Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Jeżynka podskakiwała wokół brata.
- Przestań! Bo w końcu nie mianują nas bo będziesz się źle zachowywać!-skarcił ją brat. Nie rozumiał jak kotka nie może zrozumieć i uszanować kodeksu i wagi ceremoni która miała zaraz nadejść.
- Kolcu od tej chwili do chwili w której dostaniesz imię wojownika twoje imię będzie brzmiało Kolczasta łapa. Morska Noco twój mentor Jaśminowy Pysk niestety już nieżyje. Jednak przekazał ci mądrość i zaradność i to samo przekaż Kolczastej łapie- kotka i kocurek zetkneli się nosami.
- Jeżynko, od tej pory do chwili w której dostaniesz imię wojownika twe imię będzie brzmieć a twoim mentorem będzie Ognista Skóra.- Jeżynowa Łapa w podskokach ruszyła do mentora i zetknęła się z nim nosami. Szczurzy Ogon nie posiadał się z dumy, gdy widział swoje kociaki jako uczniów.

- Rozwiana łapo!- obudził go głos Krzywej łapy. Jej futro zdawało się błyszczeć w nikłym blasku słońca.
- Tak Krzywa Łapo?
- Niedługo zostanieny uczniami! Usłyszałam jak Jaskrawy Pazur i Poszarpana Gwiazda rozmawiają w legowisku.
- Kiedy trening?
- Cóż słońce już zaczęło wschodzić, myślę że niedługo.
- Oczywiście, obudź mnie jak będzie trzeba.- kotka skinęła głową a kocur zasnął ponownie.

Ciemny jak noc kocur przyszpilił go do ziemi.
- Czego chcesz?!- syknął mniejszy kocur.
- Walcz! Musisz być silny by go pokonać!- kocur rozciął Rozwianej Łapie bark. Kocur zamachnął się natychmiast łapą z wielkimi pazurami na pysk kocura.
- Kim jesteś?!- syknął uczeń.
- Nazywam się...- kocur wykorzystał chwilę nieuwagi przeciwnika i zepchnął go na ziemię trzymając łapami.
- Dobrze...zwą mnie u...t...s...r...e- uczeń nic nie zrozumiał i matychmiast się obudził.
- Rozwiana łapo! Spóźnimy się- usłgszał nad swoją głową i natychmiast otworzył oczy. Miał na dziś plan, chciał porozmawiać z Kwitnącą łapą i dowoedzieć się czy sen był na prawdę.
- Rozwiana Łapo może pójdziemy na granicę z klanem słońca, podobno jest tam mnóstwo królików...
- Przepraszam Krzywa łapo ale dziś nie mogę- odmówił kotce, często z nią polował dlatego liczył że nie obrazi się ten raz. Kotka widocznie posmutniała.
- No dobrze...- i wyszła z legowiska. Rozwiana łapa czuł się okropnie ale musiał dowiedzieć się więcej o dziwnych snach. Powędrował więc do granicy z klanem chmur. Oczywiscie najpierw zapytał się o zgodę Czarnej Nadziei. Kotka ostatnio była bardziej nieobecna niż zawsze i nie zbyt przejmowała się swoim uczniem. Na granicy jak zawsze o wschodzie słońca siedziała poszukiwana przez Rozwianą łapę uczennica. Kocur już raz ją tu zastał ale od razu gdy go zauważyła czmychnęła szybko jak wiatr w las. Kocur nie chciał atakować kotki ale zmuszony był chociaż wejść na jej terytorium. Więc szybko wyskoczył na kotkę i przytrzymał ją mocno łapą.
- Nie uciekaj! Ty byłaś w tym śnie prawda?- oczy kotki najpierw wyrażały przerażenie lecz później zamieniły się na spokojnie.
- Nie wyskakuj tak nagle
- Jak mam nie wyskakiwać jeśli ty zawsze uciekasz?!
- Odnosinie snu to tak, to było naprawdę
- A ta ziemia naprawdę tam jest?
- Tak
- O co w tym chodzi?!
- Nie wiem, Mysi Sen kazała mi cię tam przyprowadzić ja tylko jej pomagam.
- Kto to Mysi Sen?- Zapytał uczeń nieco zdenerwowany.
- Dowiesz się kiedyś, muszę iść- powiedziała i pobiegła w głąb swojego terytorium.

Krzywa łapa szła lasem smutna. Rozwiana łapa był jej przyjacielem i nie chciała by tak ją zlewał. Raz myślała żeby śledzić przyjaciela ale nie chciała by potem był na nią zły. Zawsze mogła polować z Lisią łapą ale on nie zbyt lubił to robić w towarzystwie. Nagle jej oczom ukazało się znajome ciemnorude futro. Był to uczeń którego spotkała dwa księżyce temu.
- Cześć Jarzębinowa łapo- powiedziała cicho wątpiąc w to czy kocur ją pamięta. Jego pysk nie wyrażał wiele emocji a Krzywa łapa miała wrażenie że być może nawet żadnych.
- Witaj Krzywa łapo- kocur widocznie był zaskoczony. Trwała przez chwilę niezręczna cisza.
- Pamiętasz mnie jeszcze?- zapytała uczennica nieśmiało.
- Cóż...pamiętam cię o wiele bardziej niż niektórych moich klanowiczy. Te parszywe koty nigdy nawet nie wspomniały słowem jak zakończyły żywot mojej siostry- kocur spóścił głowę a kotka widocznie posmutniała.
- Krzywa łapo! Cofając się wciąż do przeszłości tracisz chwile związane z teraźniejszością. Nie obwiniaj innych, to że nie widzisz ich bólu nie znaczy że go nie ma...- kotka próbowała pocieszyć kocura.
- Ty nie rozumiesz...nikt nie rozumie- powiedział kocur jeszcze bardziej spuszczając pysk ku ziemi.
- Twoja siostra na pewno nie chciała by byś się tak rozklejał- powiedziała.
- Rozklejał?! Ja nie płaczę!- krzyknął zbulwersowany kocur.
- Jasne że nie, ja żartowałam!- zaśmiała się kotka, patrząc na grymaśną minę kocura.
- Muszę iść Jarzębinowa łapo...jednak pamiętaj że twoja siostra zawsze jest w twoim sercu- powiedziała i zniknęła w krzewach jeżyn. Zostawiła kocura z lekką grymaśną i trochę rozbawioną miną.
- Nie zapomnę, przepraszam Motyla łapo...

Jej! W końcu rozdział! Starałam się go opublikować wczoraj ale teraz przyszła wena. Piszę to 7 listopada ale opublikuje 8 bo narazie neta brak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro