Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co by było gdyby... Sójcza Łapa trenował w Mrocznej Puszczy?

Większość pamięta jak po walce z Sowią Łapą Sójcza Łapa znalazł się w Mrocznej Puszczy. A to jest rzeczywistość w której Nakrapiany Liść go z tamtąd nie zabrała, (Trudno się przyznać ale ten jeden raz się do czegoś przydała) ponieważ Sójcza Łapa nie poszedł nad Księżycową Sadzawkę, Tygrysia Gwiazda nawiedził go w legowisku uczniów...

-Nauczymy cię walczyć najlepiej ze wszystkich Klanów, mimo twojej ślepoty (nie mam Widzenia ok?) - powiedział Tygrysia Gwiazda. Sójcza Łapa ucieszył się, że wszyscy nie będą się nad nim litować.

-Tak, chce tego - miaukną uczeń. Tygrysia Gwiazda kiwną głową.

-Zamknij oczy - rozkazał Jastrzębi Mróz. Sójcza Łapa posłusznie wykonał polecenie.

-Wąsami i wibrysami możesz poczuć ruchy w powietrzu, i wyczuć gdzie ktoś odskoczył. Oczywiście, w wietrzne dni ta technika się nie sprawdzi. Na takie sytuacje nauczymy cię czegoś innego. Ale teraz, zaatakuj Jastrzębiego Mroza - powiedział Tygrysia Gwiazda.

Sójcza Łapa słyszał jak Jastrzębi Mróz go okrąża. W końcu skoczył. Sójcza łapa zrobił unik w bok, odbił się od drzewa skacząc na przeciwnika. Ten jednak odskoczył, niestety Sójczej Łapie nie udało się wyczuć w którą stronę. Martwy kocur uderzył ucznia łapą w bok. Sójcza Łapa zatoczył się i otworzył oczy, oddychał ciężko i poczuł że pali się ze wstydu pod wzrokiem Tygrysiej Gwiazdy.

-Cóż, nie myślałem że uda ci się za pierwszym razem. Najpierw poćwiczymy wykrywanie ruchu.

Po jakimś czasie, i wielu próbach Sójczej Łapie udało się bezbłędnie wyczówać gdzie ktoś odskoczył.

-Dziękuje... Za wszystko... - wydyszał zmęczony.

-Za wszystko? To dopiero początek - miaukną Jastrzębi Mróz. Sójcza Łapa poczuł ekscytacje, wtedy zaczął się budzić.

Leniwie otworzył oczy. Legowisko uczniów było puste. Umył się i powoli wyszedł z legowiska.

-Niech wszystkie koty zdolne łowić zwierzynę zbiorą się pod Wysoką Półką na zebranie klanu! - krzykną Ognista Gwiazda.

Ślepy uczeń podszedł do półki i usiadł przed nią. Wyczuł zapach Jasnego Serca i usłyszał kroki jej łap.

-Obudziłeś się. Świetnie, słońce jest już na szczycie nieba - powiedziała jego mentorka. Zirytowany Sójcza Łapa zignorował ją.

-Ostrokrzewiasta Łapa woli zostać uczennicą wojownika  (Wiem że mianowanie Ostrokrzewiastej na uczennice wojownika było później ale Sójek trafił do puszczy później i dla tego Nakrapiana nie przyszła). Dlatego od tej pory twoim mentorem będzie Paprociowe Futro - powiedział przywódca. Siostra Sójczej Łapy zetknęła się nosem ze swoim nowym mentorem, a Klan zaczął krzyczeć jej imię. Po chwili koty zaczęły wracać do swoich obowiązków. Szary kocurek wstał z zimnej ziemi, przeciągną się i ruszył w stronę Jasnego Serca by pójść z nią na polowanie.

-Sójcza Łapo! - usłyszał krzyk zza pleców, odwrócił się i rozpoznał zapach ziół płynący od Liściastej Sadzawki. - Teraz możesz zostać moim uczniem! - ucieszyła się.

-Nie! - krzykną Sójcza Łapa czując jak coś w środku go rozsadza. - Ja chce zostać wojownikiem! Nie zmusisz mnie! - krzykną. Najpierw wyczuł szok medyczki. A potem wybuch gniewu.

-Przestań myśleć tylko o sobie! Pomyśl o dobrze Klanu! Jako wojownik do niczego się nie przydasz! - krzyknęła. Sójczej Łapie udało się na chwile wejść do jej myśli, zobaczył tam kotkę bardzo przypominającą Rozżarzoną Łapę, tylko że ta miała dziwnie przekrzywioną nogę. Usłyszał jej głos.

-Widzisz Liściasta Łapo, ja nie zostałam medyczką z wyboru. Potwór przejechał mi łapę i nie mogłam zostać wojowniczką. Więc zostałam medyczką - szara kota westchnęła i zaczęła segregować zioła. -Ale z czasem to polubiłam.

Sójcza Łapa słyszał o niej historie. To pewnie Rozżarzona Skóra - pomyślał. Już otwierał pysk by się odgryźć, że w przeciwieństwie do niej myśli o dobrze klanu. Ale Jasne Serce jakby wyrosła spod ziemi, i weszła pomiędzy dwa kłócące się koty.

-Liściasta Sadzawko, jak Sójcza Łapa nie chce zostać uczniem Medyka powinnaś uszanować jego zdanie. Nie będziesz go przecież zmuszać. A ty - zwróciła się do swojego ucznia. - Powinieneś okazać szacunek Medyczce.

Liściasta Sadzawka nic nie powiedziała, tylko odeszła nie oglądając się za siebie. Mimo że Sójcza Łapa prychną zirytowany, mimowolnie poczuł uznanie do Jasnego Serca.

-Choć, zobaczymy co nam przydzieli Jeżynowy Pazur - miauknęła rudo-biała kotka.

***

Sójcza Łapa stał z nastroszonym futrem. Już od księżyca trenował w Mrocznej Puszczy, a koty z klanu zaczęły uważać go za dobrze zapowiadającego się ucznia. Z jego policzka ciekła krew z rany którą zadał mu Jastrzębi Mróz.

-Stop! - krzykną Tygrysia Gwiazda zeskakując z głazu. - Umiesz już walczyć przy użyciu wąsów, i myśli przeciwnika. Teraz nauczymy cię lepiej polować - miaukną pręgowany kocur.

-Ale... ja umiem polować - zaprotestował Sójcza Łapa.

-Nie, nie umiesz. Gdybyś umiał wszyscy nie mówili by że powinieneś zostać Medykiem! - sykną Tygrysia Gwiazda. Przestraszony Sójcza Łapa cofną się o krok. - Jesteś tu po to by się uczyć! A nie by mówić że wszystko umiesz!

-Co tu się dzieje? - zapytał wychodząc z krzaków brązowy kocur. Miał on długie, pręgowane futro, płaski pysk i złamany w pół ogon.

-Witaj Złamana Gwiazdo. Właśnie mieliśmy uczyć Sójczą Łapę polować, ale ten uważa że wszystko umie - prychną Jastrzębi Mróz.

-Polowanie jest ważne, by być silnym i mieć sile do walki. Jednak za moich rządów nie polowaliśmy... Wojownicy jedli to co znaleźli - miaukną Złamana Gwiazda. Sójcza Łapa popatrzył na niego zszokowany. Jak klan może funkcjonować bez polowania?

-Jednak by Sójcza Łapa mógł zostać wojownikiem, musi umieć polować lepiej od wszystkich, dlatego chcemy cię tego nauczyć - miaukną już spokojniej Tygrysia Gwiazda. Ślepy uczeń niechętnie się zgodził.

***

-Kociaki Janowcowego Ogona zaginęły! - do obozu wbiegła Liściasta Sadzawka. - Pojedyncza Gwiazda myśli że to my! Zaraz nas zaatakują! (Tutaj jego reakcja jest bardziej nerwowa)

Sójcza Łapa od razu zobaczył myśli brata. Mogły wejść do tuneli... Zakradł się za nim aż nad jezioro, Lwia Łapa wszedł do tuneli a Sójcza Łapa za nim.

-Skąd znasz to miejsce? - zapytał gdy byli razem w jednym tunelu. Lwia Łapa natychmiast się odwrócił.

- C-co? Jak ty... Skąd... Jak? - zapytał zdziwiony.

-Lwia Łapo! - do brata Sójczej Łapy podbiegła kotka, ślepy uczeń rozpoznał ją, ona go widziała jak się topił w jeziorze... -Kociaki zniknęły! Nasz klan chce was niesłusznie zaatakować! - powiedziała spanikowana.

-Kim ona jest! - zapytał brata oburzony Sójcza Łapa.

-Spotykamy się z nią... Tutaj, stąd wiem o tych tunelach. Ma na imię Wrzosowa Łapa. Ale teraz to nie ważne, musimy znaleźć kociaki! - Lwia Łapa wytłumaczył szybko, nagle nastroszył futro.

-Spokojnie Lwia Łapo, to tylko Bryzowa Łapa - miauknęła do niego Wrzosowa Łapa. Z innego tunelu wyszedł czarny uczeń.

-Nie znalazłem ich... A ten tu czego? - zapytał zwracając się do Wrzosowej Łapy.

-Bryzowa Łapo, chodzę z Lwią Łapą, ok? Ale cho- - nagle urwała. Zdziwiony Sójcza Łapa wnikną w jej myśli. Widziała ona martwego białego kocura w rude plamy... uczeń usłyszał głos ducha...

-Choć wiem gdzie są kocięta...

-Czuje kocięta! - skłamała Wrzosowa Łapa i pobiegła za duchem. Nie ufając jej Sójcza Łapa pobiegł za nią... Nagle sam też wyczuł trop kociąt.

-Utknęliśmy! Już się nie wydostaniemy! - kwiliło jedno z nich.

-Są pod kamieniem! - sykną Bryzowa Łapa próbując odsunąć głaz... Gdy wszyscy uczniowie się dołączyli udało im się odsunąć głaz na tyle że drobne kocięta się wydostały.

-Dziękujemy... - pisnął jeden kociak.

-Woda! Rzeka się wylewa! - chwile ulgi przerwał krzyk Wrzosowej Łapy. Miała ona racje, rzeka zalewała kotom łapy...

-Tędy! - krzykną rudo-biały. Wszyscy pobiegli za Wrzosową Łapą. Lecz trafili na ślepy zaułek. -Uch, nie... Chodźcie tędy! - duch zawrócił i wbiegł, w sam środek rzeki. Koty zostały zagonione do rogu. -Ja... nie wiem co robić... przepraszam - miaukną i rozpłyną się w powietrzu.

-Nie! Nie zostawiaj mnie! - krzyknęła Wrzosowa Łapa. Ten jednak znikną, lecz na jego miejscu pojawił się inny, spokojny głos.

-Z rzeki jest wyjście w jeziorze. Pozwólcie by prąd was poniósł... -zacharczał.

-Do kogo mówisz? - zapytał Bryzowa Łapa.

-Musimy popłynąć! Inaczej nam się nie uda uciec- krzyknęła Wrzosowa Łapa, ignorując pytanie Bryzowej Łapy.

-Zwariowałaś? - zapytał przerażony jeden z kociaków.

- Będziemy mieć was w pyskach - powiedziała.

-Nie za bardzo mamy wybór - miaukną zirytowany Sójcza Łapa zadzierając głowę by woda nie wlała mu się do pyska. Każdy złapał najbliższego kociaka, w samą porę bo wtedy woda całkowicie ich przykryła...

Trzymając wiercącego się kociaka w pysku Sójcza Łapa płynął, nie wiedział gdzie, ani gdzie jest góra gdzie dół, po prostu płynął...

-Witaj Sójcza Łapo - usłyszał głos Tygrysiej Gwiazdy. Już się ucieszył ze ten przyszedł by mu pomóc... Gdy prawda okazała się bardziej okrutna. Tygrysia Gwiazda wbił w niego swoje pazury, i zaczął go topić. Szybko Sójcza Łapa poczuł że nie ma już powietrza i... odpuścił...

I tak Sójcza Łapa zakończył swój żywot. Razem z nim nie wypłyną Bryzowa Łapa... Który starał się mu pomóc. Jedynie Wrzosowa Łapa i Lwia Łapa z dwójka kociaków wypłynęli. Klan Wiatru nie zaatakował. Lecz Mroczna Puszcza... Zaatakowała wcześniej. Zanim Gołębie Skrzydło się urodziła, i zanim Lwia Łapa podrósł. Zabiła wszystkich z klanów... I nic tu nie pomogło. To jeden z smutniejszych końców klanów... Jednak nie najgorszy. Niektóre koty przeżyły i zostały pieszczoszkami. A jedną z nich była Biały Ogon (kotka z Klanu Wiatru, była w wyprawie po wodę w Czwartym Uczniu). Która się nie poddała, niedobitków wzięła ze sobą i... Dołączyła do nowoczesnego Klanu Nieba.

-Ognista Gwiazda nie żyje, Mroczna Puszcza zabiła wszystkich przywódców. I nikt po za nami się nie ostał, przyszliśmy z prośbą o schronienie... Klan Gwiazdy nam o was powiedział - Biały Ogon skłoniła się przed Liściastą Gwiazdą.

-Oczywiście, przykro mi... Miejmy nadzieje że tu Mroczna Puszcza nas nie znajdzie. Witamy was w Klanie Nieba - miauknęła Liściasta Gwiazda.

Jednak to, materiał na inną historie... - gwiezdna kotka swoimi pustymi oczami zwrócił się do czwartej ściany. -Więcej o tej i innych historiach dowiecie się w Co by było gdyby...?

*
1525 słów
To mój absolutny rekord! A większość z rozdziałów tutaj takie będzie!
W tym rozdziale pokazałam wam czego możecie się spodziewać.
Będą te takie one-shoty, z tajemniczym zakończeniem...
Ale każdy z nich połączy się w ostatnim rozdziale...
To bajo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro