Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Minęły cztery dni i Lin razem ze swoimi pobratymcami z Klanu Krwi i swoim ojcem wyruszała na rozmowę z Ognistą Gwiazdą. Po paru chwilach dotarli na miejsce.

- Wiem, że tam jesteście! - Zawołał Bicz.
- Wyjdźcie i dajcie mi odpowiedź!

Na polanę weszły wszystkie cztery klany prowadzone przez Ognistą Gwiazdę. Lin omiotła spojrzeniem wszystkie koty. Jej uwagę zwrócił masywny ciemnobrązowy kocur o bursztynowych oczach stojący z kotami z Klanu Pioruna.

- Witaj! - Miałknął Bicz oblizując się językiem po wargach. - Zdecydowaliście się odejść? Czy uważacie, że możecie walczyć z Klanem Krwi?

Lin cała się napięła przyjmując postawę bitewną, gotowa do skoku.

- Czekaj! Jeszcze nie teraz! - Syknął do jej ucha Gnat.

- Nie musimy walczyć. - Odparł równym głosem Ognista Gwiazda. - Pozwolimy wam wrócić w pokoju na teren dwunożnych.

Bicz zamruczał ze śmiechem.

- Wrócić? Masz nas za takich tchórzy? Nie, nasz dom jest teraz tu.

" Brawo, tato! " Pomyślała Lin gotując się do skoku.

- Las jest nasz. - Dodał Ognista Gwiazda spokojnym głosem. - Rządzimy nim za wolą Klanu Gwiazdy.

- Klan Gwiazdy! - Powtórzył szyderczo Bicz. - Bajki dla kociaków. Leśny głupcze, Klan Gwiazdy nic ci teraz nie pomoże.

Czarny kot zerwał się zjeżył tak, że wyglądał na dwa razy większego.

- Do ataku! - Syknał.

- Teraz! - Wyszeptał Gnat do Lin.

- Klanie Lwa, do ataku! - Zawołał Ognista Gwiazda.

Skoczył na Bicza ale ten zrobił zwinny unik. Jego miejsce zajął wielki pręgowany kocur zwany Blizną i zbił go z łap. Lin natychmiast poderwała się do skoku. Wskoczyła na grzbiet Ognistej Gwiazdy, drapała pazurami jego szyję, a ten zawył z bólu. Lin już miała zadać śmiertelny cios ale rudy kocur zrzucił ją ze swojego grzbietu i pobiegł w kierunku jasnego pręgowanego kocura który wił się pod dwoma wielkimi kotami. Ognista Gwiazda przejechał łapą po pysku jednego kocura oślepiając go.

" Nie mogę na to patrzeć. " Pomyślała Lin i rzuciła się w wir bitwy.

Lin rzuciła się na czarnego kota z zielonymi oczami który przegnał parę jednakowych szarych kocurów.

- Nie masz ze mną żadnych szans. - Syknęła mu do ucha i zaczęła drapać jego  bok.

Nagle poczuła, że ktoś ją odciąga na bok.

- Może on jeden nie ma szans ale my dwoje mamy. - Miałknął umięśniony czarno - biały kocur.

Lin przeniosła spojrzenie z jednego kota na drugiego i nie wiedząc czemu, wycofała się. Kątem oka dostrzegła tego samego ciemnobrązowego kocura na którego zwróciła wcześniej uwagę.

- Hej!!! - Zawołała do niego.

Kocur odwrócił do niej i wydał bojowy okrzyk.

- Nie! Poczekaj! Ja nie mam złych zamiarów!

Kocur spojrzał na nią z powątpieniem.

- Jak mam ci wierzyć?! Jesteś z Klanu Krwi, jesteś takim samym potworem jak oni!

- Jestem córką Bicza.

- Jeszcze lepiej!

- Czekaj, a jak ci na imię? - Zapytała Lin z ciekawości.

- Zakurzona Skóra. - Odpowiedział.

W tej chwili na polanie rozległ się przerażający wrzask.

- Bicz!!! Bicz nie żyje!!!

" Co?! To nie może być prawda! "-  Pomyślała Lin i zwalczyła w sobie chęć płaczu.

Wojownicy Klanu Krwi zaczeli się wycofywać. Na polanie została tylko Lin i koty z klanów. Ognista Gwiazda podszedł
do Zakurzonej Skóry.

- Zakurzona Skóro, co to jest? Jeden wojownik Klanu Krwi? Dlaczego go nie zabijasz? - Machnął ogonem w stronę Lin.

- Myślę, że nie musimy go zabijać. Możemy go zatrzymać jako więźnia.

" Co takiego?! Nie prosiłam się o to! " Pomyślała wściekła Lin.

- W sumie to nawet dobry pomysł. Może nam wyjawić czy w mieście są jeszcze inne koty Klanu Krwi czy już cały pokonaliśmy.

Krąg wojowników otoczył Lin, żeby nie miała dokąd uciec i poszli w stronę obozu. Lin cały czas czuła na sobie wzrok Zakurzonej Skóry.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro