Rozdział 8
I jak ja mam go przekonać? - Myślała medyczka układając nowe zapasy kocimiętki. Koniczynowe Futro na szczęście wyzdrowiała. Za to Mroźna Gwiazda była jedną łapą w Klanie Gwiazdy. Mroźna Gwiazda... że też na to nie wpadłam! Mysi móżdżek! Mroźna Gwiazda może wiedzieć tyle co Złoty Wąs! Wystrzeliła z legowiska i pognała do przywódczyni. W jej dziupli wiał zapach choroby.
- Mroźna... Mroźna Gwiazdo. Proszę. Wiesz coś o Słonecznym Ptaku?
- Ja? Nie... Khy.
- Przecież wiem, że wiesz! Proszę cię, jako ostatnią rzecz dla klanu!
- Dobrze... Khy.
- A więc jako Mroźne Serce...
- O tym opowiedziała mi Czerwona Iskra. Co było, gdy Słoneczny Ptak odeszła z klanu?
- Nie wie... dobrze, wiem, że wiesz, że wiem.
Słoneczny Ptak, jak już pewnie wiesz, chciała mnie zabić... gdyby nie Czerwona Iskra, ja byłabym martwa, a Klanem Wody dowodziłoby Słoneczna Gwiazda.
- Ale czemu tak bardzo chciała cię zabić?
- Cały klan myśli, że dlatego, że zostałam zastępcą. Ale to khy, khy. Nie prawd... khy. Nie prawda. Khy.
- Kaszel ci powraca!
- Tak. Słoneczny Ptak. Chciała mnie, khy, zabić, bo... khy. Obłoczna Gwiazda... khy. Ona... khy. Kochała go... khy. Równie mocno... khy, co... khy, ja...
- Nie mów nic dalej...
- Ale... on mnie, khy, też. - Mroźna Gwiazda nie zwracała uwagi na protesty medyczki. - Później, khy, nie dość, że wybrał mnie, khy, na zastępcę, khy, wydalił ją z klanu. Poproś, khy, Złotego Wąsa, aby opowiedział ci resztę. Powiedz, że, khy, to moje ostatnie, khy, życzenie. - Powiedziała i znieruchomiała. Jej oczy zasnuła mgła. Mroźna Gwiazda nie żyła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro