Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

Obie kotki stały zaszokowane, usiłując cokolwiek z siebie wydusić.

-Coś ty zrobiła?!- warknęła niespodziewanie Morska Bryza.

-Ja? Nic! Jak przyszłam tutaj to...- kotka nie mogła dokończyć mówić zdania. Łzy spływały po jej policzkach ze smutku i bezsilności.

-Myślisz, że ci uwierzę morderco? - wysyczała i spojrzała smutno na ciało Słodkiej Łapy.

-Ma rozpruty brzuch - mruknęła cicho, widząc krew kapiącą z futra szylkretowej na i tak już szkarłatną trawę.

Niebieskooka zjeżyła się.

-Skoro nie zamordowałaś własnej uczennicy, to skąd niby to wiesz?- zapytała i zbliżyła się do ciała, aby je obwąchać.

-Byłam mordercą i wiem jak to wygląda- stwierdziła i spuściła wzrok. Czuła się wystarczająco winna. Przecież mogła obserwować złotooką i w razie czego jej pomóc.

-Hmm... Sprawca się zabezpieczył. Nic poza naszymi zapachami nie czuć- stwierdziła.

-Więc nie mogłam tego zrobić. Skoro czujesz mój zapach, a na mojej uczennicy nic nie czuć.

-To nie jest uzasadnienie!- fuknęła i zjeżyła futro.

-Co tutaj się dzieje!? Morska Bryzo, płoszysz mi...- Krucze Pióro wyszedł z krzaków i zamarł.

-Mgliste Serce zamordowała własną uczennicę! - krzyknęła i posłała jej triumfalny uśmieszek.

Śnieżnobiała odsłoniła zęby i krzyknęła:
-Nic takiego nie miało miejsca! - wrzasnęła przestraszona - Nie zrobiłam tego! - czarny kot jednak nic nie powiedział. Wziął ciało Słodkiej Łapy i ruszył do obozu. 

Calico ze zdeterminowanym wyrazem pyska, ruszyła do obozu. Mgliste Serce była załamana.  Nie dość, że uczennica zginęła, to jeszcze była oskarżona o śmierci Słodkiej Łapy. Ona przecież tego nie zrobiła!

Morska Bryza wyprzedziła Krucze Pióro i Mgliste Serce prawdopodobnie po to, aby ogłosić swoje podejrzenia. Kiedy w końcu dotarli cały klan był już na łapach. Wszyscy byli zjeżeni. Odsłaniali kły i wyciągali pazury.  Szara Gwiazda stała na Wysokiej Skale i usiłowała wyglądać na spokojną, jednak widać było, że się stresuje.

Czarny kot odłożył ciało szylkretowej uczennicy na środek. Panowała głucha cisza, przerywana jedynie śpiewem ptaków.

-Kto to zrobił?-wysyczała Lwi Połysk.

-To Mgliste Serce! - krzyknęła zastępczyni.

Członkowie Klanu Błyskawicy od razu na nią spojrzeli.

-To nie prawda! Ja nic nie zrobiłam!- zaczęła się bronić. Jej głos był bardzo rozpaczliwy. W końcu wiadomo, komu uwierzą.

-Jakie masz dowody Morska Bryzo?- zapytał, a raczej zaszydził Słoneczny Upadek.

Ciemno-szary kocur od razu spojrzał na niego podejrzliwie, ale wojownik nie wydawał się być zainteresowany zaimponowaniem jego partnerce.

-Nie potrzeba żadnych dowodów! Przecież to oczywiste! - powiedziała jedna z karmicielek. Była to ciemna kotka o białych skarpetkach na łapach, znana jako Szumiący Świerk.

-Właśnie!- potwierdził Tygrysi Ogon i obnażył się w kły.

-Nie sądziłem, że jesteś po JEJ stronie, Słoneczny Upadku. - stwierdził szylkretowy kocur bez oka. - To ona zabiła nam przywódcę, zastępcę, medyka, wojowników i uczniów.

-Ale od dawna przestała!- wrzasnął Wilcze Serce.

-Cisza!- przerwała kłótnie jasno-szara. -Wilce Serce ma rację. Z Mglistym Sercem nie mieliśmy problemów od bardzo dawna,  a poza tym musisz mieć jakieś dowody.

-Sprawca był sprytny. Zamaskował swój zapach. Poza tym, zna techniki morderców, gdyż Słodka Łapa ma rozpruty brzuch. Musiał wiedzieć, że uczennica będzie sama w lesie, dodatkowo nie umiała się obronić. Ponadto kiedy usłyszałam krzyki Mglistego Serca, od razu tam pobiegłam, a ona stała nad jej ciałem.

Członkowie spojrzeli na siebie. Morska Bryza miała rację. Tylko ktoś inteligentny i sprytny, mógł zrobić to w taki sposób.

-To nie jest żaden dowód!- zaprzeczyła Niebieski Kwiat.

-Właśnie, że jest- Tygrysi Ogon wstał i patrzył z góry na śnieżnobiałą.

-Możemy wywnioskować z tego, że winny śmierci Słodkiej Łapy musiał mieć styczność z Klanem Śmierci i mordercami, skoro posłużył się ich trikami.- zaczął się do niej zbliżać, a zielonooka położyła uszy po sobie. - dodatkowo musiał wiedzieć jak zamaskować swój zapach, a przecież to dawny klan Mglistego Serca,  przez długi czas ukrywał swoje istnienie- zbliżył się ponownie, a wojowniczka się cofnęła. - dodatkowo Słodka Łapa nie umiała się bronić, więc zamordowanie jej było dla tego kogoś prostsze i mogło obejść się bez ran.- wysunął pazury i zrobił kolejny krok w jej kierunku-  jedyne koty jakie w tym czasie były w lesie to Mgliste Serce, Morska Bryza i Świetlisty Blask. -był coraz bliżej kotki, a reszta wojowników zablokowała jej drogę ucieczki. - dodatkowo wiemy, że zastępczyni zastała morderczynię nad ciałem Słodkiej Łapy...

-Dosyć! Tygrysi Ogonie, masz natychmiast przestać!- przerwał jej głos Szarej Gwiazdy. Wojownik natychmiast się zatrzymał.

-To kolejny dowód!- krzyknął i wskazał na czerwone ślady łap na ziemi. -Mgliste Serce ma zakrwawione łapy. - śnieżnobiała spojrzała na łapy i zaniemówiła.

-Ale ja..- kotka chciała zaprzeczyć, ale wojownicy zaczęli się zbliżać. 

-Dosyć!- krzyknęła ponownie przywódczyni, a potem zwróciła się do Mglistego Serca - Chodź. Porozmawiamy u mnie- miauknęła poważnie. Zielonooka ze spuszczoną głową  ruszyła we wskazanym kierunku.

- Ehh..Wiadomo, że zostanie to zatuszowane - mruknął głośno pręgowany kocur.

-Oczywiście...

-W końcu Mgliste Serce jest spokrewniona z Szarą Gwiazdą...

Koty były niezadowolone, ale musiały pogodzić się z decyzją niebieskookiej.

Kiedy znajdowały się już w środku, Szara Gwiazda chodziła zdenerwowana w kółko.

-Usiadź- poleciła, jednak samemu nie była w stanie opanować stresu.

Śnieżnobiała posłusznie wykonała polecenie.  Kotka jednak w końcu również usadowiła się na miękkim mchu i spojrzała w oczy swojej siostrzenicy.

- Mgliste Serce, ja wierzę, że tego nie zrobiłaś. Pomimo tych wszystkich poszlak, ufam ci i zdaje sobie sprawę, że Morska Bryza dopilnowała, aby to tak właśnie wyglądało. - jasno-szara podeszła do kotki- Powiedz proszę, czy jest ktoś kto może zaświadczyć o twojej niewinności?

Zielonooka wypuściła powietrze. Chciała, aby jej rozmowa z Świetlistym Blaskiem pozostała tajemnicą, jednak w świetle nowych wydarzeń, została zmuszona do jej ujawnienia.

-Jest jeden kot, który mógłby dać mi alibi, ale nie wiem, czy będzie chciał.

-A jak się nazywa?

-Świetlisty Blask. - Szara Gwiazda była bardzo zdziwiona- rozmawiałam z nim przed tym wydarzeniem. Potem poszłam szukać Słodkiej Łapy. Znalazłam ją już martwą- wojowniczka spuściła wzrok.- zbliżyłam się odrobinę i wtedy prawdopodobnie ubrudziłam sobie łapy krwią.

-Wezwę go na rozmowę, ale do tego czasu trzymaj się koło swoich sprzymierzeńców. Nie wiem, co może wpaść do głowy reszcie klanu i Morskiej Bryzie.

Kotka skinęła głową i wyszła. Za nią wędrowała przywódczyni.

-Świetlisty Blasku, proszę cię na chwilę do siebie. - powiedziała poważnie, tak jakby mówiła do zupełnie obcego kota.

Jasny kot nie wydawał się być zaskoczony. Ruszył spokojnie w kierunku legowiska Szarej Gwiazdy, a Mgliste Serce udała się w stronę swojego partnera. Bardzo się bała, że z tej rozmowy nie wiele wyjdzie. Najgorsze jest to, że przecież sam Świetlisty Blask stwierdził, że ,, W jego rodzinie nie ma morderców". Więc skoro tak stwierdził, to znaczy, że nie pomoże Mglistemu Sercu?

Kotka w tamtym momencie wiedziała tylko jedno. Od tego kota, zależało jej życie.

------------------------------------------------------------------Witajcie kochani!

Pierwsze co, to bardzo was przepraszam, że nie było rozdziału. Po prostu najzwyklej w świecie, wena poszła w las i to tak głęboko, że nie mogłam się zabrać z skończenie tego rozdziału.

Mam także trochę innych rzeczy na głowie m.in. poprawienie Mgły 1 i wrzucenie tego nowego 3 rozdziału w końcu, pracuje jeszcze nad prologiem do ,,Straty Puchatego Pyska" (czyli noweli którą zapowiadałam) i jeszcze nad czymś. Niedługo to *coś się  pojawi (być może jeszcze dziś lub jutro) a na dodatek rozpoczęło mi się drugie RP. (Mam wniosek- Nie zapisywać tyle postaci, Amen).

W liceum też dają popalić, ktoś z rodziny zaczyna się interesować moim kontem (poza bratem oczywiście) i też muszę bardziej uważać. W muzycznej też łatwo nie jest, a zwłaszcza, że ostatnio- z nieuzależnionego- ode mnie powodu, nie mogę jeździć i tylko zaległości się zbierają :/

Ale jakoś dam radę, jako ;)

Do zobaczenia kochani!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro