Epilog
Minął księżyc. Jagodowy Zmierzch i Płomienny Pazur zostali wojownikami. Migoczące Futro nadal nie mogła otrząsnąć się po śmierci Mysiego Ogona. Nakrapiana Wola bardzo dobrze pełniła obowiązki zastępcy. Chmurna Łapa ganiała się z Trzmielą Łapą na środku polany.
- Mam, Migoczące Futro!
- Świetnie, Pręgowana Łapo.
- Pamiętasz jak nauczyłaś mnie zbierać nagietek?
- Oj, pamiętam...
- Mysi Ogon. Rozumiem. Nie chciałem. Przepraszam...
- Nie ma sprawy. Słuchaj, rozdziel nagietek na płatki i łodygę.
Uczeń pokiwał głową i zabrał się do pracy. Medyczka wyszła z legowiska. Skierowała się prosto do legowiska wojowników. A dokładniej do swojej siostry.
- Słoneczne Pióro?
- Tak? - Odpowiedział jej zaspany głos.
- Słuchaj, mam ci coś ważnego do powiedzenia...
Skończyłam książkę. I wiem, że skończyłam identycznie jak kończył się „Wyrzutek". Hah.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro