☆ Rozdział 2 ☆
- Dlaczego nikogo nie ostrzegłaś?! - syknęła Pierzasty Sen. - Przez ciebie moja córka nie żyje!
Chciała się rzucić na medyczkę i rozszarpać ją, jednak uspokoiła się i stłumiła gniew.
- Powiedziałam Klonowej Gwieździe. - Głos Zgaszonego Płomienia był łagodny. - Jest przywódczynią Klanu Dębu, więc powinna wiedzieć.
- Ale czemu nie powiedziałaś mi? - zapytała zrozpaczona Pierzasty Sen. Patrzyła kątem oka na ciało Ciernijki.
- Klan Gwiazdy nie pochwaliłby tego - odparła krótko medyczka.
Pierzasty Sen nie ukrywała już wściekłości. Przygotowała się do skoku i wysunęła pazury, gdy podszedli do niej Różyczka i Jesienny Lot.
- Co się tu dzieje? - spytał kocur
Zgaszony Płomień i Płatkowy Pazur odeszły szepcząc do siebie.
- Pierzasty Śnie - miauknął drżącym ze strachu głosem Jesienny Lot do partnerki.
Srebrzysta kotka wybuchła płaczem i wtuliła się w kocura.
- To nie moja wina - wymamrotała. - Jakiś kot z Mrocznej Puszczy mnie opętał...
Jesienny Lot uciszył ją, dotykając ogonemjej ramienia.
Klan mi nie uwierzy - pomyślała. Muszę uciec, razem z Różyczką.
- Różyczko - wyszeptała Pierzasty Sen prosto w ucho syna. Ten od razu podniósł głowę.
- Co się stało? - spytał.
- Nic, nic - odparła kotka. - Tylko... idziemy na wycieczkę.
Słońce jeszcze nie wstało, gwiazdy lśniły na niebie.
- Jest ciemno - wymamrotał Różyczka, idąc za matką do tunelu w kolcoliście.
- Nie martw się - uspokoiła malucha Pierzasty Sen. Więcej się nie odzywała tylko szła przed siebie.
- Oto i nasz nowy dom! - zawołała Pierzasty Sen do Różyczki, wskazując ogonem wielką dziurę w drzewie. - Jest czysto, nie ma gałęzi ani pajęczyn. A wokół jest mnóstwo ziół!
Pierzasty Sen zaczynała się zastanawiać, czy nie popada w paranoję.
- Na Klan Gwiazdy, mamo, co się z tobą dzieje? - powiedział Różyczka poważnym tonem.
- Klan Gwiazdy? - Pierzasty Sen spojrzała na syna. - Nie, Klan Gwiazdy nas zdradził. Od dziś wierzymy w... Klan Mroku! Tak, Klan Mroku, zwany przez innych Mroczną Puszczą. Klan Mroku nigdy nas nie zdradzi, i wszystko będzie dobrze!
Srebrzysta kotka poczuła, jak jej oczy wykręcają się na boki. Otrząsnęła się szybko i weszła w drzewo.
- Poszukam jakiegoś mchu - miauknął niepewnie Różyczka.
Pierzasty Sen kiwnęła głową. Zdała sobie sprawę, że jej syn zaczyna się jej bać. Klan Gwiazdy mnie zdradził - pomyślała wściekła. Różyczka musi to zrozumieć.
Gdy Pierzasty Sen usiadła w drzewie, usłyszała pisk swojego kociaka. Od razu wyskoczyła na zewnątrz i zobaczyła znajomy pysk, który trzymał Różyczkę.
- Jarzębinowe Serce, póść go - warknęła.
Jarzębinowe Serce postawiła kociaka na ziemi i wyprostowała się.
- Pierzasty Śnie, co tu robisz? - spytała.
Srebrzysta kotka zwlekała z odpowiedzią.
- Musiałam uciec - wyjaśniła. - Klan nie uwierzyłby mi, że opętał mnie kot z Klanu Mroku - zauważywszy pytający wzrok Jarzębinowego Serca dodała: - Klan Mroku to Mroczna Puszcza. Uwieżyłyby mi tylko Zgaszony Płomień i Klonowa Gwiazda.
- I tyle by starczyło - miauknęła ciepło ruda kocica. - Skoro Klonowa Gwiazda o tym wiedziała, to by cię nie wyrzuciła!
Pierzasty Sen zamyśliła się na chwilę. Ona ma rację! - zawołała do siebie w duchu. Dlaczego jestem aż taka głupia?
- Wróć do klanu - poprosiła Jarzębinowe Serce. - Brakuje nam ciebie.
Srebrzysta wojowniczka pomyślała o swoim partmerze, Jesiennym Locie. Po chwili jednak uniosła wargę we wrogim grymasie.
- Odejdź i nigdy tu nie wracaj - syknęła.
Jarzębinowe Serce spojrzała na nią wzrokiem pełnym żalu.
- Jesienny Lot ma nową partnerkę, Dyniowy Kieł - mruknęła.
Pierzasty Sen poczuła wściekłość ogarniającą ją od wewnątrz.
- Powiedz mu, że dopilnuję, aby jego kocięta nigdy się nie urodziły! - krzyknęła, wysunęła pazury i machnęła łapą przed oczami Jarzębinowego Serca. Ta od razu kiwnęła głową i uciekła z powrotem na teryrorium Klanu Dębu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro