Rozdział szósty
Jaśminka znowu śniła. Tym razem nie spotkała Jesiennej Gwiazdy. Ujrzała siebie, na pagórku. Była wyraźnie starsza, a obok niej siedział Bukowa Łapa i gładził ją delikatnie ogonem po plecach. Jaśminka chwilę przyglądała się parze siedzącej do niej tyłem. Nagle księżyc zaczął się zmieniać. Stał się pięknym białym kwiatem. W tym momencie Bukowa Łapa zniknął. Z kwiatu wypłynęły trzy szkarłatne krople. Jedna z nich spadła większej Jaśmince na głowę, a dwie na ziemię obok niej. W miejscach gdzie krople spadły pojawiły się jeszcze dwa koty. Jeden zupełnie biały z jasno rudymi koniuszkami uszu. Drugi zupełnie biały. Nagle biały kwiat zaczął się czerwienić. Płatki zmieniły kolor na czerwień. Kwiat zaczął potem więdnąć i czerwone płatki spłynęły na zupełnie białego kota. W tedy ten biały z jasno rudymi koniuszkami uszu, odszedł. Na miejscu kwiatu znów był księżyc, a obok dużej Jaśminki znowu siedział Bukowa Łapa...
Jaśminka obudziła się. Leżała na boku w legowisku medyczki. Łapa już ją nie bolała. Podszedł do niej Niedźwiedzi Miód.
- Łaciata Łapa świetnie się spisała.- mruknął oglądając łapę.
- Co z Rdzawym Liściem?- zapytała kotka.
- Kaszle. Zaniosłem jej zioła. Jest z ciebie bardzo dumna.- medyk spojrzał jej w oczy.- Możesz już wstać. Tylko uważaj na tę łapę.
- Dobrze.- Jaśminka podniosła się. POdziękowała Niedźwiedziemu Miodowi i wyszła na zewnątrz. Podeszła do niej Jasna Gwiazda.
- Wszystko już dobrze?- zapytała.
- Tak. Muszę tylko uważać na łapę.- Jaśminka odpowiedziała. Z dumą stwierdziła że niedługo przerośnie przywódczynię.
- Dobrze.- to powiedziawszy odbiegła i wskoczyła na Wysoki Głaz.
- Koty zdolne chodzić na własnych nogach po bitwie niech zbiorą się pod Wysokim Głazem!- zawołała przywódczyni. Koty zaczęły się zbierać. Niektóre wspierały się o pobratymców, ale wszystkie przyszły na wezwanie.- Dzisiejsza bitwa była straszna. Chciałabym jednak minować dwóch nowych uczniów! Kunko. Spisałaś się znakomicie. Broniłaś starszyzny swojego klanu. Czy przyrzekasz strzec tak klanu przez całe życie?
- Tak!
-Mianuję ciebie więc na uczennicę. Żabia Źrenico. Wspaniale szkoliłaś innych swoich uczniów, postanowiłam więc dać ci do wyszkolenia Kunkę. Kunko, mocą Klanu Gwiazdy daję ci uczniowskie imię - Kunia Łapa. - starsza wojowniczka dotknęła nosem młodej uczennicy. Kunia Łapa usiadła obok mentorki.- Jaśminko. Naraziłaś własne życie by ocalić swoją matkę i Bukową Łapę. Klan Pioruna jest dumny z takich kotów. Czy obiecujesz bronić Klanu Pioruna tak jak dziś?
- Tak!
- Mianuję cię na uczennicę. Dopóki nie zostaniesz wojowniczką, będziesz miała na imię Jaśminowa Łapa. Ja zostanę twoją mentorką.
- Kunia Łapa, Jaśminowa Łapa.- klan skandował na cześć nowych uczennic.
- Muszę też dziś mianować dwóch nowych wojowników. Bukowa Łapo, Węglowa Łapo. Uczyliście się kodeksu wojownika bez zachwiania. Proszę mych wielkich przodków by spojrzeli na tych uczniów. Czy przyrzekacie używać swoich nabytych umiejętności w obronie klanu?
- Tak!
- Tak!
- A więc niech Klan Gwiazdy spojrzy na was i potwierdzi moją decyzję. Węglowa Łapo. Podejdź. Mocą Klanu Gwiazdy nadam ci imię wojownika. Od teraz nazywać się będziesz Węglowy Nos.- młody wojownik podszedł do przywódczyni i liznął ją po barku, odszedł do grupki wojowników.- Bukowa Łapo. Podejdź proszę. Klanie Gwiazdy, ten uczeń dzielnie się uczył by poznać was szlachetny kodeks. Waszą mocą mianuję go na wojownika. Bukowa Łapo. Od teraz znany będziesz jako Bukowy Ogon.- Bukowy Ogon podszedł do Jasnej Gwiazdy. Już przerastał przywódczynię. Pochylił się i liznął ją w bark na znak poddaństwa.- Rozmawiałam z Klanem Gwiazdy we śnie. Zgodzili się ze mną, że dzisiaj czuwanie możemy odpuścić. Jutro będziecie czuwać. Dziś będziecie jeszcze spać w legowisku uczniów. Rozejdźcie się.- Jasna Gwiazda zeskoczyła z Wielkiego Głazu. Koty się powoli rozchodziły się. Niektóre gratulowały Jaśminowej Łapie, Kuniej Łapie, Bukowemu Ogonowi i Węglowemu Nosowi, inne wyczerpane bitwą rozchodziły się do spania. Jaśminowa Łapa wreszcie spełniła swoje marzenie. Zwinęła się w kłębek na posłaniu. Już zasypiała gdy obok siebie poczuła ciepłe futro. Podniosła głowę. To Bukowy Ogon zwinął się obok niej. Jaśminka położyła głowę na łapach. Przypomniała sobie wizje, przedstawiającą ją i Bukowego Ogona. Czy coś miało ich połączyć w przyszłości? A ten czerwony kwiat? Co z tymi białymi kotami? Więcej pytań jej nie dręczyło bo poszła spać.
Strasznie krótki. Ale jestem z niego dumna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro