‧₊˚ ☁️⋅♡𓂃 ࣪ ִֶָ☾.‧₊˚Rozdział 4 ‧₊˚ ☁️⋅♡𓂃 ࣪ ִֶָ☾.‧₊˚
Nakrapiana Fasolka nadal musiała siedzieć w legowisku medyka. Nasionowe Futro powiedział, że będzie mogła wyjść już niedługo, i kotka miała nadzieję, że to prawda. Za kilka dni koty ze wszystkich czterech Klanów zbiorą się obok Czterech Kamieni na zgromadzenie, a ona bardzo chciała w tym uczestniczyć. Mimo że była już na wielu zgromadzeniach, cieszyła się jak uczeń, który będzie tam pierwszy raz.
Wiosenna Bryza i Ametystowe Oko regularnie ją odwiedzali, aby zanieść jej coś do jedzenia lub pocieszyć rozmową.
Od chwili, gdy Ametystowe Oko przyniósł jej nornicę, minęło kilka dni, jednak kotka ciągle wspominała błysk w oku kocura, kiedy mówił, że przyniósł jej coś do jedzenia.
Nakrapiana Fasolka podeszła do Nasionowego Futra, tłumaczącego właśnie Szałwiowej Łapie zasady stosowania korzenia łopianu.
- Nasionowe Futro, czy mogę wyjść trochę na zewnątrz? Czuję się już lepiej, a jest ciepło - spytała się medyka.
Medyk Klanu Liścia oderwał wzrok od Szałwiowej Łapy i korzenia łopianu.
- Czy możesz wyjść? Aaa, tak, jasne. Nawet dobrze ci to zrobi.
Uszczęśliwiona Nakrapiana Fasolka podreptała przed legowisko i położyła się w plamie światła. Poczuła, jak słońce ogrzewa jej sierść, i zrobiło jej się przyjemnie.
Chwilę później przyszła do niej Wiosenna Bryza.
- Jak tam? - spytała się, kładąc obok przyjaciółki.
- Już lepiej - miauknęła - mam nadzieję, że niedługo będę mogła wrócić do obowiązków wojownika.
- Też mam taką nadzieję.
- Widziałam, jak dzieliłaś się językami z Koniczynowym Liściem - powiedziała Nakrapiana Fasolka, patrząc na przyjaciółkę.
- Aaa, tak - czarno-biała kotka uśmiechnęła się - Jest wspaniały - dodała ciszej.
Nakrapiana Fasolka uśmiechnęła się.
- A ja widziałam, jak Ametystowe Oko przyniósł ci nornicę - powiedziała Wiosenna Bryza, najwidoczniej chcąc zmienić temat.
- Tak, to prawda - wojowniczka zarumieniła się - wiesz, zaczęłam myśleć, że on chyba mnie lubi.
- Oczywiście, że cię lubi! - wykrzyknęła Wiosenna Bryza - widzę to.
Nakrapiana Fasolka spojrzała z wdzięcznością na przyjaciółkę. Wiosenna Bryza zawsze była wobec niej szczera, i nakrapiana wojowniczka wiedziała, że czarno-biała kotka ma rację, skoro tak mówi.
Wtedy z legowiska medyka wyszedł Nasionowe Futro.
- Nakrapiana Fasolko, myślę, że możesz już wrócić do legowiska wojowników! - oznajmił.
Nakrapiana Fasolka wymieniła radosne spojrzenia z przyjaciółką.
- Dziękuję.
- Nie ma za co, w końcu moim obowiązkiem jest leczyć chore koty. Ale pamiętaj, uważaj na siebie.
Ale Nakrapiana Fasolka nie usłyszała już ostrzeżenia medyka, bo właśnie wychodziła z obozu na polowanie z Ametystowym Okiem.
‧₊˚ ☁️⋅♡𓂃 ࣪ ִֶָ☾.‧₊˚
Nakrapiana Fasolka podążała za ciemnoszarym przyjacielem, chłonąc śpiew ptaków i ciepło popołudnia. Idealna pora na polowanie - pomyślała.
Nagle przystanęła i gwałtownie wciągnęła powietrze. Ametystowe Oko, idący przed nią, zrobił to samo.
Serce Nakrapianej Fasolki na chwilę zatrzymało się, a zaraz potem gwałtownie przyspieszyło, aż kotce zakręciło się w głowie.
Wyczuła gorzki odór świeżej krwi i oddalone, wrogie syknięcia. Przyjaciele spojrzeli na siebie z przerażeniem i bez większego namysłu skoczyli i popędzili za odgłosami bójki.
Zanim zdyszani dotarli na miejsce, ponad odór krwi wybiły się dwa znajome zapachy.
Zapach Trawiastego Wzgórza i Perłowej Łapy.
Po chwili Nakrapiana Fasolka i Ametystowe Oko zobaczyli dwa walczące koty: jednego dużego, biało-brązowego, przygniatającego i drapiącego mniejszą, białą kotkę.
Trawiaste Wzgórze wygrywał.
Nakrapiana Fasolka ujrzała krew dymiącą i rozlewającą się wszędzie. Poczuła jej metaliczny posmak w pysku. Wizja trwała krótko.
W jasno-bursztynowych oczach kotki zawrzała furia bitewna i zapalił się żywy ogień. Skoczyła w wir walki, od razu przygniatając Trawiaste Wzgórze. Przejechała mu pazurami po grzbiecie, poczuła, jak jego krew tryska jej na futro.
Kocur odpowiedział zrzuceniem jej z siebie, a potem przejechaniem pazurami po jej brzuchu. Wrzasnęła z bólu. Na chwilę zamroczyło ją z szoku, ale zaraz otrząsnęła się i odskoczyła przed kolejnym ciosem wroga. Obok walczył Ametystowe Oko, gryząc przeciwnika na zmianę w nogę i ogon.
Trawiaste Wzgórze wyglądał, jakby ledwo żył, ale jego ciosy nadal były mocne i bolesne. Perłowa Łapa chyba gdzieś się schowała. Nakrapianą Fasolkę zaniepokoiła myśl, że być może siostra właśnie umiera w samotności, w plamie krwi. Wstrząsnął nią dreszcz. Muszę jej poszukać! - postanowiła.
Zbliżyła się do przyjaciela, nadal zaciekle gryzącego zmaltretowany brązowy ogon Trawiastego Wzgórza.
- Muszę odnaleźć Perłową Łapę i jej pomóc! - prawie syknęła przerażona Nakrapiana Fasolka.
Ametystowe Oko spojrzał na nią ze zdziwieniem, jakby był tak zajęty walką, że nie zauważył zniknięcia białej uczennicy.
Ale nie było czasu na zastanowienia.
Kotka rzuciła kocurowi ostatnie, zatroskane spojrzenie, a potem odbiegła szukać siostry.
- Uważaj na siebie! - zdążyła jeszcze krzyknąć przez ramię.
Nie musiała szukać długo. Już po chwili zauważyła jasne futro uczennicy, teraz pociemniałe od krwi.
Leżała nieruchomo obok krzaka jeżyn. Jej ciało znaczyły liczne zadrapania, z niektórych nadal sączyła się krew.
Kotka z głośno bijącym sercem podbiegła do siostry. Przyłożyła ucho do jej klatki piersiowej i z wielką ulgą stwierdziła, że unosi się ona lekko. Muszę ją zanieść do obozu! - zdecydowała z desperacją.
Wzięła ją bardzo, ale to bardzo delikatnie w zęby. Ale ona jest ciężka! - pomyślała, sapiąc z wysiłku.
‧₊˚ ☁️⋅♡𓂃 ࣪ ִֶָ☾.‧₊˚
Kotka była już bardzo blisko obozu. Zajęło jej to sporo czasu, ponieważ walka wrzała obok granicy z Klanem Burzy, a do tego Nakrapiana Fasolka musiała iść bardzo wolno.
Gdy wspinała się kamienną ścieżką do obozu w górach, prawie zderzyła się z Mglistym Wzrokiem, Księżycowym Blaskiem i Sosnową Łapą, idącymi zapewne na patrol graniczny.
Patrol zamarł na widok nieprzytomnej Perłowej Łapy. Sosnowa Łapa podbiegł do białej przyjaciółki i zanurzył nos w jej sierści, tłumiąc szloch.
- Co się stało? O co chodzi? - zapytała Mglisty Wzrok, która była ślepa, więc zapewne tylko wyczuła strach i niepokój bijący z sierści pobratymców.
- Perłowa Łapo! Wszystko dobrze? Co się stało?! - pytał Sosnowa Łapa, pochlipując.
- Ześlijcie pomoc! Biegnijcie po Nasionowe Futro! - Nakrapiana Fasolka powiedziała naglącym głosem tłumionym przez sierść Perłowej Łapy.
Sosnowa Łapa od razu pobiegł do obozu z Mglistym Wzrokiem, a Księżycowy Blask została przy Nakrapianej Fasolce.
Obie patrzyły w milczeniu. Nakrapiana Fasolka tłumiła jęk narastający w jej gardle. Ogarnij się, nie jesteś już płaczliwym kociakiem! - mówiła do siebie w myślach.
-Jak...jak do tego doszło? - spytała w końcu niepewnie Księżycowy Blask.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro