Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzeci


Minęły prawie trzy księżyce od kiedy Jaśminka i Kunka wyszły ze żłobka po raz pierwszy. Obie siostry leżały sobie właśnie przy żłobku odpoczywając po męczącej zabawie w bitwę, o której wiele razy słyszały od Lekkiej Wiewiórki i Psiej Szyi do obozu wpadli Bukowa Łapa, Węglowa Łapa i Sokole Pióro- wojownik o czarnym pysku z jasno brązową brodą, jasnobrązowym tułowiem czarnymi łapami, czarnym ogonem i brązowymi oczami.

- Jasna Gwiazdo! Jasna Gwiazdo! Potrzebujemy ciebie!- Bukowa Łapa wykrzyczał jednym tchem.

- Spokojnie. Zaprowadźcie mnie, po drodze opowiecie co się dzieje.- przywódczyni zeskoczyła z kamienia i ruszyła za uczniami do wyjścia z obozu. Jaśminka zerwała się na równe nogi.

- Co się dzieje?- zapytała Jaśminka Sokole Pióro, który został w obozie.

- Zobaczysz.- Sokole Pióro odparł. Jaśminka była zła. Koniecznie chciała wiedzieć co się stało teraz. Podbiegła do Kunki.

- Zobaczę co się stało. Idziesz ze mną?- zapytała siostrę.

- No co ty!- Kunka fuknęła.

- Ale nie wydasz mnie?- Jaśminka zapytała cicho.

- Przecież możesz zginąć!

- Poradzę sobie. Ukryją się.

- A jak ktoś ciebie znajdzie?

- Też sobie poradzę.

- Przecież nie jesteś nawet uczniem!

- To zawołam kogoś z Klanu Pioruna.

- Może ci pomogą, ale dostaniesz burę.

- Trudno. Muszę coś poświęcić.

- Nie podoba mi się to.

- Nie musi ci się podobać.

- Nie pójdziesz.

- Pójdę. Nie jesteś moją matką.

- Ale Rdzawy Liść jest. Mogę jej powiedzieć.

- Możesz. Ale będą musieli mnie znaleźć.

- No dobrze. Ale jak zginiesz to będę to miała na sumieniu. Nic sobie nie zrób.- Kunka zgodziła się. Jaśmince udało się przecisnąć niezauważona przez wejście do obozu. Znalazła trop Jasnej Gwiazdy i uczniów. Przyspieszyła kroku. Po pewnym czasie zapach zrobił się silniejszy. To co ujrzała nie było przyjemne. Jagodowa Kępa przyciskał do ziemi szarego kocura, a Jasna Gwiazda coś fuczała do niego. Obok stał Bukowa Łapa, Węglowa Łapa. Błękitna Rzęsa kucała przy jakiejś złotej kotce w brązowe i rude plamki. Do brzucha nieznajomej tuliły się trzy kociaki. Jeden zupełnie szary o złotych oczach, biały w brązowe ciapki i zielonych oczach oraz złoty w rude plamki, złote oczy i małe uszy. Ostatni miał zamknięte jedno oko, spod powieki sączyła się krew.

- Węglowa Łapo! Leć po Niedźwiedzi Miód!- Błękitna Rzęsa zamiałczała. Węglowa Łapa nie odzywając się ruszył do obozu. Jaśminka podpełzła bliżej by usłyszeć co mówi Jasna Gwiazda.

- Co robiłeś!? Ta kotka nie żyje!- fuczała przywódczyni.

- To taki rytuał mojej rodziny. Ona mnie kochała, ale ja jej nie. Musiałem zabić ją i jej kocięta.- kocur wiercił się w łapach Jagodowej Kępy.

- Niczego nie musiałeś! To tylko twoje myślenie. Po co w ogóle dałeś jej w ogóle myśleć że ją kochasz?!- Jasna Gwiazda wysyczała.

- Boo...

- Chciałeś ją zabić!- Jasna Gwiazda wysunęła pazury.

- Twoje zasady są inne niż moje! Nie osądzaj mnie według swoich!- kocur ugryzł Jagodową Kępę. Zaskoczony czarny kocur odskoczył. Szary rzucił się na Jasną Gwiazdę. Jaśminka powstrzymała się by nie wyskoczyć z krzaków i jej nie pomóc, ale wiedziała że nie jest nawet uczennicą i nic z tą sprawą nie może zrobić. Niewielka łaciata kotka lekko wymsknęła się szarem kocurowi i zadała cios łapą w pysk. Jagodowa Kępa chciał pomóc swojej przywódczyni, ale Błękitna Rzęsa odtrąciła go.

- Jesteś kulawy.- powiedziała i rzuciła się by pomóc Jasnej Gwieździe. Jaśminka cofnęła się gdyż bijące się koty zbliżyły się do jej krzaka. Futro zahaczyło o patyczek. Jaśminka nie mogła się cofnąć. Zdeterminowana i przestraszona ugryzła szarą łapę wystającą z kłębka. Nieznajomy kocur wrzasnął gdy jej ostre zęby wbiły się w nogę. Jaśminka odskoczyła zostawiając na gałązce spory kawałek sierści. Jasna Gwiazda skorzystała z okazji i przycisnęła kocura do ziemi, Błękitna Rzęsa odpuściła i silnym ruchem głowy wyjęła z krzaków Jaśminkę.

-Mysi móżdżku, na Klan Gwiazdy, co ty tutaj robisz!- Wyrzuciła z siebie kocica.

- Noo...bo...Chciałam wiedzieć co się dzieje.- Jaśminka wyjąkała.

- Bukowa Łapo, zaprowadź Jaśminkę do obozu. Dostanie na pewno burę.- Jagodowa Kępa spojrzała na swojego ucznia. Bukowa Łapa spojrzał na Jaśminkę i ruszył w kierunku obozu. Kiedy przeszli kawałek drogi Bukowa Łapa odezwał się.

- Odważna jesteś.

- Dziękuję.- wysapała Jaśminka ledwo nadarzając nad uczniem.

- Ja bym się pewnie nie odważył wyjść z obozu w takim momencie.

- To wcale nie było trudne.

- Ja nie mówię że było trudne. Po prostu bym się nie odważył.- Bukowa Łapa wzruszył ramionami.

- Jak to jest być uczniem?- zapytała Jaśminka po pewnej chwili ciszy.

- Dość trudno. Ale potem zostajesz wojownikiem.- Bukowa Łapa zamruczał.

- Też bym tak chciała.- Jaśminka stwierdziła z przekonaniem.

- Jeszcze kiedyś nie będziesz wierzyć że to powiedziałaś.- Bukowa Łapa uśmiechnął się figlarnie. Dalej szli rozmawiając o różnych obowiązkach ucznia, a nawet wojownika. Bukowa Łapa tłumaczył Jaśmince na czym polega kodeks wojownika, kotka była tym zafascynowana. W końcu doszli do obozu. Bukowa Łapa szybko się ulotnił. Rdzawy Liść podbiegła do córki.

- Co ty sobie myślisz! Uciekasz z obozu w takiej sytuacji! Nie spodziewałam się tego po tobie. Szukam ciebie! Kunka milczy, mówi że ci obiecała! Czemu wśród moich własnych kociaków rodzi się spisek!-matka zamiałaczała.

- Ale przecież nic się nie stało.

- Owszem, ale nie było ciebie! Czy ty nie masz serca! Wszyscy ciebie szukamy!

- Ale już jestem.- Jaśminka odparła.

- I dobrze. Inaczej sama bym tam poszła i zaciągnęła do obozu. Nie wiem jak zrobił to Bukowa Łapa. Jaśminka wzruszyła ramionami i uciekła za nim Rdzawy Liść zdążyła przemówić dłuższą mowę na temat niegrzecznych kociaków. Jaśminka znalazła siostrę. Leżała na pośrodku obozu i grzała się w plamie słońca.

- Jak było?- zapytała Kunka.

- Nie tak źle. - Jaśminka położyła się obok niej grzejąc futerko.

- Przyłapali cię?

- A jak inaczej? Będę musiała do końca dnia udawać skruszonego kociaczka. Lisie łajno, nie wytrzymam.- Jaśminka fuknęła.

- Sama się prosiłaś.

- Lisie łajno, no wiem!

- Jaśminko, jak ty się odzywasz! Raz niech będzie, ale nie w każdym zdaniu!- Kunka

wyraźnie się zdziwiła.

- Nie ważne. Po drugie nie w każdym. - Jaśminka westchnęła. Dopiero teraz zauważyła że jest zmęczona. Przymknęła oczy. Gdy prawie zasnęła do obozu weszła Jasna Gwiazda z resztą patrolu i Niedźwiedzim Miodem. Medyk niósł w pysku złotego kociaka. Błękitna Rzęsa szarego, a przywódczyni łaciatego. Za nimi szedł Jagodowa Kępa prowadząc szarego kocura. Jasna Gwiazda i trzy koty z kociakami w zębach podeszli do Rdzawego Liścia. Jaśminka ostrożnie przysunęła się by usłyszeć ich rozmowę.

- Co to za kociaki?- zapytała Rdzawy Liść wąchając maleństwa.

- Zaraz usłyszysz. Pytanie czy je przyjmiesz? Niedźwiedzi Miód stwierdził że nie potrzebują już mleka, ale potrzebują matczynej opieki.- Jasna Gwiazda wymruczała.

- Oczywiście że tak.- Rdzawy Liść odparła. Najmniejszy- biały kociak w brązowe łatki i zielonymi oczami przysunął się do rdzawej kotki.

- Mają jakieś imiona?- Rdzawy Liść zapytała gładząc ogonem łaciatą koteczkę.

- Ich matka przed śmiercią wymieniła imiona tylko dwóch. Ta łaciata to Łatka, a ta szara to Wilczka.- Błękitna Rzęsa odpowiedziała.

- Śliczne imiona. Mogę nazwać tego złotego?- Rdzawy Liść zapytała.

- Oczywiście. - Jasna Gwiazda odparła.

- Złotego malucha nazwę Gepardek. Ma małe uszka, jest złoty i ma rude plamki.- Rdzawy Liść po chwili namysłu zadecydowała. Jej partner Lisi Promień pokiwał głową. Jaśminka przekrzywiła głowę. Będzie miała nowe rodzeństwo? Nie miała długiego czasu by się nad tym zastanowić bo Jasna Gwiazda zawołała.

- Niech wszystkie koty zdolne samodzielnie polować zbiorą się pod Wysokim Głazem!

Koty zaczęły się zbierać. Jaśminka zauważyła w tłumie Bukową Łapę, Węglową Łapę, Rude Ucho- rudego wojownika o zielonych oczach, Błękitną Rzęsę,Niedźwiedzi Miód, Rdzawy Liść, Lisiego Promienia, Jagodową Kępę i Sokole Pióro. Ze starszych wojowników widziała Borsuczego Pazura- kocura o białej głowie z czarnymi pasami jak u borsuka i resztą ciała zupełnie czarną, Brązową Kroplę- brązową kotkę o jasno brązowych oczach i charakterystyczną ciemno brązową kropelkę na czole, Orzechowego Zęba- jasno brązowego kocura o szarych oczach i bez jednego ucha, Pawie Skrzydło- błękitną kotka z rudymi końcówkami uszu, łap, rudym ogonem, jednym granatowym okiem, drugie miała po jakiejś bitwie niewidzące, Żabią Źrenicę- jasno brązową kotkę z ciemniejszymi bokami głowy i intensywnie zielonymi oczami, Rogatego Jelenia- jasno brązowego kocura o ciemniejszych uszach, łapach i ogonie, miał znacznie większe uszy.

- Nasi uczniowie znaleźli dzisiaj kotkę zaatakowaną przez swojego partnera. Kotka posiadała młode. Matki kociaków nie udało się uratować, ojciec zabił ją zanim interweniowaliśmy i zabierał się za małego kocurka, któremu jego nowa matka dała na imię Gepardek. pozostałe kotki mają na imię Wilczka i Łatka. Gepardek jest na razie pod opieką Niedźwiedziego Mioda gdyż gdy go znaleźliśmy spod jego zaciśniętej powieki wyciekała krew. Na koniec proszę jeszcze by szanowano i kochano te kociaki jakby się urodziły w Klanie Ognia. Przejdźmy teraz do ojca kociąt.- Jasna Gwiazda spojrzała na szarego kocura.- Nie ma zamiaru robić mu żadnej krzywdy. Na chwilę obecną będzie więźniem Klanu Ognia. Wyznaczę osoby mające opiekować się nim. Jeśli okaże się agresywny wydalimy go. Jeżeli zyska nasze zaufanie mianuję go wojownikiem- Jasna Gwiazda oświadczyła dumnie, ale zaraz rozcieńczyła swój szlachetny czyn- choć nie zrobię tego bez kilkudniowego zastanowienia. Jak masz na imię? - Jasna Gwiazda zapytała.

-Lampart.- fuknął szary.

-Niezbyt pasuje.- mruknął Bukowa Łapa do Węglowej Łapy.

- A więc tak będziemy ciebie nazywać.- Jasna Gwiazda zeskoczyła z Wysokiego Głazu i podeszła do Wilczki i Łatki.

-Kim jesteś?- fuknęła Wilczka.

- Wszystko wytłumaczy wam tamta kotka. Ma na imię Rdzawy Liść.- Jasna Gwiazda spokojnie wyjaśniła.

- Chcę do mamy!- Łatka zapiszczała.

- Twoja mama odeszła. Ale patrzy na ciebie z góry. Ty jej nie widzisz, ale ona cały czas na ciebie patrzy.- Jasna Gwiazda wytłumaczyła.

- Ja się już nimi zajmę.- Rdzawy Liść zamruczała.

- Jest w Klanie Gwiazdy?- zapytała Wilczka. Rdzawy Liść zamurowało.

- S...skąd wiesz o Klanie Gwiazdy?- zapytała rdzawa kotka.

- Mama nam opowiadała. To klan umarłych kotów które się nami opiekują. Nasza mama mówiła że musimy wierzyć że oni wiedzą wszystko.- Łatka zapiszczała.

- Masz rację.- Rdzawy Liść otrząsnęła się ze zdziwienia. Jasna Gwiazda w tym czasie poszła do Niedźwiedziego Mioda.

- Jak myślisz ile mają?- zapytała przywódczyni.

- Jakieś cztery księżyce.- medyk odparł.

- Czyli mają dwa księżyce by przystosować się do życia w klanie. Potem zostaną uczniami.-Jasna Gwiazda stwierdziła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro