Rozdział I
Koty z Klanu Pioruna powoli odbudowali straty materialne po ostatniej powodzi, która dotknęła ich klan. Na szczęście, dzięki umiejętnościach przywódczych i dobrze wydanych rozkazom zastępcy przywódczyni - Ognistemu Sercu, udało się sprawnie i szybko odbudować straty i przy okazji powiększyć legowisko wojowników.
Teraz Ogniste Serce krążył wokół czwórki uczniów, szkolących się, by w przyszłości zostać wojownikami zasłużonymi dla swojego klanu. Obserwował ich każdy ruch w milczeniu.
Jesionowa Łapa spojrzał podenerwowany na swojego mentora - Zakorzoną Skórę, który się tylko do niego uspokajająco uśmiechnął.
Jeżynowa Łapa siedział spokojnie z owiniętym ogonem łap. Był nadzwyczajnie spokojny. Zazwyczaj to on uspokajał swojego przyjaciela. Uczeń nie denerwował się, bowiem już poznał swojego mentora i wiedział, że nie ma się czego bać.
Paprotkowa Łapa z błyszczącymi oczami i ogonem owiniętym wokół łap, czekała aż Ogniste Serce przemówi. Patrzyła na niego w skupieniu, nie chciała bowiem przegapić żadnego słowa, wypowiedzianego przez niego, które według niej były na wagę złota.
Ciernista Łapa był najspokojniejszy z nich wszystkich. Był bowiem uczniem od naprawdę wielu księżyców, jeszcze długo przed tym, nim któryś z jego kolegów z legowiska się narodziło. Wedle jego mentorki - Mysiego Futra był już dawno gotowy na swoją ceremonię wojownika, jednakże Błękitna Gwiazda, ich przywódczyni, stwierdziła inaczej.
Kotka wciąż mocno przeżywała zdradę swojego dawnego zastępcy, którego dażyła wielkim zaufaniem - Tygrysiego Pazura. W wszystkich kotach za wyjątkiem siostrzeńca Białej Burzy i swojemu zastępcy, widziała zdrajców. Przez ostatnie księżyce większość swojego czasu spędzała w swoim legowisku, a przez ten cały czas jej obowiązki przejął Ogniste Serce.
Ciernista Łapa myślał, że nic go nie zaskoczy, zważając na to, że już długo miał treningów w swoim życiu i wiele już widział, jednak zaskoczyły go słowa Ognistego Serca:
- Zrobimy konkurs, co wy na to? - rudy kocur usiadł naprzeciwko nich, owijając ogon wokół ogona.
Najstarszy z uczniów spojrzał na pozostałych wojowników, szukając w nich odpowiedzi na turtujące go pytania, odnośnie tego konkursu.
Zakurzona Skóra, Mysie Futro oraz Długi Ogon wydawali się równie zaskoczeni, co uczniowie. Spojrzeli po sobie, poczym wlepili swój wzrok w zastępstwie swojej przywódczyni.
- Konkurs? - zapytała zaciekawiona Paprotkowa Łapa.
- Tak tak konkurs, który sprawdzi wasze umiejętności bitewne - Ogniste Serce rozglądnął się, nie zdradzając żadnych emocji.
Jeżynowa Łapa delikatnie się nachylił do przodu, chcąc usłyszeć jak najlepiej swojego mentora.
- To co przez to mam zrozumieć? Będą się bić między sobą, tak? Po co ten cały niby konkurs? - miauknął Zakurzona Skóra, obserwując Ogniste Serce.
- Dokładnie tak, walki między uczniami - zaczął Ogniste Serce, spojrzawszy przelotnie na Zakurzoną Skórę. - Ale oczywiście nie do krwi, bo wtedy będziecie mieć ze mną do czynienia. Chciałbym zobaczyć wasze umiejętności w walce. Będziecie walczyć między sobą. Walkę kończy przygwożdżenie przeciwnika do ziemi - zielone oczy zastępcy śledziły uważnie czwórkę uczniów Klanu Pioruna.
- Nic więcej? Wystarczy powalić na ziemię swego przeciwnika i unieruchomić go tak, by się nie ruszył, tak? - zapytał Ciernista Łapa, myśląc czy był jakiś haczyk.
Ogniste Serce przeniósł swoje spojrzenie bezpośrednio na Ciernistą Łapę.
- Świetnie to podsumowałeś, Ciernisto Łapo. Możecie się rozejść. Tyle miałem do przekazania - odmiauknął Ogniste Serce.
_______
Jeżynowa Łapa obudził się na swoim posłaniu w legowisku uczniów Klanu Pioruna.
Ciemnobrązowego pręgowanego kocura, męczył co noc, ten sam sen. Stał pośrodku terenu Klanu Pioruna, a nad lasem unosiły się burzowe chmury. Widział krew, dużo krwi. Wtedy wiatr szalał w najlepsze. Obserwował jak wiatr wyrywał drzewa z korzeni. Widział z oddali, a jakby z bliska, wyrywane dachy z budynków oraz latające zwierzęta: koty, psy czy chociażby krowy.
Jednakże Jeżynowa Łapa nigdy nie mógł się ruszyć z miejsca, ni odezwać. Nic zrobić. Czuł jakby jakaś siła go blokowała.
Jedynie co zmieniło się od czasów pierwszego snu, było to, że od pewnego czasu słyszał głosy. Wiele miauknięć i czuł na sobie spojrzenia, mimo że nikogo nie widział. Te miaukniecia dochodziły ze wszystkich stron.
Nigdy nie miał czasu na spróbowanie rozpoznania, chociażby jednego z głosów. Bowiem nocna mara się urywała, a on budził się oczywiście w swoim legowisku, najczęściej widząc nad sobą innego klannowica z legowiska, który miauczał reprymendy o hałasie, który narobił podczas snu.
Tym razem jednakże nikogo nie zobaczył nad sobą, ani w legowisku. Był czasem.
Jeżynowa Łapa zauważył kota, wchodzącego do legowisku.
- Już nie śpisz? Za niedługo zacznie się konkurs, mój drogi - wymruczał Jesionowa Łapa, siadając obok Jeżynowej Łapy - Znów ten sam, Jeżynowa Łapa? - zapytał, widząc bardziej niż zwykle rozbiegane oczy i przyśpieszony oddech.
Jeżynowa Łapa rozciągnął się, poczym usiadł, patrząc na Jesionową Łapę.
- Bez zmian, Jesionowo Łapo. Myślisz że ten sen przypomina mi o zbliżającej się walce i chce mi przekazać, że wtedy się stanie coś złego? Dla mnie? - odmiauknął zaniepokojony Jeżynowa Łapa.
Tygrysia Gwiazda, przywódca Klanu Cienia, stworzył Klan Tygrysa łącząc swój klan z Klanem Rzeki pod przywództwem Lamparciej Gwiazdy oraz sprowadził do lasu Klan Krwi, składającym się głównie z włóczęgów i samotników. Ich przywódcą był Bicz.
Natomiast Klan Lwa składał się z Klanu Pioruna i Klanu Wiatru, którzy są za dawnym porządkiem ,, Zawsze były cztery klany i taki porządek musi zostać. Chcecie poznać gniew Klanu Gwiazdy?"
- Na pewno krew nie jest symbolicznie Klanem Krwi? Klan Gwiazd chce ci coś przekazać. To na pewno - przekrzywił główkę Jesionowa Łapa.
- Lepiej już chodźmy. Nie kaźmy na siebie czekać. Od naprawdę wielu dni mam ten sen i do niczego więcej nie doszliśmy. Stanie się coś złego. Czuję to w kościach - mruczy Jeżynowa Łapa. - Wszyscy już są? - dodał, chcąc zmienić temat.
- Ciernista Łapa, Paprotkowa Łapa, Ogniste Serce i Biała Burza byli, gdy szedłem po ciebie. Z Zakurzoną Skórą się minąłem.
Jesionowa Łapa i Jeżynowa Łapa wyszli z legowiska uczniów, rozmawiając ze sobą wesoło.
Jeżynowa Łapa czując na siebie wzrok innych kotów, spojrzał się za siebie, napotykając wzrok Paprociowego Futra. Paprociowe Futro widząc bursztynowe oczy, patrzące na niego od razu odwrócił wzrok. Jeżynowa Łapa odwrócił się do swojego przyjaciela i puścił wzrok.
Przyzwyczaił się do tych spojrzeń, które zazwyczaj starał się ignorować i oskarżeń skierowanych, przez większość kotów w klanie, że był zdrajcą. A to wszystko powodu tego, że był synem zdrajcy klanu, Tygrysiej Gwiazdy, do którego nie ułatwiało mu życia, był podobny pod względem wyglądu. Jeżynowa Łapa musiał trenować dwa razy ciężej od pozostałych uczniów i musiał przy każdej możliwej sytuacji, udowadniać swoje oddanie i wierność swojemu klanowi. Od kąt usłyszał od Ognistego Serca, czemu jest traktowany inaczej niż reszta kotów w klanie, zapragnął udowodnić wszystkim, że nie jest zły, ani nie jest zdrajcą, jak jego ojciec.
- Nie przejmuj się nimi. Niech się patrzą, na przyszłego wielkiego wojownika - miauknął cicho Jesionowa Łapa, chcąc jakoś ulżyć swojemu przyjacielowi. Polizał Jeżynową Łapę po uchu w geście wsparcia.
- Myślisz że kiedykolwiek zostanę wojownikiem? - zapytał Jeżynowa Łapa, patrząc w stronę legowiska Błękitnej Gwiazdy. - To zależy przede wszystkim od Błękitnej Gwiazdy. Jestem synem tego, którego chciał ją pozbawić życia, by przejąć rolę przywódcy klanu - ciągnął Jeżynowa Łapa, spojrzawszy na swojego przyjaciela.
- Ale nie jesteś Tygrysią Gwiazdą, tylko Jeżynową Łapą, dobrym i sumiennym uczniem, oddanym swojemu klanowi. Masz po swojej Ognistego Serca, który na pewno wstawi się za tobą w tej kwestii. Wie gdzie twoja lojalność leży.
Jesionowa Łapa i Jeżynowa Łapa wychodzili wyjściem z obozu.
- Ale noszę brzemię taty, które będzie się za mną ciągnąć przez długie księżyce.
_________
- Świetnie, Ciernista Łapa! - miauknął Ogniste Serce.
Mysie Futro dumna z pochwały swojego ucznia przez zastępcę przywódczyni, wyprostowała się jeszcze dumniej niż wcześniej i spojrzała z dumą na Ciernistą Łapę, który pomagał wstać Jesionowej Łapie, z którym chwilę wygrał walkę.
Ciernista Łapa złapał spojrzenie swojej mentorki, której kiwnął głową, a w jego oczach dało się zauważyć iskierki szczęścia o dumy. Wrócił wraz z Jesionową Łapą do szeregu.
Ogniste Serce przyjrzał się czwórce uczniów, zastanawiając się kto następny będzie walczył.
Mysie Futro i Długi Ogon czekali niecierpliwi, czekając aż ogłosi kolejną parę do walki.
Zakorzona Skóra siedział wyprostowany obok Ognistego Serca, nie zadowolony z przegranej swojego ucznia, któremu wysłał karcące spojrzenie.
Co prawda Jesionowa Łapa wygrał z swoją siostrą Paprotkową Łapą, którą powalił dopiero po kilku minutach. Jednakże młody wojownik chciał utrzeć nosa doświadczonej już wojownicze Mysiemu Futrowi, tym że jego uczniem wygra walkę z jej.
- Świetnie walczyłeś - miauknął Ciernista Łapa do ucha Jesionowej Łapy, chcąc go podnieść na duchu.
Jesionowa Łapa spojrzał na starszego ucznia.
- Dzięki, ale przegrałem. A ty wybrałeś, Ciernisto Łapo - miauknął cicho, smutno Jesionowa Łapa.
- Miałem szczęście, a po drugie musisz jeszcze poćwiczyć - wymruczał zachęcająco Ciernista Łapa.
- Jeżynowa Łapa i Paprotkowa Łapa - miauknął Ogniste Serce, przerywając Ciernistej Łapie i Jesionowej Łapie rozmowę.
Jeżynowa Łapa jako pierwszy wykonał polecenie swojego mentora. Rozbudził się na dźwięk głodu Ognistego Serca.
Paprotkowa Łapa ruszyła powoli, jednak czując, ponaglający wzrok Długiego Ogona, wyprzedziła Jeżynową Łapę i stanęła sprzeciwko niego.
Jeżynowa Łapa obserwował w milczeniu swoją przeciwniczkę, nieświadomie wyciągnął pazury i przyjął bojową pozycję, na wszelki wypadek gdyby Paprotkowa Łapa chciała go pierwsza zaatakować.
Paprotkowa Łapa przyjrzała się dokładnie swojemu przeciwnikowi. Oczy Jeżynowej Łapy wydawały się w tej chwili bardziej bursztynowe, niż zwykle. Jego spojrzenie było inne, jednakże równie jej znajome, ale nie mogła się przypomnieć do kogo należy. Jego wzrok był utkwiony w niej. Na jego ciemnobrązowe futro padały promiennie słońca.
Wysunięte długie pazury, spojrzenie inne, ale jednak tak samo znajome, ciemnobrązowe pręgowane futro jak u Tygrysiej Gwiazdy i ten wzrok, na który widok poczuła dreszcz, biegnący od kręgosłupa - tyle zapamiętała Paprotkowa Łapa, nim zaatakowała Jeżynową Łapę.
Jeżynowa Łapa spodziewając się tego ataku, odskoczył do tyłu, lądując idealnie na ziemi. Nie puścił wzroku z Paprotkowej Łapy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro