Rozdział 1
Pazurek skakał po ogrodzeniu swojego nowego domu. Na płocie pojawiły się dwa koty.
- Witajcie Kwiatku, Krakersie!- przywitał się z rodzeńswem.
- Hej Pazurku! Nie tęskinisz na nami?- zapytał Krakers.
- Nie, jest tutaj pełno nowych rzeczy i miejsc do zwiedzania.- odpowiedział i wskoczył na drzewo nad płotem. Kraker i Kwiatek zawiedzeni brakiem zainteresowania ze strony brata odeszli do swoich ogrodów. Pazurek odważnie skakał z gałęzi na gałąź. Nie zauważał nawet jak pokonywał co raz to wyższe drzewa.
- Hej!- z zabawy wyrwał go pełny oburzenia syk.
- O! Nie wiedziałem że żyją tu inne koty!- z pyska Pazurka wydobyło się miauknięcie pełne zaskoczenia i radości.
- Coś ty za jeden?- zapytał się czarny kocur.
- Jestem Pazurek, mieszkam niedaleko a ty gdzie?- kociak stanął na jednej z niższych gałęzi jednak w bezpiecznej odległości od starszego kocura. Z pyska bursztynookiego wydobyło się dziwne charczenie na wzór chichotu.
- Jestem z klanu Burzy. Mam na imię Czarne Pióro, czemu tutaj przuszedłeś?- mniejszy kocurek zszedł z drzewa i usiadł niedaleko starszego.
- Wspinanie się po płocie ludzi było już nudne. Wspinanie się po drzewach jest o wiele bardziej emocjonujące. Co to klan?
- Klan to rodzina, miejsce do życia i wsparcie. Żyjemy w lesie wszyscy razem i wzajemnie sobie pomagamy.
- To nie fer!- oburzył się kocurek.
- Czemu?- starszy widocznie się zdziwił.
- Też chce mieć klan! Czemy wy możecie polować, walczyć i mieszkać w lesie a ja muszę się kisić w domku dwunogów?!- Pazurek prychnął z oburzenia.
- Musiał byś wtedy porzucić wygodnie życie pieszczocha. Nie mógł byś leżeć w kocu, jeść ich karmy ani chronić się w ich siedlisku, mógł byś tak żyć?- zapytał się ciekawy Czarne Pióro.
- Moi dwunożni nie dają mi kocyków, ich jedzenie jest okropne a ja wolę bardziej wspinać się po drzewach niż siedzieć w ich siedlisku. Mógł bym do was dołączyć?- zapytał z nadzieją. Starszy przypatrzył się kociakowi z ciekawością i lekkim niepokojem. Jednak po dłuższym czasie w końcu odpowiedział.
- Bądź tutaj jutro o wschodzie słońca, wtedy przekażę ci odpowiedź- powiedział i skoczył w krzewy. Pazurek ruszył w stronę nor dwunogów. Musiał coś załatwić. Ominął swój dom prychając gdy go ujrzał. Wskoczył na płot i zobaczył dom pomalowany na szaro. Siedziała tam Srebrno szara duża kotka. W poruwnaniu do niego wyglądała naprawde dobrze.
- Cześć mamo!- krzyknął. Kotka odwróciła głowę w jego stronę. Jej pysk ułożył się w uśmiech gdy go zobaczyła.
- Witaj Pazurku, coś nie tak?
- Przyszedłem się porzegnać- wyjaśnił kocurek.
- Jak to?- matka była wyraźnie zaskoczona.
- Odchodzę do klanu w lesie- powiedział pewnie. Kotka spojrzała się na niego z troską w oczach.
- W takim razie rzyczę ci powodzenia na nowej drodze- kotka przytuliła się do niego.
- Dziękuje- skinął jej głową.
- Jesteś taki jak ojciec- powiedziała z dumą. Kocur zastrzygł uszami na wzmiankę o ojcu.
- Jaki on był?
- Jest wojownikiem jestem pewna że go spotkasz. Ma szare oczy, futro i pazury zupełnie takie jak ty.
- Mam tylko jedną i ostatnią prośbę- powiedział.
- Tak?
- Zdejmij moją obrożę- poprosił. Kotka szybko przegrysła cienki materiał.
- Dziękuje- wymruczał i odszedł.
Pazurek obudził się przez promienie światła. Podążył na miejsce spotkania z Czarnym Piórem, czekał tam chwilę po czym poczuł zapach kotów. Był to masywny jasno szary kocur z wieloma bliznami. Koło niego stąpał znajomy czarny kocur i szary kocur w brązowe i złote łaty. Pazurek skinął głową na znak szacunku jak to robił przed starszymi kotami.
- To ma do nas dołączyć?- prychnął lekcewarząco łaciaty kocur.
- Przykro mi kociaku ale raczej nie dołączysz do klanu- powiedział kot z bliznami. Pazurek załamał się.
- Spojrzałeś tylko na mnie i myślisz że to ci wystarczy by zadecydować o moim dołączeniu do klanu?! Nawet nie wiesz co potrafię! Potrafię się wspinać! Jestem pewien że polować i walczyć też szybko się nauczę!- łaciaty kocur wyskoczył na niego z groźnym sykiem.
- Więcej szacunku!- Pazurek zwinnie uniknął przeciwnika. Serce dudniło mu ze strachu i podniecenia. Dwa pozostałe koty siedziały. Czarne Pióro spoglądał na niego z żalem i nadzieją.
Gdy wojownik opadł ciężko na ziemię zatapiając pazury w piachu, błyskawicznie się odwrócił i skoczył szybko na kocurka. Pazurek postanowił wykorzystać swoją tajną broń od ojca. Jego pokaźne pazury. Wbił je pod szyje wojownika zaciskając najmocniej jak potrafił. Wojownik syknął i uderzył go łapą po pysku. Kocurek szybko się cofnął. Rzucił się prędko na grzbiet przeciwnika i wgryzł się w barki. Wojownik szamotał się aż zrzucił z grzbietu małego kocurka. Pazurek myślał że już po nim gdy wojownik wściekły szykował się do ataku.
- Jaszczurzy Błysku stop- powiedział pewnie ale spokojnie kot z bliznami. Na jego słowa wojownik zatrzymał się w pół drogi do kociaka i z grymasem na pysku usiadł.
- Pokazałeś że nie jesteś zwykłym kanapowcem, jednak czy jesteś gotowy na życie w klanie? Postanowiłem że zostaniesz na jeden księżyć. Będziesz ciężko trenował a gdy minie księżyc zostaniesz oceniony przezemnie i przez pozostałych trzech liderów. Jeśli nie będziesz wystarczająco dobry odejdziesz i nigdy nie wrócisz do lasu...zgoda?- kocurek chwilę się namyślał.
- Zgoda
Zapiszcie kilku uczniów do klanu burzy bo Pazurek nie będzie miał przyjaciół!!! I kilku wojowników!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro