Rozdział 14
Słońce powoli wschodziło, a Mgliste Serce już nie spała. Była na porannym patrolu z Morską Bryzą, Dębową Łapą i jakże by inaczej ze Słonecznym Upadkiem. Calico niesamowicie była zdziwiona takim ociepleniem relacji między wojownikami. Złocisty kocur szedł bardzo blisko śnieżnobiałej, ocierając swoim futrem o jej. Oczywiście prawił jej wiele komplementów na które zielonooka lekko się rumieniła. O świcie badali granicę z Klanem Grzmotu. Było niesamowicie podejrzanie spokojnie. Na tej granicy nigdy tak nie było.
-Hmmm- miauknęła Morska Bryza, która wyglądała jakby zupełnie zapomniała o swojej nienawiści do śnieżnobiałej. Rozejrzała się. -Nic się nie...- nie dokończyła gdyż nagle skoczył na nią brązowy kocur o jasno-brązowych ciapkach na futrze.
-Borsuczy Mróz!- zawarczał Słoneczny Upadek i zjeżył bojowo futro. Kocur spojrzał na złocistego i uśmiechnął się szyderczo.
-Słoneczny Upadek! Może powinieneś się na Słoneczna Furia! Pasuje do ciebie jak ulał- zadrwił zastępca wroga.
-Hamuj się trochę- wysyczała Mgliste Serce i nie czekając na nic, skoczyła na bursztynookiego. Zwaliła go z zastępczyni i przygniotła do gleby. Jednak nawet wtedy kocur się - delikatnie mówiąc - nie zamknął. -O! A to Mgliste Serce, partnerka Wilczego Serca. Czyżbyś już zmieniła kocura?
Teraz to ten głupi zastępca przegiął. Mgliste Serce przejechała mu pazurami po oczach. Kocur zaczął jęczeć z bólu i ni stąd ni zowąd pojawiła się piątka innych kotów.
Morska Bryza stała na łapach gotowa do ataku, a złocisty wyszeptał do Dębowej Łapy.
-Leć po pomoc- szepnął. Uczeń od razu pokiwał twierdząco głową.
-Macie jeszcze czas stąd odejść! - warknęła Morska Bryza.
-W snach. Najpierw musimy zakończyć nasze zadanie! - syknął Bursztynowy Krok.
Członkowie Klanu Grzmotu rzucili się na Mgliste Serce wszyscy razem. Kotka od razu odskoczyła do tyłu, wykonując salto. Pobratymcy Borsuczego Mroza wylądowali na nim. Calico skoczyła na złotą, cętkowaną kotkę i zaczęła z nią walczyć. Słoneczny Upadek rzucił się na następnego kota, jakim okazała się Żurawiowe Serce. Na śnieżnobiałą rzucili się pozostali.
Mgliste Serce przede wszystkim osłaniała brzuch i gardło. Były to czułe miejsca każdego kota. Jednak przeciwnicy drapali ją, gdzie popadnie. Ona jednak sprytnie unikała ich pazurów, przez co sami się ranili. Kiedy Nakrapiana Burza skoczyła na nią. Przeturlała się pod nią i przez to wpadła na Wolne Skrzydło. Jednak Borsuczy Mróz przygniótł ją do ziemi. Już wydawało się, że to koniec, kiedy nagle na zastępcę Klanu Grzmotu skoczyła... Biały Kieł! Czyli Dębowa Łapa naprawdę zdążył.
Razem walcząc, zdołali ich przepędzić.
-Jeszcze powrócimy!- zagroził Borsuczy Mróz, ale Morska Bryza zaśmiała mu się tylko w twarz.
-Wracajmy- postanowiła. Złocisty kocur podbiegł do śnieżnobiałej i polizał ją po głowie. Kotka dziwnie się czuła, ale uśmiechnęła się lekko. Jak jej tego brakowało. Wtuliła się delikatnie w niego, a kocur się uśmiechnął. Jak jemu się to podobało.
-Nic ci się nie stało Mgliste Serce?
-Nie. Poza kilkoma zadrapaniami jest naprawdę dobrze.- zamruczała.
Ruszyli wraz z resztą wojowników w kierunku obozu. Kiedy tylko byli przy wejściu kocur oddalił się od kotki w kierunku Migoczącej Łapy. Słodka Łapy nie było jeszcze widać, więc Mgliste Serce miała jeszcze trochę czasu. Weszła do legowiska medyka, aby Ziołowy Liść szybko opatrzyła jej rozcięcia. Uzdrowicielka szybko to zrobiła, gdyż wbrew pozorom, rany były naprawdę cienkie.
Śnieżnobiała podziękowała i ruszyła w kierunku stosu zwierzyny. Pozostało na nim jeszcze kilka mysz i ptaków. Wzięła sobie kosa i zaczęła szybko przeżywać. W końcu dzisiaj musiała nauczyć polować szylkretową uczennicę. Potem miała szkolić jeszcze Klan Błyskawicy. Następnie zamierzała machnąć jakieś polowanie z Słonecznym Upadkiem. Jeżeli wieczorem da radę, to zje kolację z Wilczym Sercem i pójdzie spać.
Skończyła ptaka, przeciągnęła się i podbiegła do swojej, czekającej już uczennicy.
-Dzień dobry Mgliste Serce. - przywitała się grzecznie
-Witaj Słodka Łapo- miauknęła Mgliste Serce. Dzisiaj nauczę cię metod polowania.
Szylkretowa kotka podskoczyła z radości i napuszyła futro. Śnieżnobiała mruknęła pod nosem z rozbawieniem. Jednak mimo wszystko wstała i skierowała się do wyjścia. Złotooka ją delikatnie wyprzedziła.
Świetlisty Blask stojący niedaleko i czekający na Lamparcią Łapę, obserwował uważnie śnieżnobiałą. Dawna morderczyni była w dziwnie dobrym humorze. Uważał to oczywiście za podejrzane i niebezpieczne, dlatego postanowił, że pójdzie i dla bezpieczeństwa sprawdzić, czy na pewno wszystko jest w porządku.
Rozejrzał się i ruszył za Mglistym Sercem...
***
Mgliste Serce szła za Słodką Łapą, która instynktownie kierowała się do miejsca treningowego. Kiedy dotarły do równiny, zatrzymali się.
-Zacznijmy od podstaw. Pokaż mi jak się skradasz.
Uczennica się zastanawiała. Oczywiście ona, będąc w Klanie Śmierci spotykała się z tymi odpowiedziami często. Być może dlatego, że tak koty już od małego uczone są mordować.
Kotka ugięła łapy i zaczęła powoli skradać się po ściółce.
-Trochę niżej brzuch- poprawiła ją. Kotka niemal szurała brzuchem po ziemi.
-Jest w miarę dobrze. Nie rób niczego szybko, ale dokładnie.
Terminatorka pokiwała na potwierdzenie głową.
-Teraz spróbuj upolować coś. Jednak nie spiesz się.
Uczennica ruszyła w pobliskie krzewy. Mgliste Serce usłyszała szelest za sobą. Udając, że zmierza w przeciwnym kierunku wstała i ruszyła. Kiedy była pewna, że przeciwnik nie widzi już w niej zagrożenia, gwałtownie wybiła się z tylnych łap do tyłu, w locie odwracając i przygniatając do ziemi kota. Trzymała go mocno, unieruchamiając go. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, kto to.
-Świetlisty Blasku- warknęła i zeszła z kocura- Co ty robisz? Nie powinieneś być ze swoją uczennicą na treningu? - usiadła i podniosła brew.
-To nie twój interes- powiedział dopiero po chwili- Skąd wiedziałaś, że cię obserwuje?- miauknął dziwnie spokojnie i smutno? Było to bardzo nietypowe dla wojownika.
-To nie twoja sprawa- mruknęła, ale po chwili odpowiedziała- Usłyszałam cię. Naprawdę nie umiesz się nie poruszać- stwierdziła i ruszyła w kierunku swojej uczennicy. Chciała zobaczyć jak jej idzie. Kątem oka widziała, jak Świetlisty Blask, dziwnie pogrążony w stanie zamyślenia, znika w pobliskim gąszczu. Śnieżnobiała stała tak jeszcze chwilę. Otrząsnęła się jednak i ruszyła za swoją uczennicą...
------------------------------------------------------------------
Cześć kochani!
Jak tam u was?
Wydaję dla was już 14 rozdział Mgły 2
Dziękuję za każdą gwiazdkę, komentarz i obserwację.
A teraz pytania:
1) Co jest powodem takiego dziwnego zachowania Świetlistego Blasku?
2) Czy Mgliste Serce zostawi Wilczego dla Słonecznego?
W następnym rozdziale:
-rozmowa Wilczego Serca z Kruczym Piórem.
-Trening przeciw mordercom
-Romantyczny wieczór z Wilczym Sercem 😏 (Nie będzie żadnych scen 18+ ;))
Do zobaczenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro