół. Blizna trzymał się pazurami, próbując się wdrapać. Chociaż wyglądał o wiele lepiej niż wojowniczka, to jednak nie miał podpórki, aby podciągnąć się.

Mgliste Serce pomimo tego, co zrobił jej, rzuciła się, aby mu pomóc. Zdołała ześlizgnąć się niego niżej. Pod nimi była przepaść, która wydała się nie mieć dna.
Schyliła się i wyciągnęła w jego stronę łapę tak, aby mógł ją złapać.

-Blizno, podaj mi łapę. Chcę ci pomóc- miauknęła błagalnie maksymalnie się nachylając.

Kocur patrzył na nią przez chwilę przerażony, jednak potem uśmiechnął się szyderczo.

-Nie...- kotka spojrzała na niego przerażonymi oczami- Nigdy...- wyszeptał i puścił się skały³.

Kocica patrzyła na to nie mogąc zrozumieć co się stało. Łzy spływały po jej policzkach, ale nie wydała ani jednego dźwięku. Patrzyła w dół, szukając chociaż jego ciała. Ale nie. Nic tam nie było.

Nagle poczuła czyjeś futro, które lekko ociera się o nią. Spojrzała w bok i zauważyła Wilcze Serce.

-Współczuję Mgiełko- miauknął. Kotka powoli ruszyła za partnerem. Ostatni raz obejrzała się. Ale po chwili znowu zaczęła iść za partnerem.

Po pewnym czasie udało im się wydostać. Na górze nie było już żadnego mordercy. Przynajmniej poza tymi, którzy byli martwi. Podobno Brzozowa Pręga nakazała odwrót. Jednak wszyscy byli pewni, że nie uda jej się zebrać Klanu Śmierci na nowo.
Śnieżnobiała stała na krawędzi klifu i patrzyła w niebo.

-Mgliste Serce - kotka odwróciła głowę i spojrzała na kilka bliskich kotów. Wśród nich stał poraniony, podtrzymywany przez Wodę i co ciekawe Niebieski Kwiat Rudy. - Pora do domu.- kotka skinęła głową na słowa Wilczego Serca.

Ostatni raz się obejrzała i ruszyła za nimi. Czuła, że zostawia za sobą pewien rozdział w życiu. Coś, do czego już nie wróci. Choćby nie wiem co.

Ale czy na pewno?

------------------------------------------------------------------

Witajcie kochani!

Więc proszę.
Macie ostatni rozdział. Postaram się jeszcze wrzucić wam epilog w tym tygodniu. Możliwe, że się uda.

A jak nie, to pewnie pojawi się w nocy z niedzieli na poniedziałek, bo jadę nad morze z rodziną. Możliwe, że będę wtedy o wiele mniej aktywna niż z reguły, gdyż zamierzam cieszyć się plażą.

Więc...
Do zobaczenia!

¹,,I ty Wodo przeciwko mnie?" - jest to nawiązanie do słów Juliusza Cezara: ,,I ty Brutusie przeciwko mnie?" przed zamordowaniem.

²Są to słowa Ziry z ,,Króla Lwa 2", które mówi do Vitani

³Jest to wycięta scena z ,,Króla Lwa 2" gdzie Zira oficjalnie miała popełnić samobójstwo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro