Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Słońce było wysoko na niebie, ale cały klan jeszcze spał. Prawdopodobnie wszyscy odsypiali wczorajsze zgromadzenie, które jak wiemy, było bardzo ciekawe.

Mgliste Serce leżała wtulona w Wilcze Serce. Na legowisku obok spała Biały Kieł. Z prawej strony za to leżała zwinięta w kłębek Brzozowa Pręga.

Śnieżnobiała jako pierwsza się obudziła. Rozejrzała się po śpiących, jeszcze nie wstając. Wszystko było takie spokojnie i ciche. Zielonooka przymknęła na chwilę oczy. Do jej uszu i nosa dochodziły zapachy i odgłosy  lasu: świeżego, jeszcze mokrego od rosy mchu rosnącego na drzewach, ćwierkania różnych ptaków, delikatny wiatr, niosący ze sobą chłodną wodę z pobliskiej rzeki.

Po chwili rozejrzała się ponownie. Naprawdę wszystko było w porządku.

,, Nie uważasz, że jest trochę za spokojnie?" - usłyszała Mgliste Serce w swojej głowie.

Nie miała pojęcia, kto to mówi. Przecież wszyscy jeszcze spali.

Śnieżnobiała wtuliła się w Wilcze Serce. Kocur zaczął się przebudzać. Zmęczonymi oczami spojrzał na lekko spiętą partnerkę.

-W porządku Mgiełko? - ciemno-szary kot nadal się tak do niej zwracał. Wbrew pozorom, kotka lubiła jak kocur tak do niej mówił. Jednak zwracał się do niej tak tylko wtedy, kiedy nikt nie słyszał.

-Tak- miauknęła niepewnie. - Trzeba wstawać, iść na patrol graniczny albo łowie...- nie dokończyła gdyż nagle coś poczuła.

To była woń Klanu Nocy, jak nic. Ale po co przyszli? Kocica uświadomiła siebie, że oni nie przyszli po coś, ale po kogoś.

Przełknęła głośno ślinę.

-Wilcze Serce ktoś idzie- partner podniósł się.

-Musimy rozbudzić resztę- mruknął.

-Nie mamy tyle czasu!- w tym momencie na polanę dostali się wojownicy Klanu Nocy. - obudzę Biały Kieł- postanowiła i zaczęła nerwowo szturchać ciemną kotkę.
Ta zaczęła się wiercić, aż w końcu uchyliła jedno oko. Po chwili drugie.

-Co jest? - zapytała spokojnie.

-Klan Nocy atakuje!- krzyknęła Mgliste Serce i spojrzała nerwowo na ciemnych wojowników wroga. Nie było ich jakoś specjalnie dużo, ale nadal stanowili zagrożenie.

Biały Kieł słysząc to wrzasnęła tak głośno, że wszyscy się natychmiastowo zerwali na łapy.

-Co się stało?

-Dlaczego?

Koty zaczęły szeptać, jednak zamilkli, kiedy zobaczyli co się dzieje na zewnątrz. Bez wahania wybiegli i zaatakowali wrogów. Mgliste Serce rzuciła się na pierwszą, lepszą wojowniczkę. Jak się okazało, była to
jasno-szara niemalże biała kotka o niebieskich oczach.

Śnieżnobiała kocica podcięła niespodziewanie łapy młodej wojowniczce, poniekąd młodszej od siebie. Zielonooka dostała się do jej karku i zaczęła gryźć. Jednak jak się okazało, Srebrna Łuna nie była dłużna swojej rywalce. Przewróciła się na brzuch, przygniatając zielonooką. Szybko odwróciła się i trzymała przyszpiloną mocno, aby nie próbowała uciec.

Mgliste Serce jednak tylnymi łapami zdołała zrzucić ją. Z całej siły drapnęła wojowniczkę po pysku, trafiając przy tym w nos.  Jasno-szara kotka prychnęła, usiłując pozbyć się natarczywej cieczy, spływającej po jej policzku.

Śnieżnobiała to wykorzystała. Skoczyła na nią. Obie przeturlały się kawałek. Dawna morderczyni górowała nad ranną członkinią Klanu Nocy. Trzymała ją mocno przy ziemi, nie pozwalając się ruszyć.

,,Zabij! Już! Zrób to!"- usłyszała głos w głowie. Zamachnęła się już łapą, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Przybliżyła swój pysk do jej ucha i wyszeptała:

- Jeszcze raz spróbujesz zaatakować starszą od siebie, to się lepiej pięć razy zastanów.- warknęła i przejechała pazurem po jej boku, wypuszczając ją.

Srebrna Łuna spojrzała na nią, ale nic nie miauknęła. Zniknęła w krzakach. Wtedy na nią skoczył jakiś kocur. Mgliste Serce leżała pod jego ciężarem, nie mogąc go zrzucić. Poczuła, jak kot wcale nie delikatnie, zaczyna gryźć jej kark. Wyrywał jej futro.

Zaczęła syczeć, warczeć, ale nic to nie pomagało. Rozejrzała się. Niedaleko temu wszystkiemu, spokojnie przyglądała się Morska Bryza.  W ogóle gdzieś to miała. Dopiero, kiedy kocicy wydawało się, że to koniec, ktoś wyzbył się jej ciężaru. Spojrzała przed siebie. Co ciekawe, nie był to nikt z jej klanu, a z Klanu Nocy.

Medyczka spojrzała wściekle na pobratymca.

-Hamuj się trochę, to było bardzo nie honorowe!- fuknęła zjeżona.

Mgliste Serce była... zdezorientowana. Uzdrowicielka jednak popatrzyła wrogo na śnieżnobiałą. Kocica domyślała się dlaczego. Słyszała o charakterze niedawno mianowanej medyczki. Była bardzo, a to bardzo nieufna, egoistyczna i szorstka, jednak honorowa i starała się być szczera.

Zielonooka była tak bardzo zdziwiona, że tylko skinęła głową w kierunku Roziskrzonej Zamieci.

Rozejrzała się wokoło. Morska Bryza leżała przygnieciona przez Kruczego Ogona. Mgliste Serce kusiło, aby zostawić ją, tak, jak ona zostawiła ją.  Jednak wiedziała doskonale, że to w niczym nie pomoże. Rzuciła się w pazurami do przodu zrzucając z zastępczyni napastnika. Przejechała mu pazurem po boku. Kocur zasyczał, ale nie był dłużny. Szybko wyswobodził się i skoczył w jej kierunku. Ta jednak w ostatniej chwili odskoczyła w prawo. Szybko odwróciła się i ponownie skoczyła na grzbiet kota. Zaczęła gryźć mu kark. Kot zaczął się kręcić, podskakiwać, po prostu próbował pozbyć się śnieżnobiałej kupy futra uczepionej jego pleców. W końcu odrzucił ją tak, że uderzyła głową w drzewo.

Przed jej oczami zaczęły pojawiać się mroczki. Zauważyła jeszcze kocura idącego w jej stronę. Nagle skoczył, celując w jej gardło. W ostatniej chwili przeturlała się tuż pod nim i wybiła go tylnymi łapami. Robiło  jej się słabo, ale musiała wytrzymać. Potrzasnęła głową. Z góry skoczył na nią wróg. Schyliła głowę, a kot zupełnie nie gotowy na upadek uderzył pyskiem w ziemię. Stracił przytomność.

Mgliste Serce podeszła do niego.

,,Zabij! Rozumiesz? Masz go zabić"- krzyczał w jej głowie głos i to tak głośno, że śnieżnobiała musiała położyć uszy po sobie.

Srebrna Łuna, niewiadomo skąd się tam wzięła, obwąchała kocura. Po chwili najwidoczniej wywnioskowała, że wszystko jest w porządku, gdyż podbiegła do niej Rozgwieżdżone Niebo- zastępczyni Klanu Nocy i razem z kotką wytargały go poza obóz.

Mgliste Serce rozejrzała się ledwo przytomnie. Poza dużą ilością krwi i futra na całej polanie wydawało się że było wszystko dobrze. Kotka ledwo patrzyła na oczy. Naprawdę bolała ją głowa. Już nie komentowała tego, że z jej ciała lała się krew.  Przed jej oczami znowu zaczęły pojawiać się mroczki.

Po chwili niewiadomo skąd pojawił się okropny ból głowy i to tak silny, że kotka opadła do pozycji leżącej i położyła łapy na głowie.

-Mgliste Serce- kotka delikatnie podniosła oczy, walcząc z coraz większym bólem głowy - chodź do mnie do legowiska. Natychmiast. Możesz mieć niebezpieczny uraz głowy- usłyszała słowa Ziołowego Liścia.

Kotce pomogły wstać Biały Kieł i Brzozowa Pręga, które razem zaprowadziły ją do jaskini medyczki. Kocica podała jej ziarenka maku, od których śnieżnobiała niemalże zasnęła. Kiedy już słodko spała, Ziołowy Liść  wzięła się za opatrywanie.  Nie zdawała sobie sprawy, że ktoś ich bacznie obserwuje i złożyczy młodej kocicy.

-Jeszcze się policzymy, Mgliste Serce. Pożałujesz, że w ogóle się tutaj pojawiłaś...

-----------------------------------------------------------------

Dobry wieczór, kochani!

Przepraszam, że tak późno, ale pewne czynniki ( kto wie, ten wie) nie pozwoliły mi wcześniej wrzucić rozdziału.

Co uważacie, o zachowaniu Mglistego Serca? Czy dobrze zrobiła pomagając Morskiej Bryzie?

I jak myślicie, kto mógł powiedzieć to ostatnie zdanie?

Piszcie swoje odpowiedzi w komentarzach!

Dobranoc, kochani! 🤍❤️💛💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro