Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

- Ja, cóż, chodzi o to, że...-

Krucza Łapa wziął głęboki wdech i opowiedział o jego farmie z której wraz z Jęczmieniem zostali wyrzuceni przez bandę byłych członków Klanu Krwi. Lin słuchała tego wszystkiego nie mogąc złapać oddechu. Myślała, że po stracie przywódcy rozpadną się na dobre i nie będą miały ochoty żyć w klanie. Jednak myliła się.

- Więc... Chcielibyśmy... Żeby patrol Klanu Pioruna wrócił z nami na farmę. Z pomocą twoich wojowników wypędzimy tych włóczęgów. I odzyskamy nasz dom.- Krucza Łapa skończył opowiadać i wpatrywał się w Ognistą Gwiazdę z nadzieją.

Ognista Gwiazda milczał. Zbyt długo milczał. Krucza Łapa westchnął ze smutkiem.

- Nie powiniem był prosić, Ognista Gwiazdo?

Ognista Gwiazda spojrzał na niego.

- Nie. Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Teraz musicie odpocząć w obozie.
Lin idziesz ze mną. - Skinął na szarą kotkę głową.

Lin wyszła za nim niepewnie z legowiska  i stanęła w cieniu obozu.

- Lin, pomogę im i zabiorę Ciebie ale muszę mieć pewność, że jesteś całkowicie oddana mojemu klanowi. -

Lin otworzyła pysk ze zdziwienia. Po tylu  księżycach spędzonych w jego klanie, miał wątpliwości do tego czy ona jest lojalna?!

- Ale... Ognista Gwiazdo... Przecież uczestniczyłam w waszych zgromadzeniach, polowałam dla waszego klanu... - Zaczęła, ale Ognista Gwiazda jej przerwał.

- Wiem Lin. Ale tu chodzi o twojego ojca i twoją rodzinę. Na pewno czujesz się z nimi jakoś związana i to mnie właśnie martwi.

Szara kotka podniosła łeb i spojrzała prosto w oczy Ognistej Gwiazdy.

- Ognisto Gwiazdo, zapewniam Cię, że nie   zdradzę Ciebie ani Klanu Pioruna i chcę, żebyś miał do mnie całkowite zaufanie.

- Dobrze Lin, ale pamiętaj -
               
                                 ~~~~

Lin poczuła delikatne trącenie łapą. Otworzyła zaspane oczy i ujrzała Szarą Pręgę, zastępcę Ognistej Gwiazdy.

- Wychodzimy na polowanie - Szepnął.

Lin coś wymamrotała i niechętnie wstała.
                    
                                 ~~~~

Patrol Klanu Pioruna wracał z całkiem pokaźnym stosem zdobyczy. Lin cieszyła się z udanego polowania. Nagle radość przerwało miauczenie kilku kotów a właściwie bandy kotów z Klanu Krwi o której opowiadał Krucza Łapa. Zeskoczyli z ogrodzenia obok którego przechodził patrol i chcieli ukraść upolowaną zdobycz.

- Dzięki za zdobycz Klanie Kołtuna! Teraz my się nią zaopiekujemy! - Wykrzyczał czarno brązowy kocur i z pogardą zmierzył cały patrol. Lin była pewna, że gdzieś go już widziała tylko nie mogła sobie przypomnieć gdzie.

Szara Pręga skoczył na tego kocura i wbił kły w jego szyję. Lin skoczyła do niego aby mu pomóc. Wokół niej wszystkie koty zaczęły ze sobą walczyć. Brązowo czarny kot spojrzał na nią nienawistnym wzrokiem.

- To ty! Ty jesteś tą zdrajczynią swojej rodziny! Ty zdradziłaś swój prawdziwy klan! - Wysyczał głosem pełnym nienawiści.

Lin nie mogła już tego słuchać. Zamachnęła się łapą i przejechała pazurami po jego gardle odcinając mu dopływ do powietrza. Kocur wyrwał się i ostatkiem sił krzyknął do swoich pobratymców, że mają się wycofać i ruszył w tą stronę z której przyszedł.

- "Długo nie pociągnie... I dobrze" - Pomyślała z triumfem.

Szara Pręga podszedł do niej.

- Lin, hamuj się.

- Dobrze. Chciałam tylko sprawdzić jak ten kot zareaguje na moje pazury wbijające się w jego gardło. - Warknęła i sztywnym krokiem odeszła.

Szara Pręga podszedł do swojego patrolu.

- Wracamy do obozu. -

                                 ~~~~~

Gdy księżyc świecił jasno na niebie a niebo było ciemne, kilka członków klanu zebrało się na środku obozu razem z Ognistą Gwiazdą i omawiali to co się stało na polowaniu.

- Zaatakowały nas koty Klanu Krwi, ale to nie wszystko. To byli jedni z najbliższych doradców Bicza. Ten duży z krótkim ogonem to Strzał - jeden z ochroniarzy Bicza. Ale posłuchajcie... Dawno nie byłem w siedlisku dwunożnych. Pewnie wiele się tam zmieniło. To, co wiem niekoniecznie wam pokażę. -

-Jęczmieniu... Myślisz, że Fiołek nam pomoże? - Zapytał z wahaniem Krucza Łapa.

Jęczmień spojrzał na Kruczą Łapę ze zdziwieniem.

- Moja siostra...? Krucza Łapo, przecież wiesz, że Bicz bardzo ją skrzywdził, zanim uciekliśmy. Prawie umarła.

- Ale mieszka w siedlisku dwunożnych. Może uda się jej nam pomóc.

Jęczmień zrobił głęboki wdech i westchnął.

- Cóż... Dobrze. Zapytam ją, napewno zrobi wszystko, by oszczędzić innym cierpienia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro