꒰ 🥥 ꒱ؘ ࿐ ࿔*:・゚ Rozdział 5 ꒰ 🥥 ꒱ؘ ࿐ ࿔*:・゚
Gdy Nakrapiana Fasolka skończyła opowiadać o walce, pojawiło się pierwsze rzeczowe pytanie.
- Po co chciał zamordować Perłową Łapę? - spytała Księżycowy Blask.
- Nie wiem - odparła zduszonym głosem i z gniewem w oczach Nakrapiana Fasolka - ale wiem, że jest zdrajcą i gdy tam wrócę, zabiję go.
Księżycowy Blask otworzyła szeroko oczy, jakby zdziwiona gniewem i szaloną furią w oczach wojowniczki.
- Zabiję go! Zamorduję! Zdradził Klan, chciał zabić moją siostrę, zasługuje na najbardziej okrutną śmierć! - Nakrapiana Fasolka krążyła po kamiennej ścieżce. W jej oczach widać było przerażającą furię i chęć walki, płonął w nich ogień i wojowniczka uśmiechała się złowieszczo, jakby widziała już Trawiaste Wzgórze martwego, leżącego w plamie krwi.
Księżycowy Blask z przerażeniem patrzyła na pobratymczynię.
- Nakrapiana Fasolko, wszystko dobrze? - zapytała z przestrachem i zatroskaniem.
Nakrapiana Fasolka po usłyszeniu tych słów usiadła gwałtownie i zamknęła oczy. Gdy je otworzyła, wydawały się nieprzytomne, jakby kotka obudziła się z długiego snu.
- Co... co się stało? - wychrypiała, rozglądając się, jakby pierwszy raz widziała okolice obozu.
- Też mogłabym zadać to pytanie - przyznała Księżycowy Blask - to wyglądało, jak... no nie wiem... obłąkanie?
- Widziałam jasnorudą kotkę, dawną medyczkę... - zaczęła Nakrapiana Fasolka, jakby nie słysząc Księżycowego Blasku - powiedziała, że pochodzi z ziemi gdzie nie widać księżyca...
O czym ona na Klan Księżyca bredzi? - zastanawiała się Księżycowy Blask.
Wtem ścieżką zeszli do nich Sosnowa Łapa, Mglisty Wzrok i Nasionowe Futro.
- Wreszcie jesteście! - wykrzyknęła już całkowicie oprzytomniała Nakrapiana Fasolka.
- Tak, jesteśmy - mruknął zdyszany Nasionowe Futro - lepiej powiedz, co się stało.
- Perłowa Łapa ma wiele ran, prawie przegryzione gardło i wygląda na nieprzytomną.
Medyk westchnął przeciągle.
- Jest źle - stwierdził.
I potrzebowaliśmy pomocy medyka, by to stwierdzić? - pomyślała z rozdrażnieniem Nakrapiana Fasolka.
- Ale kotka jest młoda, wyjdzie z tego - dokończył - Czy ktoś może pójść po Szałwiową Łapę?
- Ja mogę - zgłosiła się Nakrapiana Fasolka, ciesząc się z tego, że może coś zrobić.
Pobiegła truchtem do obozu.
- Szałwiowa Łapo! - krzyknęła, stojąc w wejściu.
- Już idę! - szary uczeń medyka wybiegł z legowiska medyków i podszedł do wojowniczki - co się stało? - zapytał.
- Perłowa Łapa jest ranna - wyrzuciła z siebie kotka - szybko, nie mamy chwili do stracenia! leć po pajęczynę, nawłoć, i co tam jeszcze masz, co jest dobre na leczenie ran.
Szałwiowa Łapa pobiegł po zioła, a Nakrapiana Fasolka zastanawiała się, skąd wiedziała o pajęczynie i nawłoci. Pewnie Klan Księżyca mi pomógł - uznała.
Gdy wrócił z wiązką ziół w pysku, pobiegli razem w dół po ścieżce. Następnie Nakrapiana Fasolka usiadła i przyglądała się, jak Szałwiowa Łapa przeżuwa zioła i stosuje opatrunki pod czujnym okiem swojego mentora. Może Szałwiowa Łapa już niedługo zostanie pełnoprawnym medykiem? - zastanawiała się Nakrapiana Fasolka.
Gdy uczeń skończył, Nasionowe Futro pochwalił go za dobrze wykonaną pracę, a następnie wszyscy zanieśli Perłową Łapę do obozu.
Gdy wchodzili do środka, zastali zaciekawione lub zaniepokojone spojrzenia członków klanu. Wiosenna Bryza i Koniczynowy Liść przerwali dzielenie się językami, Szary Zmierzch, Żukowa Chmura i Lwie Światło wychylili się z zaciekawieniem z legowiska wojowników. Lawendowa Gwiazda spojrzała na nich pytająco z Wysokiej Półki.
Przywódczyni zeskoczyła z kamienia i podeszła do grupki kotów niosących białą uczennicę.
Reszta Klanu zebrała się dookoła i wbiła spojrzenie w Perłową Łapę.
- Co... co na Klan Księżyca się dzieje? - zapytała z niepokojem w głosie Żabia Pieśń wychodząca z legowiska wojowników - O nie! Klanie Księżyca, Czemu na to pozwalasz!? - jęknęła z rozpaczą widząc swoją córkę w takim stanie. Zanurzyła nos w jej sierści i załkała.
- Żabia Pieśń, uspokój się. Najpierw chcę dowiedzieć się, co się w ogóle wydarzyło - powiedziała Lawendowa Gwiazda spokojnym głosem.
- Trawiaste Wzgórze chciał ją zamordować! - wykrzyknęła Nakrapiana Fasolka, ale zaraz opamiętała się i zniżyła głos - byłam na polowaniu z Ametystowym Okiem, kiedy usłyszeliśmy odgłosy walki i poczuliśmy odór świeżej krwi. Potem zobaczyliśmy ich walczących. Rzuciliśmy się na pomoc Perłowej Łapie. Potem ona gdzieś znikła, więc poszłam jej poszukać. Znalazłam ją nieprzytomną, i chciałam zanieść do obozu, ale natknęłam się na patrol idący ścieżką. Nasionowe Futro i Szałwiowa Łapa opatrzyli jej rany.
Cały klan słuchał w osłupieniu. Wytrzeszczali oczy, niedowierzając temu, co usłyszeli na własne uszy.
- Ale... gdzie jest Ametystowe Oko? - ciszę przerwał dźwięczny głos przywódczyni.
Wtedy Nakrapiana Fasolka uświadomiła sobie coś. Serce zabiło jej mocniej.
- Muszę mu pomóc! - wrzasnęła, od razu gnając do wyjścia z obozu, jakby bała się, że ktoś ją zatrzyma.
Gdy biegła przez las, mruczała słowa:
- Ametystowe Oko, już do ciebie biegnę. I przepraszam, że tak łatwo umiem o tobie zapomnieć.
꒰ 🥥 ꒱ؘ ࿐ ࿔*:・゚꒰ 🥥 ꒱ؘ ࿐ ࿔*:・゚꒰ 🥥 ꒱ؘ ࿐ ࿔*:・゚꒰ 🥥 ꒰ 🥥 ꒱ؘ ࿐ ࿔*:・゚꒰꒰ 🥥 ꒱ؘ ࿐ ࿔*:・゚꒰꒰ 🥥 ꒱ؘ ࿐ ࿔*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro