Prolog
Walka została zakończona. Księżycowy Cień oddychał głęboko podchodząc do Piaskowej Nocy.
- Zwyciężyliśmy!!!- wrzasnął by wszustkie koty usłyszały.
- Teraz zgodnie z umową klan Mroku i klan pieśni musi odejść.- powiedziała kotka o zielonych oczach. Dwa przegrane klany ze smutkiem w oczach poczłapały w stronę wrzosowiska. Piaskowa Noc spuściła pysk.
- Księżycowy Cieniu nie ciesz się tak, spujrz- wskazała na pobojowisko. Kocur powoli rozumiał o co chodziło kotce.
- Jasna Gwiazda! Szumiący Wietrze!!!- krzyknął kocur biegnąc w stronę leżących ciał. To nie mogła być prawda, kocur gorączkowo lizał i szturchał ciała lidera i zastępczyni.
- Młodzieńcze! Daj im spokój! Teraz są razem...w klanie Gwiazd.- syknęła jakaś starsza.
- Poświęcili życie by ratować klan, trzeba wybrać lidera- zwrócił się do przyjaciela Paprociowego Wąsa. Jednak wszystkie koty zwróciły się ku niemu.
- To ciebie wybrały- szepnęła Piaskowa Noc. Koty klanu Świtu kiwały głowami na nowego lidera.
To koniec, pomyślał Księżycowa Gwiazda.
- Nie mój drogi ojcze, to nie koniec, będziesz żył. Jednak twoje oczy zostaną zabrane a imie zapomniane. Zżeknij się przywódstwa i zmień imię. Nikt nie może zapamiętać tego co miało miejsce przed trzema księżycami- kocur pamiętał Płowy Kwiat, swoją córkę która utonęła próbując uratować kociaka pewnej karmicielki.
- Mam wyrzec się przywódctwa by nie umrzeć?!
- Nie...każdy musi zapomnieć, by nie powtórzyła się katastrofa.
- Dobrze...weź moje oczy i imię
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro