Rozdział 17
Rozwiany Pył szedł lasem węsząc za zwierzyną. Już dawno nie myślał o czarnej kotce z klanu słońca. Jednak dziś postanowił odświerzyć swoją pamięć.
- Kwitnące Serce jesteś tutaj?-zapytał w przestrzeń.
- Tak Rozwiany Pyle- kotka wyszła z krzewu róży. Kotka podeszła do niego siadając koło granicy i owijając ogon wokół łap.
- Ciemny Las chce z tobą porozmawiać- oznajmiła.
- Jednak ja nie chce z nimi...od ostatniego razu ciągle śni mi się tamten kot! To nie jest przyjemne!- powiedział lekko poddenerwowany. Chciał powiedzieć kotce co innego, jednak rozmowa zeszła na inny tor. Wiedział że nie powinien się z nią spotykąć.
Sójcza łapa szła po obozie. Jej błękitnoszare futro nie było przygotowane na powiew zimnego powietrza.
- Hej Sójcza łapo!- krzyknęła przyjaźnie Jeżynowa łapa.
- Cześć Jeżynowa łapo, Kolczasta łapa dalej trenuje?
- Tak, nie marnuje ani chwili. Chce być najlepszy!
- Wiesz gdzie jest?
- Tak, trenuje zaraz przy obozie z Szczurzym Ogonem.
- Jest głupi czy jak?! Przecież to nawet zdrowie nie jest!- Sójcza łapa zdenerwowała się zachowaniem ucznia.
- Nie przesadzaj
- Racja to jego wybór!- Sójcza łapa poszła do legowiska.
Jasna łapa był zdenerwowany od samego rana. Nikt go nie rozumiał! Zastanawiał się kim była tajemnicza kotka samotniczka z klanu gwiazd. Czy naprawdę samotnik może być jak wojownik? Jasna łapa podbiegł do swojego mentora. Ognista Skóra siedział rozmawiając z Granatowym Ogonem.
- Pójdziemy na trening?- zapytał uczeń.
- Tak właśnie rozmawiałem o tym z Granatowym Ogonem. On razem z Sójczą łapą potrenują z nami. Jasna łapa często zastanawiał się z kąd u Sójczej łapy wrogość do rodziny, jednak nie myślał nawet o pytanie się jej o takie żeczy. Tak czy inaczej na większość jego pytań nie odpowiada.
Błękitno szary wojownik przywołał do siebie swą uczennicę. Jeśli przed chwilą była ona wesoła czy zdenerwowana to nie pokazywała tego. Jej pysk nosił zawsze kamienną maskę której zwykle nie zdejmowała.
Kiedy wojownicy i ich uczniowie zebrali się przed wyjściem z obozu, razem powędrowali na polankę szkoleniową. Biała łapa nie okazywał wielkiego zainteresowania chodźby tym co mówili mentorzy. Oznajmił że idze polować przy domostwie dwunogów i poszedł. Jasna łapa był zdenerwowany obojętnością brata w stosunku do lekcji. Może nawet nie poszedł polować tylko jeść karmę dwónożnych?! Sójcza łapa nagle przyjęła postawę łowiecką i zaczęła się skradać. Machnęła ogonem na brata by był cicho i skoczyła w krzaki. Po chwili wyszła z nich, a w pysku miała tłustą wronę.
- Dobrze Sójcza łapo! Taka wielka zdobycz to żadkość w te zimne dni- pochwalił uczeninice Ognista Skóra a Granatowy Ogon tylko skinął jej głową.
Biała łapa ruszył do starej dziupli w której chował się jego przyjaciel.
- Witaj Kruku!- przywitał go uczeń klanu deszczu.
- Cześć Biała łapo- kocury przytuliły się do siebie.
- Zdecydowałem- oznajmił dumnie Biała łapa.
- Tak szybko?!- zdziwił się Kruk i wydał się zmartwiony.
- Tak, życie samotnika jest...lepsze! Klan mnie ogranicza! Nie lubie patroli i słuchania się lidera. Wole być tutaj- kocur spojrzał w oczy przyjacielowi. Jednak chwilę przerwał im duży smukły czarny kot który wyskoczył z krzywów.
- Krakers?!- krzyknął zdziwiony Rozwiany Pył.
- Pazurek?!
- Sójcza łapo! Posłuchaj mnie! Odpowiedz na chodź jedno pytanie!
- Daj mi spokój!
- Nie! Proszę jedno pytanie!- Jasna łapa był ciekawy czy mentorzy już ich usłyszeli.
- Dobra ale jedno pytanie i jedna odpowiedź
- Czemu tak bardzo nie znosisz naszej rodziny?!- wypalił kocur bez zastanowienia.
- Bo wiem kim był Wróbla Gwiazda...i kim był Puste Serce...
Tam tam tam! I koniec! W sensie rozdziału. Mam pytanie:
Kogo lubicie najbardziej?
a) Sójczą łapę
b) Jasną łapę
c) Białą łapę
Jestem po prostu ciekawa ok?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro