♡ Rozdział 1 ♡
Była chłodna noc wczesnej pory nagich dzrew. Pierzasty Sen leżała na środku polany, wokół nie było niczego ani nikogo, oprócz jej partnera.
- Jesienny Locie... - wyszeptała, wtulając się w jego futro. - kocham cię.
Jesienny Lot polizał ją czule w ucho.
- Ja ciebie też - miauknął.
Obok nich radośnie bawiły się ich kociaki, Różyczka i Ciernik.
- Mamo - pisnął Różyczka. - Nadal się zastanawiam, dlaczego mam imie jak dla dziewczyny a Ciernik nazwałaś tak fajnie?
Pierzasty Sen zachichotała.
- Nie zamartwiaj się tym tak. Jako wojownikna pewno będziesz miał super imię.
Różyczka wzruszył ramionami i wskoczył na Ciernijke.
Nagle z nieba zaczęły lecieć białe płatki śniegu.
- Mamo, co to jest? - zapytała przerażona Ciernik, gdy na jej futro spadło kilka płatków.
- To śnieg - odparł Jesienny Lot. - Nie ma się czego bać, to taka zamrożona woda.
- Lepiej wracajmy już do obozu - zaproponowała Pierzasty Sen. - Robi się chłodno, więc lepiej będzie patrzeć na śnieg ze żłobka.
Czwórka kotów wstała i ruszyła pomału przez las. Nagie gałęzie drzew nie chroniły ich przed niczym, a blade światło słońca z łatwością świeciło między nimi.
Dotarwszy do ogrodzenia z kolcolistu, koty przecisnęły się przez tunel i wyszły na polanę pełną kotów.
- Pierzasty Śnie! - zawołała Jarzębinowe Serce do srebrnej kotki. - Zabrałaś swoje kocięta poza obóz?
- Owszem - mruknęła z niezadowoleniem karmicielka. - Nie są już małe, są silne. I pomyślałam, że powinny zobaczyć trochę więcej niż legowiska w obozie.
Jarzębinowe Serce popatrzyła na dwa małe kociaki, i odeszła kręcąc głową.
- Chodźcie maluchy, zjemy coś dobrego - miauknęła Pierzasty Sen, wzięła mysz ze stosu zwierzyny i ruszyła do żłobka.
- Pierzasty Śnie, co ty wyprawiasz?!
Rozległ się krzyk Płatkowego Pazura. Pierzasty Sen, nie świadoma tego co robi, jakby była przez coś opętana, właśnie zabiła swoją córkę, Ciernik.
Otrzepała się, i z wielkim strachem spojrzała na kociaka.
- Ciernik? - wydusiła z siebie. - Czy... czy ja to zrobiłam? - Podniosła łapę, która była cała we krwi.
- Tak, ty! - warknęła Płatkowy Pazur. - Dlaczego ją zabiłaś?!
- J-ja nie chciałam, nawet nie wiedziałam, co robię! - wyjąkała Pierzasty Sen.
- Przepowiednia została spełniona.
Obie kotki obróciły się i ujrzały Zgaszony Płomień, medyczkę klanu.
- Jaka przepowiednia? - zapytała Płatkowy Pazur.
- Przywódca Mrocznej Puszczy, najgorszy kot, jaki kiedykolwiek żył w lesie, opęta jednego żyjącego kota, aby zemścić się na tej osobie, która wyrządziła mu krzywdę. - wyjaśniła Zgaszony Płomień.
- Ciernik? - mruknęła Pierzasty Sen, patrząc na ciało córki.
- Nie - powiedziała medyczka. - W tym przypadku chodzi o ciebie, Pierzasty Śnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro