Prolog
Psie sylwetki przemykały między drzewami. Czerwone oczy błyszczały zowrogo, a gładkie ciemne futra przylegały do szczupłego, umięśnionego ciała.
-Sfora! Sfora! Zabić! Zabić!-krzyczały szalone bestie.
Psowate truchtem biegły przez las. Szły prosto niszcząc krzewa. Nagle największy z nich wszystkich dostrzegł białe stworzenie.
-Sfora! Sfora! Gonić! Gonić!-warknął i rzucił się w pościg za królikiem.
Sfora biegła za mniejszym zwierzęciem. g ostre kły wbiły się w ciało królika. Krew poplamiła pysk psa. Bestie zaczeły pożerać białe stworzenie.
Szkarłatna ciecz zabarwiła zielonkawą trawę. Drzewa rzucały cień na ziemię. Wielkie psy oblizały pyski i ryszyły w głąb ciemnego lasu.
***
Szkyletowa kotka weszła na gwieździsta polane. Tam czekał już złocisty kocur.
-Witaj Lwie Serce-miaukneła nakrapiana kotka. Podeszła do złotego pręgowanego kocura i usiadła obok niego.
-Witaj Nakrapiany Liściu-odpowiedział Lwie Serce i spojrzał na czystą tafle wody w sadzawce. Machnął ogonem i na tafli pojawił się niewyraźny biały kształt.
-czeka go wielkie Przeznaczenie-miaukneła Nakrapiany Liści.
-Krew zabarwi Śnieg, a Lew zabije Tygrysa-miauknął kocur.
Prolog krótki ale cicho
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro