Rozdział 13
Jeżynka podskakiwała wokół brata.
- Przestań! Bo w końcu nie mianują nas bo będziesz się źle zachowywać!-skarcił ją brat. Nie rozumiał jak kotka nie może zrozumieć i uszanować kodeksu i wagi ceremoni która miała zaraz nadejść.
- Kolcu od tej chwili do chwili w której dostaniesz imię wojownika twoje imię będzie brzmiało Kolczasta łapa. Morska Noco twój mentor Jaśminowy Pysk niestety już nieżyje. Jednak przekazał ci mądrość i zaradność i to samo przekaż Kolczastej łapie- kotka i kocurek zetkneli się nosami.
- Jeżynko, od tej pory do chwili w której dostaniesz imię wojownika twe imię będzie brzmieć a twoim mentorem będzie Ognista Skóra.- Jeżynowa Łapa w podskokach ruszyła do mentora i zetknęła się z nim nosami. Szczurzy Ogon nie posiadał się z dumy, gdy widział swoje kociaki jako uczniów.
- Rozwiana łapo!- obudził go głos Krzywej łapy. Jej futro zdawało się błyszczeć w nikłym blasku słońca.
- Tak Krzywa Łapo?
- Niedługo zostanieny uczniami! Usłyszałam jak Jaskrawy Pazur i Poszarpana Gwiazda rozmawiają w legowisku.
- Kiedy trening?
- Cóż słońce już zaczęło wschodzić, myślę że niedługo.
- Oczywiście, obudź mnie jak będzie trzeba.- kotka skinęła głową a kocur zasnął ponownie.
Ciemny jak noc kocur przyszpilił go do ziemi.
- Czego chcesz?!- syknął mniejszy kocur.
- Walcz! Musisz być silny by go pokonać!- kocur rozciął Rozwianej Łapie bark. Kocur zamachnął się natychmiast łapą z wielkimi pazurami na pysk kocura.
- Kim jesteś?!- syknął uczeń.
- Nazywam się...- kocur wykorzystał chwilę nieuwagi przeciwnika i zepchnął go na ziemię trzymając łapami.
- Dobrze...zwą mnie u...t...s...r...e- uczeń nic nie zrozumiał i matychmiast się obudził.
- Rozwiana łapo! Spóźnimy się- usłgszał nad swoją głową i natychmiast otworzył oczy. Miał na dziś plan, chciał porozmawiać z Kwitnącą łapą i dowoedzieć się czy sen był na prawdę.
- Rozwiana Łapo może pójdziemy na granicę z klanem słońca, podobno jest tam mnóstwo królików...
- Przepraszam Krzywa łapo ale dziś nie mogę- odmówił kotce, często z nią polował dlatego liczył że nie obrazi się ten raz. Kotka widocznie posmutniała.
- No dobrze...- i wyszła z legowiska. Rozwiana łapa czuł się okropnie ale musiał dowiedzieć się więcej o dziwnych snach. Powędrował więc do granicy z klanem chmur. Oczywiscie najpierw zapytał się o zgodę Czarnej Nadziei. Kotka ostatnio była bardziej nieobecna niż zawsze i nie zbyt przejmowała się swoim uczniem. Na granicy jak zawsze o wschodzie słońca siedziała poszukiwana przez Rozwianą łapę uczennica. Kocur już raz ją tu zastał ale od razu gdy go zauważyła czmychnęła szybko jak wiatr w las. Kocur nie chciał atakować kotki ale zmuszony był chociaż wejść na jej terytorium. Więc szybko wyskoczył na kotkę i przytrzymał ją mocno łapą.
- Nie uciekaj! Ty byłaś w tym śnie prawda?- oczy kotki najpierw wyrażały przerażenie lecz później zamieniły się na spokojnie.
- Nie wyskakuj tak nagle
- Jak mam nie wyskakiwać jeśli ty zawsze uciekasz?!
- Odnosinie snu to tak, to było naprawdę
- A ta ziemia naprawdę tam jest?
- Tak
- O co w tym chodzi?!
- Nie wiem, Mysi Sen kazała mi cię tam przyprowadzić ja tylko jej pomagam.
- Kto to Mysi Sen?- Zapytał uczeń nieco zdenerwowany.
- Dowiesz się kiedyś, muszę iść- powiedziała i pobiegła w głąb swojego terytorium.
Krzywa łapa szła lasem smutna. Rozwiana łapa był jej przyjacielem i nie chciała by tak ją zlewał. Raz myślała żeby śledzić przyjaciela ale nie chciała by potem był na nią zły. Zawsze mogła polować z Lisią łapą ale on nie zbyt lubił to robić w towarzystwie. Nagle jej oczom ukazało się znajome ciemnorude futro. Był to uczeń którego spotkała dwa księżyce temu.
- Cześć Jarzębinowa łapo- powiedziała cicho wątpiąc w to czy kocur ją pamięta. Jego pysk nie wyrażał wiele emocji a Krzywa łapa miała wrażenie że być może nawet żadnych.
- Witaj Krzywa łapo- kocur widocznie był zaskoczony. Trwała przez chwilę niezręczna cisza.
- Pamiętasz mnie jeszcze?- zapytała uczennica nieśmiało.
- Cóż...pamiętam cię o wiele bardziej niż niektórych moich klanowiczy. Te parszywe koty nigdy nawet nie wspomniały słowem jak zakończyły żywot mojej siostry- kocur spóścił głowę a kotka widocznie posmutniała.
- Krzywa łapo! Cofając się wciąż do przeszłości tracisz chwile związane z teraźniejszością. Nie obwiniaj innych, to że nie widzisz ich bólu nie znaczy że go nie ma...- kotka próbowała pocieszyć kocura.
- Ty nie rozumiesz...nikt nie rozumie- powiedział kocur jeszcze bardziej spuszczając pysk ku ziemi.
- Twoja siostra na pewno nie chciała by byś się tak rozklejał- powiedziała.
- Rozklejał?! Ja nie płaczę!- krzyknął zbulwersowany kocur.
- Jasne że nie, ja żartowałam!- zaśmiała się kotka, patrząc na grymaśną minę kocura.
- Muszę iść Jarzębinowa łapo...jednak pamiętaj że twoja siostra zawsze jest w twoim sercu- powiedziała i zniknęła w krzewach jeżyn. Zostawiła kocura z lekką grymaśną i trochę rozbawioną miną.
- Nie zapomnę, przepraszam Motyla łapo...
Jej! W końcu rozdział! Starałam się go opublikować wczoraj ale teraz przyszła wena. Piszę to 7 listopada ale opublikuje 8 bo narazie neta brak.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro