Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Od pierwszego polowania Piorunowej Łapy minął niecały księżyc. Teraz uczeń radził sobie z tym zadaniem całkiem nieźle. Oprócz młodego kocura w legowisku nie było nikogo. Piorunowej Łapie jako jedynemu nie przydzielono jeszcze żadnego zadania. Jęczmieniowa Łapa razem ze Słoneczną Łapą, Rudą Łapą, Pokrzywową Chmurą i Wężową Skórą była na patrolu , Dyniowa Łapa poszedł na polowanie z Mglistym Futrem podobnie jak Wietrzna Łapa i Brązowe Futro a Cienista Łapa układał zioła. Kocur patrzył w milczeniu na pokryty śniegiem obóz. Nagle uczeń dojrzał Srebrnego Księżyca, który nieśpiesznie szedł w jego stronę. Gdy wreszcie dotarł do miejsca w , którym siedział Piorunowa Łapa Srebrny Księżyc powiedział:
- Dziś sam pójdziesz na polowanie
- Sam? - spytał ze zdziwieniem uczeń
- Tak - odparł krótko mentor - Klan potrzebuje zwierzyny i przydadzą się nam każde łapy do pracy.
- Dobrze - mruknął Piorunowa Łapa - W którą stronę mam iść?
Srebrny Księżyc milczał przez chwilę.
- Sowie Szczyty - powiedział w końcu - udasz się w stronę Sowich Szczytów.
Piorunowa Łapa skinął tylko głową i ruszył do tunelu w malinach. Gdy szedł przez las czuł się dziwnie nieswojo. Czuł ,że coś czai się w krzakach gotowe zaatakować go w każdej chwili. Nagle poczuł w powietrzu zapach myszy. Przystanął nasłuchując szurania małych łapek po ziemi. Po chwili dostrzegł stworzonko. Zaczaił się i naprężył mięśnie szykując się do skoku. Wybił się, złapał mysz i zabił jednym zaciśnięciem szczęk. Dumny z siebie upuścił zdobycz na ziemię. Postanowił, że ją zakopie i zabierze wracając. Ukrył upolowaną mysz i ruszył dalej. Z każdą chwilą robiło się coraz zimniej a niebo zaczęły przysłaniać ciężkie, ciemne chmury. Krótkie futro Piorunowej Łapy było całe mokre i nieprzyjemnie przylegało do jego skóry. Pocieszał się myślą że Sowie Szczyty są już niedaleko. Rzeczywiście po kilku minutach marszu wreszcie je ujrzał. Odetchnął z ulgą i już pewniej ruszył przed siebie.

Polowanie poszło Piorunowej Łapie całkiem dobrze. Udało mu się złapać dwie myszy i nornicę. Zadowolony z siebie postanowił zrobić sobie chwilę przerwy. Gdy tylko usiadł przy jednym z drzew jego myśli odruchowo powędrowały do wiadomości, którą już jakiś czas temu przekazała mu Podpalany Liść. - Wróg jest bliżej niż myślisz - powtórzył jej słowa w głowie - O kim mogła mówić? Piorunową Łapę przygnębiał również fakt, że wojowniczka Klanu Gwiazdy nie odwiedziła go już drugi raz. Zmartwiony potrząsnął głową i uznał, że powinien już iść jeśli chce wrócić do obozu przed zachodem słońca. Wtem zauważył że duży krzew nieopodal delikatnie się porusza mimo, że nie było wiatru. Uczeń zastanawiał się co to mogło być lecz w tym momencie z krzaków wyleciał duży, jasno szary kształt, który pędził na niego wściekle. Chwilę potem leżał na plecach przyciśnięty do ziemi przez czyjąś wielką łapę. Z góry patrzył na niego duży, szary kot pokryty ciemniejszymi cętkami na całym ciele. Piorunowa Łapa szarpną się z całej siły i ugryzł napastnika w nogę. Tamten syknął ze złością i uderzył ogromną łapą swojego przeciwnika w głowę. Piorunowa Łapa perzjechał pazurami po boku dużgo kota, który w odpowiedzi warknął wściekle i cofnął się o kilka kroków. Uczniowi udało się wstać.
- Kim jesteś i czego szukasz na nie swoim terenie?! - syknął jego przeciwnik
- Nazywam się Piorunowa Łapa - odparł pewnie - A to jest terytorium Klanu Puszczy, a nie twoje!
Uczeń był wściekły. Co ten obcy kot sobie myśli!? Jeśli sądzi, że uda mu się przywłaszczyć sobie Sowie Szczyty to się grubo myli!
- W takim razie to terytorium należy teraz do Klanu Nocy - warknął tamten
Piorunowa Łapa spojrzał na niego zdziwiony. O czym mówił ten kocur? Klan Nocy? Co to jest?
- Co masz na myśli? - spytał niepewnie
- Nie wiesz czym jest Klan Nocy? - spytał równie zdziwiony
- Nie - miałknął Piorunowa Łapa
- A więc - zaczął tamten - Jest to bardzo duży Klani i...i silny Klan?
Kocur mówił to bardziej jak pytanie niż stwierdzenie. Uczeń zrozumiał, że jego rozmówca jest równie zmieszany co on sam.
- Ty mi się jeszcze nie przedstawiłeś - postanowił zmienić temat Piorunowa Łapa
- Rzeczywiście - odparł z ulgą drugi - Jestem Biała Łapa. Przepraszam, że cię zaatakowałem ale jutro zostanę wojownikiem i chcę zrobić na moim Klanie dobre wrażenie.
Piorunowa Łapa powoli zaczął się uspokajać.
- Nic się nie stało - powiedział - Ale wiesz, że to nie twoje terytorium?
- Tak, wiem - mruknął - Już więcej mnie tu nie zobaczysz.
Uczeń odetchnął z ulgą. Mógł zabrać swoje zdobycze i wracać do obozu.
- Miło było cię poznać Biała Łapo - powiedział - Jednak muszę już wracać.
- Rozumiem - odparł - Ja też już pójdę. Szary kocur odwrócił się i pobiegł z powrotem w swoją stronę. Piorunowa Łapa zabrał swoją zdobycz i ruszył do obozu.
- Miło ci się rozmawiało z kolegą Piorunowa Łapo?! - warknął ktoś za plecami ucznia.
Młody kocur obrócił się i zobaczył Brązowe Futro ze swoim uczniem Wietrzną Łapą u boku. Przez chwilę patrzył na nich zaniepokojony po czym powiedział:
- To nie jest mój kolega!
- Doprawdy?! - syknął Brązowe Futro - Mi się wydaje, że świetnie się z nim bawiłeś!
- To był kot z Klanu Nocy! - krzyknął - Chciał odebrać nam Sowie Szczyty!
- Każdy kociak wie, że Klan Nocy nie istnieje - parsknął Wietrzna Łapa
Ciemny kocur powoli zaczął wpadać w panikę.
- Masz nam coś jeszcze do powiedzenia?! - spytał Brązowe Futro
- Ja...Ja...- zjąkał się Piorunowa Łapa - Ja nie zdradziłbym swojego klanu...
- Zawsze wiedziałem, że nie można ufać przypłędą - odpalił Wietrzna Łapa
- Nie jestem zdrajcą...- wyszeptał jeszcze raz uczeń
- Opowiesz o tym Porannej Gwieździe - mruknął Brązowe Futro - Idziemy!
Idąc przez las przygnębiony Piorunowa Łapa zaczął rozmyślać o tym co zaszło. Czy Brązowe Futro i Wietrzna Łapa go śledzili, czy zobaczyli wszystko przez przypadek? A co jeśli ktoś ich na niego nasłał?! Czy Biała Łapa jest przepowiedzianym przez Klan Gwiazdy wrogiem? Myśli kotłowały się w głowie ucznia. Nawet nie zauważył, że zaraz będą w obozie. Przed tunelem w malinach przystanął na chwilę i głęboko odetchnął. Co go tam czeka? Jak na najnowsze wieści zaregują członkowie Klanu? Przed wejściem do obozu siedział Srebrny Księżyc. Gdy dostrzegł przybyszów podniósł się i podszedł do nich.
- Dlaczego prowadzicie mojego ucznia jak więźnia? - spytał - Czyżby zrobił coś złego?
- Tak! - wyrwał się z odpowiedzią Wietrzna Łapa - Zdradził nasz Klan!
Srebrny Księżyc zmierzył całą trójkę spojrzeniem niebieskich oczu.
- Idziemy z nim do Porannej Gwiazdy - dodał Brązowe Futro - To jemu będzie się tłumaczył z tego co zrobił.
- W takim razie was nie zatrzymuję - Srebrny Księżyc nie spuszczał wzroku z Piorunowej Łapy.
Uczeń był pewien, że dojrzał smutek, złość i rozczarowanie. Opuścił głowę i powoli ruszył za Brązowym Futrem i Wietrzną Łapą do legowiska przywódcy. W środku było sucho i ciepło. Poranna Gwiazda leżał skulony na posłaniu z mchu. Gdy usłyszał kroki uniósł głowę i popatrzył na przybyłych.
- Tak? - mruknął sennie - O co chodzi?
Brązowe Futro wyprostował się i powiedział:
- Przyłapaliśmy go na przekazywaniu informacji wrogom.
Piorunowa Łapa położył uszy po sobie. Jak on mógł tak kłamać!? Uczeń nigdy nie zdradziłby Klanu! Złość się w nim gotowała.
- Nie przekazywałem nikomu żadnych informacji! - wrzasnął - Zaatakował mnie członek Klanu Nocy! Chciał nam odebrać Sowie Szczyty! A ja nie zdradziłem mojego Klanu!!!
Poranna Gwiazda spojrzał na niego spokojnie.
- Członek Klanu Nocy... - mruknął w zamyśleniu przywódca
- On nawet nie umie wymyślić sensownej wymówki - syknął Wietrzna Łapa
Poranna Gwiazda zmierzył go spojrzeniem żółtych oczu.
- Chciałbym byście zostawili mnie sami z Piorunową Łapą - poprosił
- Ale... - próbował protestować biały uczeń
- Słyszałeś co powiedział - warknął jego mentor i wyszedł z legowiska, a Wietrzna Łapa niechętnie powlókł się za nim.
Piorunowa Łapa i Poranna Gwiazda siedzieli przez chwilę w ciszy.
- Wspomniałeś o Klanie Nocy - mruknął w końcu przywódca
- Tak, uczeń z tego Klanu chciał nam odebrać Sowie Szczyty
- Ile wiesz o Klanie Nocy?
- Tylko tyle ile powiedział mi o nim Biała Łapa - czyli niewiele
Poranna Gwiazda w zamyśleniu pokiwał głową.
- Klan Nocy naprawdę istniał - miałknął przywódca - I na pewno nie chciałbym by się odrodził.
Piorunowa Łapa przyglądał się mu uważnie. Czy Poranna Gwiazda nie chciał oddawać swojej zwierzyny? A może miał inny powód?
- Czemu? - spytał
- Jest to najniebezpieczniejszy Klan w lesie - odparł przywódca - To Klan rządnych zemsty wygnańców, morderców i zbrodniarzy. Powstał wiele, wiele księżyców temu. Jego założycielem był Śmiercionośna Gwiazda. Był bezwzględny, zależało mu tylko na władzy. Czterem wielkim przywódcą: Kościstej Gwieździe, Fiołkowej Gwieździe, Wodnej Gwieździe i Czerwonej Gwieździe wspólnie udało się go pokonać. Po jego śmierci Klan się rozpadł. A teraz, z tego co mówisz powstał na nowo.
Piorunowa Łapa przełknął nerwowo ślinę.
- To znaczy, że mamy problem?
- Tak - mruknął Poranna Gwiazda - Wracając do ciebie - postanowił zmienić temat - Wierzę, że jesteś niewinny i nie wymierzę ci żadnej kary.
Uczeń rozchmurzył się trochę. Przywódca wierzył w jego niewinność!
- Dziękuję Poranna Gwiazdo - powiedział i z szacunkiem schylił głowę przed starszym kocurem po czym wyszedł z jego legowiska.

Przed wejściem natknął się na Dyniową Łapę i Jęczmieniową Łapę. Kotka zmierzyła go uważnym spojrzeniem ciemnych bursztynowych oczu i spytała:
- Dlaczego Wietrzna Łapa rozpowiada po całym obozie, że jesteś zdrajcą i najprawdopodobniej niedługo zostaniesz wygnany?
Piorunowa Łapa zirytowany strzepnął ogonem i odnalazł wzrokiem Wietrzną Łapę opowiadającego coś z zapałem Słonecznej Łapie. Kocur zaczął myśleć jak wytłumaczyć całą sytuację przyjaciołom ale Poranna Gwiazda go uprzedził. Wskoczył na Wysoką Skałę i zwołał swój Klan. Gdy wszyscy wreszcie usiedli ponad zgromadzonych wybił się głos Brązowego Futra:
- Czy zgromadziłeś Klan by oficjalnie wygnać tą przybłędę, Poranna Gwiazdo?
Koty siedzące na polanie zaczęły rzucać Piorunowej Łapie gniewne spojrzenia.
- Nie, Brązowe Futro - odparł spokojnie przywódca - Chciałem wyjaśnić pewną sprawę. Po pierwsze Piorunowa Łapa nie zostanie wygnany. - po polanie poniósł się szmer dezaprobaty, ale Poranna Gwiazda nie zwrócił na niego uwagi - A po drugie z tego co usłyszałem Klan Nocy powrócił!
Starsi wojownicy i starszyzna wydali z siebie zaniepokojony pomruk.
- Poranna Gwiazdo, jak możesz wierzyć w tę bajeczkę, którą ubzdurał sobie Piorunowa Łapa!? - krzyknął z dołu Lodowy Ogon
- Nie mam żadnych podstaw by mu nie wierzyć - powiedział nadal opanowany przywódca
- Ja mam jeden, ale świetny - nie poddawał się Lodowy Ogon - on jest zwykłą przybłędą, którą już dawno powinniśmy wygnać z Klanu!!!
Piorunowa Łapa spuścił głowę. Dlaczego większość Klanu nie lubi go i chętnie by się go pozbyła tylko ze względu na to, że nie urodził się tutaj?
- Nie przejmuj się nimi - usłyszał przy uchu szept Jęczmieniowej Łapy - Oni już tacy są. Nie potrafią zaakceptować twojego pochodzenia ponieważ są dosyć ograniczeni umysłowo.
- Dziękuję - odszepnął i uśmiechnął się lekko
- Lodowy Ogonie! - warknęła na kocura Pokrzywowa Chmura - Jak możesz tak mówić!?
Poranna Gwiazda zirytowany strzepnął ogonem.
- Zgadzam się z Pokrzywową Chmurą - powiedział - A po za tym o takich sprawach obecnie decyduję tutaj ja. Jeśli kiedykolwiek zostaniesz przywódcą to będziesz mógł decydować o takich sprawach, ale na razie nie masz takiego prawa!
Piorunowa Łapa jeszcze nigdy nie widział przywódcy tak wściekłego. Kocur zjeżył się cały a jego ogon był trzy razy szerszy niż zwykle.
- Na obecną chwilę zabraniam uczniom samotnie opuszczać obozu - powiedział już trochę spokojniej - Patrole mają częściej chodzić w stronę Sowich Szczytów, a każdy niepokojący sygnał macie natychmiast zgłaszać do mnie. Koniec spotkania.
Po tych słowach kocur zeskoczył z Wysokiej Skały i ruszył do swojego legowiska. Piorunowa Łapa westchnął ciężko. Dopiero teraz poczuł jak bardzo jest zmęczony po całym dniu. Słońce chyliło się już ku zachodowi a na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy.
- Nie wiem jak wy - mruknął Dyniowa Łapa - Ale ja zamierzam cos zjeść i iść spać.
- Zgadzam się, padam z łap - odparł Piorunowa Łapa nie mogąc się doczekać gdy zwinie się na swoim posłaniu w kłębek i zapadnie w sen.    

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro