Co by było gdyby...? CO DO-
Długi Ogon wrócił właśnie z patrolu, potykając się o własne łapy wszedł do legowiska medyczki. Pomagał mu Paprociowe Futro. Nic nie widząc wszedł jęcząc z bólu.
-Co się stało? - zapyta Rozrzażona Skóra wychodząc z głębi swojego legowiska.
-Oślepłem... ten królik o mysim móżdżku... zabije go... - pogróżki przerwał mu syk pełen bólu gdy z jego zadrapanych oczu wyciekło więcej krwi.
-Zaatakował go królik. Podczas polowania rzucił się na niego. Nigdy nie widziałem tak wściekłego królika - wytłumaczył Paprociowe Futro, zadziwiająco poważnie.
-Uch... już pomagam – miauknęła Rozrzażona Skóra wyciągając jakieś zioła i nakładając je na oczy Długiego Ogona. Wojownik po zapachu rozpoznał że przy wejściu stoi Ognista Gwiazda.
***
Rdzawe Futro weszła do obozu Klanu Cienia, właśnie wracała z patrolu granicznego. Kiwnęła głową do idących za nią wojowników i wskoczyła na pień by wyznaczyć popołudniowe patrole.
-Dębowe Futro pójdziesz z Brunatną Łapą i... - nie dokończyła bo zauważyła Czarną Gwiazdę kulejącego na zakrwawioną łapę. Co się mogło stać? Przecież poszedł na polowanie! - pomyślała zastępczyni. Podbiegła do przywódcy. -Co się stało? - zapytała.
- Kiedy polowałem na królika nagle ten zaatakował moją łapę, nie udało mi się go upolować - burkną niezadowolony. Rdzawemu Futru przez zęby przeszło parsknięcie śmiechu. Czarna Gwiazda prychną. -Co w tym śmiesznego?
Rzdzawe Futro nie odpowiedziała tylko pomogła swojemu przyjacielowi dojść do legowiska medyka.
***
Pierzasty Ogon siedziała nad wodą czekając aż przypłynie jakaś ryba. Nagle zauważyła królika kicającego parę odległości lisa od niej. Momentalnie przypadła do ziemi, na terytorium Klanu Rzeki rzadko bywały króliki. Skoczyła na zwierzątko zabijając je jednym ugryzieniem
-Widać że masz krew Klanu Pioruna - pochwalił ją Ciężki Krok. Kotka prychnęła.
-Musisz mi o tym ciągle przypominać? - zapytała zirytowana. Źrenice jej się rozszerzyły gdy około dziesięć królików się na nią rzuciło. Ogromna ilość zwierzątek odepchnęła ją, wojowniczka się potknęła i pazurem zahaczyła o ucho jednego odcinając je. -Ciężki Kroku! - zawołała spanikowana widząc że zaraz spadnie do rzeki. Wojownik skoczył na jednego królika szybkim ruchem łapy go zabijając. Patrząc na niego Pierzasty Ogon nie zauważyła jak trzy króliki zrzucają ją z przepaści puki nie było za późno.
Wojowniczka z hukiem wpadłą do wody, wypłynęła na powierzchnię zaczerpując świeżego powietrza. Zamknęła oczy widząc ostre skały na które wpadła.
***
Wysoka Gwiazda spokojnie leżał na skale chłonąc ostanie promienie zachodzącego słońca. Na starych łapach dźwigną się, chcąc zobaczyć jak się miewa jego Klan. Był zaniepokojony, mimo Pory zielonych drzew jego klan głodował. Jedli tylko myszy, zające i ptaki. Od niemal księżyca nie upolowali żadnego królika, a jeżeli już to kot który tego dokonał był cały zadrapany.
Przywódca zszedł na duł, i zszokowany zauważył swoich wojowników ciągnących martwą Mknący Potok. Jasnoszara kotka miała ślady zadrapań na szyi, lecz pazury które to zrobiły były mniejsze od kocich.
-Co się... co się stało? - zapytał Wysoka Gwiazda.
-Zobaczyła ogromnego królika, zaczęła go gonić ale nagle parę z nich się na nią rzuciło... Wiem że brzmi to dziwnie ale to prawda. Wysoka Gwiazdo, nie możemy już polować na króliki - wyjaśnił Błotnisty Pazur.
Przywódca naprawdę zaskoczony rozglądną się po Klanie. Przy ciele Mknącego Potoku zebrało się dużo kotów, zmęczony Wysoka Gwiazda powoli wszedł na skałę.
-Klanie Wiatru!
***
Klan Wiatru głodował, Wysoka Gwiazda zabronił polowania na króliki. Biały Ogon siedziała w wysokiej trawie, widząc przebiegającego królika już miała się instynktownie zerwać do biegu kiedy zmusiła się o zostania na miejscu. Odwróciła się i zobaczyła kawkę, szybko ją zabiła. Tyle musi wystarczyć - pomyślała.
-Chodźmy! - zawołała przez zęby do niosącego ryjówkę Pojedynczego Wąsa, i Pajęczynowej Stopy który niczego nie upolował.
Powoli poszli do obozu, futra im się nastroszyły gdy zauważyli około trzydzieści królików które stały na przeciw kotów z Klanu Wiatru. Zszokowana wojowniczka zostawiła kawkę i wbiegła przed Wronka który chciał skoczyć na jednego z nich.
-Co się dzieje?! - Pojedynczy Wąs napiął mięśnie do skoku.
-Nie! Pojedynczy Wąsie zaraz się wszystko wyjaśni - fuknął Wysoka Gwiazda.
Brązowo-szara króliczka rzuciła wchodzącemu patrolowi ostrzegawcze spojrzenie. Stojący nad nią ciemnoszary, wysoki królik z odciętym uchem kiwną do niej głową i coś zaszczebiotał.
-Kontynuując - Biały Ogon niemal się nie przewróciła słysząc że brązowo-szara króliczka mówi po kociemu. Zaskoczona wzięła wyrywającego się Wronka w pysk i zaniosła do żłobka jednak uważnie się przysłuchując rozmowie. -Nie będziemy dalej patrzyć jak nas zabijecie...
-Puscaj! Chcem upolowac te króliki! - krzykną Wronek.
-Nie odchodź stąd - fuknęła Biały Ogon siadając przed żłobkiem.
-...dwie opcje. Albo na nas polować już nie będziecie, zakrwawiać i deptać nam jedzenie. Albo odejdziecie - Biały Ogon zmarszczyli czoło. Już od księżyca nie dajecie nam się upolować! - pomyślała. Nagle zobaczyła przekradającego się obok niej Wronka.
-Nie tak szybko - fuknęła i znów zaniosła ciemnoszarego kociaka do żłobka.
-...e odejdziemy? - zapytał Wysoka Gwiazda. Króliczka - tłumaczka coś zaszczebiotała do królika który chyba był ich przywódcą. Ciemnoszary coś odpowiedział a oczy brązowo-szarej się rozszerzyły, jednak trochę nerwowo kiwnęła głową.
-Wtedy was wymordujemy tak jak wy mordowaliście nas - króliczcę głos lekko drżał. Wśród kotów rozległy się nerwowe szepty, nagle wszyscy usłyszeli głośny śmiech.
-Ha! Dobry żart! Ale muszę was już wyprosić z naszego obozu, chyba ze chcecie trafić na stos zwierzyny - zaśmiał się Pajęczynowa Stopa.
-Ty nie przesadzaj - fuknęła tłumaczka.
- Co niby możecie nam zrobi-
Nie dokończył bo do gardła rzuciła mu się conajmniej połowa stojących w obozie królików. Pojedynczy Wąs już chciał się rzucić w wir walki, pomóc Pajęczynowej Stopie którego nawet ogona nie było widać spod lawiny królików. Ale Wysoka Gwiazda złapał młodego wojownika za kark i pociągną do tyłu. Wronek tym razem zamiast uciekać chował się za Białym Ogonem.
- Ostrzeżenie to jest- powiedziała szaro-brązowa króliczka i odeszła razem z resztą króliczej koloni z obozu zostawiając za sobą tylko ciało Pajęczynowej Stopy, i jednego martwego królika którego zabrał ze sobą poległy wojownik.
***
-Podczas polowania na królika Długi Ogon został oślepiony - ogłosił Ognista Gwiazda. - A Jeżynowy Pazur został wojownikiem - ogłosił Ognista Gwiazda. Wśród kotów rozległy się nerwowe szepty, szczególnie wśród tych z Klanu Wiatru.
-Jeżynowy Pazur! Jeżynowy Pazur! - zaczęła krzyczeć Brunatna Skóra chcąc zwrócić uwagę na szczęśliwy fakt. Pare kotów się do niej dołączyło , ale szybko ucichli.
-Ciekawe, podczas polowania również na królika ten zranił mnie w łapę, wdało się zakażenie i potrzeba mi było ją odciąć - burkną Czarna Gwiazda podnosząc przednią łapę której nie było. - Och, ale Brunatna Łapa również została wojowniczką, teraz nazywa się Brunatna Skóra - powiedział dużo mniej entuzjastycznie.
-Brunatna Skóra... Brunatna Skóra! - tym razem krzyki były dużo cichsze, nie tylko przez niechęć kotów do córki Tygrysiej Gwiazdy.
-W Klanie Rzeki zginęła Pierzasty Ogon a Ciężki Krok został bardzo ciężko ranny - ogłosiła Lamparcia Gwiazda. - Jak możecie się domyślać przez króliki.
Ta wiadomość spowodowała jeszcze większe poruszenie, koty długo zdenerwowane rozmawiały, kiedy się uciszyły wstał Wysoka Gwiazda. Widać było że głód dokucza Klanowi Wiatru nawet bardziej niż zwykle.
-Straciliśmy w tym księżycu aż dwóch wojowników. Mknący Potok i Pajęczynowa Stopa, zostali brutalnie zamordowani przez króliki. (Czemu mnie to tak śmieszy? Brutalnie zamordowani przez króliki XD) Cała ich kolonia weszła do naszego obozu, powiedzieli że albo odejdziemy z naszego terytorium, lub przestaniemy na nich polować. Albo nas wszystkich zabiją - wśród kotów wybuchła zagorzała dyskusja.
-Cisza! - wykrzykną Ognista Gwiazda. - Wysoka Gwiazdo, możesz kontynuować - momentalnie wszyscy się uciszyli.
-Dziękuje, tak powiedziały. Była wśród nich króliczka która tłumaczyła wszystko co mówił ich przywódca. Powiedziała tez że nauczyła się mówić po naszemu od Północy. Cokolwiek to znaczy. Zwierzyna zaczęła na nas polować - zakończył smutno.
-Nie możemy na to pozwolić - fuknął Czarna Gwiazda. -Trzeba pokonać problem u źródła. Klany od wieków polowały na króliki, nie sądzę że jest powód by to się zmieniło. Jeżeli tego nie chcą to niech się zamkną bo nikt ich nie pytał. Razem wszystkie klany dadzą radę z łapą w nosie je wszystkie zabić.
-Nie widzę sensu by rozpoczynać następną wojnę, skoro rany po poprzedniej się jeszcze nie zagoiły (to przenośnia). Może po prostu przestaniemy polować na króliki? Skoro postanowiły się nam sprzeciwić to znaczy że są na tyle inteligentne by odczuwać ból po stracie bliskich - zaproponowała Lamparcia Gwiazda.
-Łatwo ci mówić - burkną przywódca Klanu Wiatru. - My praktycznie nie jemy nic innego. Już głodujemy nie polując na nie, więc boje się co będzie w porę nagich drzew. Po za tym jak my im się podporządkujemy mogą zarządać czegoś więcej. Wyjątkowo zgadzam się z pomysłem Czarnej Gwiazdy - w zmatowiałych, zmęczonych oczach czarno-białego kocura można było dostrzec strach.
-Najpierw przynajmniej spróbujmy rozwiązać to pokojowo - zaproponował Ognista Gwiazda. - Może uda nam się dogadać i...
-I co? Pozwolą nam się dobrowolnie zabijać? Jakoś tego nie widzę - prychną przywódca Klanu Cienia.
-Przestańcie się kłócić - syknęła przywódczyni Klanu Rzeki. - Omówimy to kiedy księżyc będzie pazurem. Tutaj, tylko my, medycy i nasi zastępcy - zadecydowała zeskakując ze skały. Klany powoli znaczy się rozchodzić. (Teraz Frajer powinen pójść do księżycowego kamienia i poznać historie Klanu Nieba, ale w tej rzeczywistości ma ważniejsze sprawy na głowie.)
***
-Dobrze, więc powtórzmy - powiedział Ognista Gwiazda, właśnie było spotkanie przywódców. Na ziemi był rozrysowany plan bitwy. -W każdym patrolu będzie po pare kotów z każdego klanu. Większość stoi nad tunelami i kiedy Wysoka Gwiazda da sygnał zaczną skakać i robić jak najwiecej hałasu by wypłoszy króliki z nur. Reszta oddziałów będzie stać przy norach czekając jak króliki zaczną wybiegać. W tedy trzeba jak najszybciej zabijać.
-A koty hałasujące biegną by pomóc - dodał Czarna Gwiazda. Lekko zirytowany Ognista Gwiazda kiwną głową. - Kiedy spotkamy ich przywódcę powiemy że dalej będziemy robić to co robiliśmy - dodał.
-Tak, jest to wielki szary królik z odciętym kawałkiem ucha - powiedział Wysoka Gwiazda. - Nie zabijajcie tylko tłumaczki. To brązowo-szara mała króliczka z kwiatem za uchem.
***
-Większa cześć kotów będzie stać na wzgórzu i nas wypłaszała z tuneli. Reszta będzie stać przy tunelach i zabijać nas jak tylko wybiegniemy, mają zamiar złapać mnie i ciebie by powiedzieć że ich tryb życia wraca do normy - zaszczebiotała drżącym głosem króliczka-tłumaczka. - Co mamy zrobić Ucho? - zapytała.
Szary, wysoki, króliczy przywódca który najwidoczniej nazywał się Ucho zmarszczył brwi.
-To my musimy przygotować kontratak - zaszczebiotał po namyśle. -Kiedy atakują? - zapytał.
-Za trzy wschody słońca - odpowiedziała.
-Miodunko, zbierz wszystkie króliki w głównym tunelu. Omówimy plan - zadecydował Ucho.
-D-dobrze - z drżącym głosem Miodunka odwróciła się i poszła do tuneli powiedzieć całej koloni by się zebrali w głównym tunelu.
-Króliki! Stajemy przed wielkim niebezpieczeństwem! Wypowiedzieliśmy wojnę kotom, a one nie mają zamiaru się poddać. Za trzy wschody słońca nas zaatakują, ale mam już plan jak z nimi wygrać. My znamy te tunele jak własną kieszeń, a oni w ogóle. Mają zamiar zaatakować tu...
***
Biały Ogon stała na wzgórzu. Była jedynym kotem z Klanu Wiatru na tej pozycji. Reszta była zbyt lekka by wołać jakikolwiek hałas. Wysoka Gwiazda dał sygnał ogonem, wtedy ona i reszta stojących tu kotów zaczęła skakać, krzyczeć i tupać. Ucieszona zauważyła że króliki wybiegają z tuneli, krzyczała i tupała jeszcze mocniej. Ale w tunelach już nikogo nie było. Zawiedziona zauważyła ze te które wybiegły od razu uciekły, wojownicy złapali tylko dwa czy trzy. Nagle poczuła jak ziemia pod nią się zapada, razem z innymi kotami wpadła do tuneli razem z ziemią. Po paru uderzeniach serca ziemia wysypała jej się z uszu. Wojowniczka nie mogła wstać na łapy, była ukryta pod warstwą ziemi. Powoli otworzyła oczy, musiała je mrużąc by piasek do nich nie wpadł, ale zauważyła że większość kotów które wpadły do tuneli jest przy miażdżona taką warstwą ziemi że ich zabiła. Wtem w góry zaczęły się sypać króliki i zabijać tych którzy jeszcze żyli, gdyby nie ta warstwa ziemi która zasłaniała Biały Ogon ją też by zabiły. U góry zauważyła patrole które miały zabijać wybiegające króliki, chciała krzyknąć ale ziemi wsypała jej się do pyska. Wojownicy zaczęli się sypać z góry chcąc zaatakować króliki, jednak te zaczęły uciekać przez gruzy znów do resztek tuneli, Pojedynczy Wąs zapłakany zaczął odkopywać ziemie. Z ulgą zauważył Biały Ogon która mimo ze nie mogła się ruszyć, miała otwarte oczy i oddychała.
-Szybo! Biały Ogon żyje! - wykrzyczał.
***
-Ucho ale... - co my teraz zrobimy? - zapytała brązowa króliczka. - Zabiliśmy wielu z nich ale jednocześnie zniszczyliśmy własny dom! Nie było innego wyjścia?
-Nie, nie było. Ja to robię tylko po to by ciebie nie stracić, ciebie, Kwiatu i całej naszej koloni - powiedział Ucho przytulając się do brązowej króliczki. -Kocham cię Dębie.
-Ja ciebie też ale... Miodunka, ostatnio się w ogóle nie odzywa. Po za tym, gdzie będziemy spać? - zapytała Dąb.
-Została zniszczona tylko główna część tunelu, mamy przecież jeszcze tunele w lesie, a i na wrzosowisku się trochę ostało - zaszczebiotał przywódca. -Króliki! Świetnie obie poradziliście! Dziś jednak będziemy spać na części wrzosowisk przed farmą bo na tej jest zbyt niebezpiecznie - ogłosił. Dopiero co wygrali walkę, byli w tunelach zmęczeni i głodni. Ale szczęśliwi i nakręceni.
***
Biały Ogon nie mogła wstać, była zbyt zmęczona. Straciła czucie w jednej z tylnych łap, co nie ułatwiało sprawy. Udało jej się jednak powoli otworzyć oczy, zobaczyła przed sobą zarys Pojedynczego Wąsa. Jednak pieczenie oczu sprawiło że znów je zamknęła.
-Poj- Pojedynczy Wąsie? Co- co się stało? - zapytała drżącym głosem.
-Biały Ogonie! Obudziłaś się! - miaukną uradowany. Uch, tak. Wpadłaś do tuneli, jako jedyna z tego patrolu patrolu przeżyłaś - miaukną jej partner kładąc się obok niej.
-Ale co wtedy się stało u was? - zapytała próbując ponownie otworzy oczy, jednak znów prawie od razu je zamknęła.
-Prawie wszystkie króliki nam uciekły, byliśmy zdziwieni gdy wyszedł przywódca królików tłumaczka przetłumaczyła że rozpoczęliśmy wojnę, wtedy usłyszeliśmy wasz krzy - miaukną myjąc swoją partnerkę z ziemi.
-Uch... a... Co... Co mi dolega? I gdzie jesteśmy? Bo legowisko Kaszlącego Pyska to na pewno nie jest- mruknęła.
-Ziemia usypała się na ciebie z taką siłą że złamała ci tylną łapę - miaukną przerywając mycie. - Kiedy wracaliśmy do obozu zastaliśmy tam króliki, wiec odeszliśmy. Jesteśmy teraz w obozie Klanu Pi(eroga)oruna - dokończył wojownik.
-Pojedynczy Wąsie, muszę poprosić cię o wyjście, Biały Ogon potrzebuje odpoczynku - Biały Ogon usłyszała głos, był to głos medyczki, Rozrzażonej Skóry.
***
-Nie możemy dalej toczyć wojny z królikami. Nie wiemy kiedy podsłuchują dla tego nie możemy stworzyć planu. Połowa klanów umarła, przy czym prawie cały Klan Rzeki. Był to mój plan... i przyjmuje na siebie odpowiedzialność za te śmierci, odchodzę z klanu. Piaskowa Burzo (szarak umarł więc ją mianował na zastępczynię), będziesz wspaniałym przywódcą - miaukną na spotkaniu Klanu Pioruna (i Wiatru) posępnie Ognista Gwiazda.
-Tobie się chyba pszczoły w mózgu zalęgły, może i to jest w jakiejś części twoja wina, ale bez ciebie nie będziemy mieć już żadnych szans na wygranie. A największą winę ponoszą króliki - do partnera przyszedła Piaskowa Burza. -Zostań
-Niech inni przywódcy zadecydują na następnym spotkaniu Klanów - westchną Ognista Gwiazda.
Z tłumu wystąpił Wysoka Gwiazda.
-Mogę coś powiedzieć? - zapytał.
-Oczywiście - zaskoczony przywódca Klanu Pioruna kiwną głową.
-Mamy zamiar wrócić na swoje terytorium. Chcemy wysłać po jednym kocie z każdego klanu, i porozmawiać z królikami. Nie będziemy już na nie polować - wychudzony przywódca, mówił przyciszonym, niepewnym głosem. Wyglądał tak jakby się zapadł w sobie, wyglądał bardziej jak starszy na skraju śmierci niż dumny przywódca.
-D-dobrze, porozmawiamy o tym z innymi przywódcami na spotkaniu. A dziś... będziemy opłakiwać Szarą Pręgę, Mysie Futro, Obłocznego Ogona, Ciernistego Pazura, Zakurzoną Skórę, Oszronione Futro i Szczawiową Łapę - wymienił poległych wojowników (i jedną uczennicę) ognisto-rudy kocur.
***
-Podczas walki z królikami straciliśmy Szczerbatego Zęba, Głaza, Rdzawe Futro i Jarzębinową Łapę. Na nowego zastępcę wyznaczyłem Dębowe Futro - powiedział wyniośle Czarna Gwiazda rzucając skulonemu ze wstydu Ognistej Gwieździe oskarżające spojrzenie. - Jednak Wysoki Mak urodziła Bagnika, Ropuszka i Jabuszkę.
- W Klanie Rzeki zmarła Lamparcia Gwiazda, Głośny Brzuch, Ciężki Krok, Cienista Skóra, Burzowe Futro, Czarny Pazur i Ćmia Łapa. Na swoją zastępczynię wyznaczyłem Omszoną Skórę, jednak że chwilowo jest karmicielką. Wiem, kontrowersyjna decyzja, ale po za mną, Mulistym futrem Jastrzębią Łapą i Omszoną Skórą w Klanie nikt nie został! - krzyknęła zwykle łagodna Mglista Gwiazda, teraz jednak ze łzami w oczach krzyczała na przywódcę Klanu Pioruna.
-Z głodu zmarły jeszcze u nas dwa koty, Rozdarte Ucho i Brunatne Futro. Za to Poranny Kwiat gdy weszła na nasze terytorium została zabita przez króliki - miaukną smutny Wysoka Gwiazda. - Jednak dzięki Ognistej Gwieździe nasz Klan wraca do zdrowia - dodał.
-Podczas walki z królikami zmarł Szarą Pręga, Mysie Futro, Obłoczny Ogon, Ciernisty Pazur, Zakurzona Skóra, Oszronione Futro i Szczawiowa Łapa. Niedługo a dwa wschody słońca temu Długi Ogon umarł przez zakażony wzrok. Nie zapominam o Pstrokatym Ogonie która się zatruła myszą - Ognista Gwiazda mówił szybko i nerwowo. - Nową zastępczynią jest Piaskowa Burza - dodał już prawie szeptem. -Ja...
- No co? Chcesz przeprosić że przez ciebie ponad połowa wszystkich klanów zginęła? A może przyznasz się do tego że jesteś mysim móżdżkiem? - zapytał szyderczo, przywódca Klanu Cienia.
-W-wiem że postąpiłem źle. Chciałem żebyście zdecydowali jaką... jaką karę otrzymam - powiedział drżącym głosem, niegdyś dumny i odważny przywódca Klanu Pioruna. Teraz skulony i mały wyglądał jak kociak który coś zbroił. Paru kotom zrobiło się nie dobrze na ten widok.
-POWINNIŚMY CIĘ WYGNAĆ! PRZEZ CIEBIE KLAN CIENIA JEST MNIEJSZY NIŻ- - zaczął zdenerwowany Czarna Gwiazda ale zamilkł i się zamyślił. - Przepraszam - sykną niechętnie. - Straciliśmy kotów więcej niż podczas jakiejkolwiek walki. Twój plan nie był zły, nie twoją winą jest to że króliki podsłuchały... - biały kocur niechętnie wypluwał każde słowo. - Ale jeżeli odejdziesz z klanu, będziesz tchórzem, w twoim Klanie cię potrzebują, i tak zostało tam tylko pare kotów - zniesmaczony przywódca nawet nie spojrzał na zszokowanego Ognistą Gwiazdę. -Każda łapa w walce z tymi małymi... się przyda.
-Nie powinieneś już być przywódcom, proponuje byś znów na nowo został wojownikiem. I byłoby to dobre rozwiązanie gdyby nie to że idąc do księżycowego kamienia dostałam od królików ostrzeżenie, a gdy wracałam zabrały mi one dwa życia. Nie chciałabym by twoja zastępczyni zmarła idąc po dziewięć żyć, więc chwilowo nie zrobimy nic - powiedziała po namyśle Mglista Gwiazda uspokajając się.
Oczy wszystkich zwróciły się na jedynego przywódcę który jeszcze nie przemawiał. Wysoka Gwiazda odchrząkną i się rozglądną.
-Nie wiem ile warte jest zdanie starca który niemal stracił cały swój Klan ale... zgadzam się z Mglistą Stopą i Czarną Gwiazdą. Teraz najważniejsze jest dojść do porozumienia z królikami...
-Dojść do porozumienia?! - wykrzyczał oburzony Czarna Gwiazda. -Musimy je zniszczyć! Zabić co do ostatniego!
-Czarna Gwiazdo, proszę spokojnie... Wiemy już że z nimi nie wygramy, już wcześniej miały przewagę liczebną ale teraz? Po za tym skąd mamy wiedzieć że gdzieś z krzaków teraz nie podsłuchuje nas królik? Wracając... a tak, póki co niech Ognista Gwiazda zostanie na swojej pozycji później... - znów nie dokończył bo na polanę jak na sygnał wyskoczyło tuzin królików. Bez przywódcy, jedynym królikiem którego koty z nastroszonymi futrami rozpoznały była tłumaczka.
-Witam koty - przywitała się tłumaczka.
-Ty! - krzyknął Czarna Gwiazda i zeskoczył z skały przywódców rzucił się na króliczkę. Tłumaczka odskoczyła a białego kocura odepchnęło parę zajęczaków.
-Nie chcemy teraz walczyć - prychnęła brązowo-szara króliczka. -Uspokój się, proszę?
Przywódca Klanu Cienia strząsną z siebie króliki i sycząc wrócił na swoje miejsce.
-Dobra... - prychną mrucząc coś pod nosem. - Co jest?
-Ucho chce was zaatakować, i zabić co do ostatniego. Ja tego nie chcieć... chcę - pomyliła się w jednym słowie. - Więc przyszłam was ostrzec. I zanim zapytacie, słyszałam co mówiliście - dodała na końcu przewracając oczami.
-Kiedy chcą zaatakować? - zapytała Mglista Gwiazda lekko drżąc na widok królików.
-Dosłownie zaraz - powiedziała szybko króliczka. - Próbowałam z nim porozmawiać ale nie słuchał, nie spocznie do kiedy was nie zabije albo nie odejdziecie. Spodziewa on że będziecie tu jeszcze przez jakiś czas. Idźcie do obozów, tam nie zaatakuje.
-Nie będziemy uciekać jak tchórze - sykną Czarna Gwiazda.
-Mów za siebie - prychnęła Mglista Gwiazda i zeskoczyła z skały. - Klanie Rzeki! Idziemy! - krzyknęła.
-Tchórz! - wykrzyczał kocur z Klanu Cienia.
-Też byłbyś ostrożny gdybyś w Klanie miał cztery koty! - krzyknęła przez ramię idąc pośpiesznym krokiem.
-Też wracamy - szybko miaukną Wysoka Gwiazda i wręcz biegiem ruszyli do obozu Klanu Pioruna.
-Uważaj Czarna Gwiazdo - prędko rzucił Ognista Gwiazda zabierając Klan Pioruna.
Jedyny przywódca widząc że tłumaczka odchodzi i słysząc tupot łap królików. Nerwowo się rozejrzał, dał znak ogonem i wraz z swoim klanem odbiegł od czterech dębów. Chwile po tym wbiegła króliki, zaskoczone ż nikogo nie ma.
***
-Dobrze że króliki pozwoliły nam przejść - odetchnęła Rozrzażona Skóra wchodząc do ust matki.
-Tak, ale myślę że wracając powinniśmy przejść przez terytorium Klanu Cienia - miaukną Mała Chmura. Miał nadzieje że inni medycy przyjmą ten pomysł, bał się przechodzić pod gołym niebem a dodatkowo króliki...
-Dobry pomysł - zgodził się Kaszlący Pysk. Medycy szli przez ciemność, a już przed ostatnim zakrętem zobaczyli mocno odbijające się światło od ściany jaskini, zdziwieni gdy tylko weszli do jamy musieli przymykać oczy. Księżycowy Kamień świecił tak jasno jak nigdy przed tem. Co ciekawe połowa księżyca byłą niemal cała przysłonięta przez chmury. Medycy nie musieli się nawet kłaść przy księżycowym kamieniu. Nawet nie mogli tego zrobić bo ten świecił tak jasno że medycy dosłownie myśleli że stracą wzrok. Położyli się długość lisa od kamienia zbyt zszokowani by cokolwiek powiedzieć.
Mała Chmura obudził się w Klanie Gwiazdy, wokół niego i innych medyków zebrał się chyba cały Klan Gwiazdy. Każdy martwy kot miał zmartwioną minę, do zszokowanych medyków wyszli Rdzawe Futro, Lamparcia Gwiazda, Szara Pręga i Mknący Potok.
-Klany muszą odejść - zaczęła Mknący Potok ze spuszczoną głową.
-Nie uda wam się z nimi wygrać, ale i tak byście odeszli nawet gdyby króliki się nie zbuntowały - miaukną Szara Pręga.
-Jak dojdziecie z resztą klanów pod usta matki zobaczycie umierającego wojownika który wskaże wam gdzie się osiedlić - głos Rdzawego Futra był przyśpieszony i nerwowy.
- Uważajcie na siebie, uciekajcie jak najszybciej bo króliki mają zamiar jutro zaatakować Klan Rzeki - dodała Lamparcia Gwiazda.
Zanim Mała Chmura zdążył o cokolwiek zapytać już się obudził, oddychał szybko, a futro na jego ciele było całe nastroszone. Rozejrzał się i pierwsze co zauważył to że nie musi mrużyć oczu bo Księżycowy Kamień powrócił do zwykłego, delikatnego blasku. Następnie zauważył że Muliste Futro wybiega z jamy szybciej niż goniony królik.
***
Klan Rzeki został ostrzeżony w ostatniej chwili, pare godzin po tym jak poszli do Obozu Klanu Pioruna ich obóz został zniszczony. Klany już chciały ruszać, ale Czarna Gwiazda powiedział że nie opuści terytorium na którym się urodził. Jednak Dębowe Futro, Mała Chmura, Brunatna Skóra, Cieknący Nos, Wysoki Mak i Cedrowa Łapa powiedzieli że idą bez niego albo z nim, więc niechętnie się zgodził.
Przeszli u stup gór, i choć ta droga była dłuższa, była też bezpieczniejsza. Drogę wskazała im spadająca gwiazda, a gdy dotarli nad jezioro, z powodu tego jak mało ich było zdecydowali się stworzyć dwa klany. Z połączenia Klanów Wiatru i Rzeki powstał Klan Pół, a Cienia i Pioruna Klan Drzew.
***
-Nadal nie wierzę że wygraliśmy - szczęśliwy Ucho westchną i położył się obok Dębu, swojej partnerki. I matki ich córki Miodunki.
-Serio? Minęło już parę liści a ty jeszcze tego nie zrozumiałeś? - zapytała sarkastycznie. - Tak, wygraliśmy dzięki tobie - brązowa króliczka wstała i zjadła koniczynę. -I Miodunce - dodała po namyśle. - Warto jednak było ją wysłać do Północy.
-Też to czujesz? - przywódca koloni nerwowo zawęszył w powietrzu. - Jakby MetalowoŁapne Bezfutrych - zamyślił się. Nagle usłyszeli tupanie a potem warczenie, szybko wbiegł z Dębem do tuneli, nosy im się szybko poruszały a uszy mieli nastawione. Obok przemkną jak smuga białego światła Śnieg.
-Co się stało? Śnieg zatrzymaj się! - krzykną Ucho. Śnieg się zatrzymał.
-Zauważyłem na wzgórzu mnóstwo MetalowoŁapnych! Były żółte i wyrywały drzewa! - wykrzyczał i odbiegł. Przerażona Dąb popatrzyła na Ucho.
-Ale to już inna historia...
***
377 słów
Strasznie lubię klany niszczyć
Rozdział bez końca klanów rozdział stracony
Ten rozdział to ja chyba z miesiąc pisałam XD
Ale skończyłam
I tak, wiem że Miodunka mówi z błędami ale tak specjalnie
Jest to specjał z okazji 100 obs
Połączenie królików i wojowników czyli 2 najważniejszych rzeczy w moim życiu
Już piszę następny rozdział tak btw
Ale chyba nic więcej do powiedzenia nie mam więc...
A nie! Wiem że ciągle pisze w tym samym okresie (Potęga Trójki i Misja Ognistego)
Ale następny rozdział będzie już z 2 seri
Bajo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro