˚‧。⋆🌻⋆。‧˚ Rozdział 3 ˚‧。⋆🌻⋆。‧˚
"W jednej części przepowiedni podpowiedź do drugiej jest ukryta" - powtarzała sobie Nakrapiana Fasolka, jakby bała się, że o tym zapomni.
Szła znowu do legowiska Lawendowej Gwiazdy. Może razem to rozkminimy - myślała.
Bez uprzedzeń weszła do środka.
- Wymyśliłaś coś? - spytała przywódczyni po wstępnych przywitaniach.
- Nie - przyznała wojowniczka - ale miałam kolejny sen.
- Opowiadaj - poprosiła Lawendowa Gwiazda.
Nakrapiana Fasolka w skrócie opowiedziała, jak przyszli do niej wojownicy Klanu Gwiazdy i jakie przynieśli przesłanie.
- W jednej części przepowiedni podpowiedź do drugiej jest ukryta - powtarzała w zamyśleniu szara kotka - A jak brzmiała wcześniejsza przepowiednia?
- "Trzy błyski trzech oczu zalśnią pośród ciemności, a zapomniane cienie dadzą o sobie znać" - wyrecytowała Nakrapiana Fasolka
Obie kotki zamyśliły się na chwilę. Nagle Nakrapiana Fasolka jakby doznała olśnienia.
- Chyba już wiem, o co chodzi!
- To o co? - spytała z ciekawością Lawendowa Gwiazda
- Najpierw ukazały się trzy pary oczu, jedne fioletowe, drugie zielone a trzecie bursztynowe - zaczęła tłumaczyć kotka - fioletowe oznaczają Ametystowe Oko, bursztynowe Jabłkową Pręgę, a....
- O Jabłkowej Prędze nic mi nie mówiłaś!
- Ach, przepraszam, zapomniałam o tym kompletnie!
- Dobrze, nic się nie stało, kontynuuj.
- A zielone symbolizują Zapomniany Sen! - dokończyła wojowniczka triumfalnie.
- Skąd to wiesz?
- "-Zapomniane cienie dadzą o sobie znać" - powtórzyła fragment przepowiedni - Och, czy naprawdę nie rozumiesz? Słowo "Zapomniane" symbolizuje Zapomniany Sen! A Zapomniany Sen ma zielone oczy, więc wszystko pasuje!
Obie kotki siedziały chwilę w milczeniu, jakby zastanawiały się, jak wielkiego odkrycia właśnie dokonały.
- No przecież... - wymruczała przywódczyni - teraz to wszystko ma sens.
- Nie wszystko - odpowiedziała poważnie wojowniczka - wiemy już, kim jest ta trójka kotów, ale nie wiemy, o jakie konkretnie wydarzenie z nimi związane chodzi w przepowiedni.
- Przynajmniej mamy już kawałek, tak jakby postawiliśmy pierwszy krok na drodze do zrozumienia przepowiedni.
- Tak.
Nakrapiana Fasolka wyszła z legowiska. Chciała trochę rozprostować nogi, więc zdecydowała się pójść do Bursztynowego Oka i spytać o patrole.
Bursztynowe Oko siedziała obok stosu zwierzyny.
Nakrapiana Fasolka podeszła do niej.
- Kiedy wyruszy kolejny patrol? - spytała się złocistej zastępczyni.
- Nawet może teraz. Hmm... przydałby się patrol łowiecki. Pójdziesz z Trawiastym Wzgórzem i Perłową Łapą, dobrze? Idź ich zawołać.
- Dobrze.
Popędziła w kierunku legowiska wojowników. Zawołała Trawiaste Wzgórze. Po chwili z krzaka jeżyn wynurzył się biały wojownik w brązowe plamy.
- Już idę - burknął.
Zaraz dołączyła do nich również Perłowa Łapa i cała grupa wyszła z obozu, kierując się kamienną ścieżką i podziwiając góry.
Po całym dniu Nakrapiana Fasolka była wyczerpana i od razu zasnęła. Nic jej się nie śniło. Obudziła się zmęczona, jakby nie spała całą noc, a w dodatku cały czas kaszlała.
Gdy Nakrapiana Fasolka po raz chyba pięćdziesiąty zaniosła się kaszlem, Wiosenna Bryza porządnie się zmartwiła.
- Dobrze się czujesz? - spytała.
- Tak, dobrze się czuję - wychrypiała kotka pomiędzy atakami kaszlu.
Jednak Wiosenna Bryza jej nie wierzyła.
- Widzę, że jesteś chora. Musisz iść do Nasionowego Futra. Da ci jakieś zioła.
- Nie, naprawdę, nic mi nie jest.
- Skoro nie chcesz sama iść, zaprowadzę cię.
Nakrapiana Fasolka była wdzięczna, że przyjaciółka tak się o nią troszczy, ale naprawdę uważała, że nie jest chora.
Wiosenna Bryza w końcu wyciągnęła przyjaciółkę z legowiska. Nakrapiana Fasolka przysiadła przed legowiskiem wojowników i zapatrzyła się na obóz tętniący życiem. Przed żłobkiem Grzybek, Jagódka i Biedronek bawili się kulką mchu; jeszcze niedawno Perłowa Łapa do nich należała. Obok Wysokiej Półki siedziała Lawendowa Gwiazda, rozmawiając z Bursztynowym Okiem. Przez kamienną ścieżkę wchodził Szałwiowa Łapa z ziołami w pysku. Ależ tu spokojnie - pomyślała.
Następnie wstała i podążyła za Wiosenną Bryzą do legowiska Nasionowego Futra.
Chwilę później siedziała już na posłaniu z mchu i przeżuwała kocimiętkę.
Gdy zjadła całą, spytała się Nasionowego Futra, kiedy będzie mogła wrócić do legowiska wojowników.
- Już niedługo - odparł brązowy medyk.
Nakrapiana Fasolka trochę się zirytowała.
Czy on musi zawsze odpowiadać tak zdawkowo? - spytała samą siebie.
Podczas gdy ona nudziła się na posłaniu z mchu, zrobił się wieczór i wszystko pogrążało się w ciemności.
Nagle do legowiska wszedł Ametystowe Oko. W pysku trzymał pulchną nornicę.
- Ja... ja pomyślałem, że pewnie będziesz głodna - powiedział trochę zawstydzony.
- Och, bardzo dziękuję! - powiedziała i zarumieniła się, po czym zabrała się do jedzenia.
Nasionowe Futro przyglądał się temu z uśmiechem, sortując zioła.
˚‧。⋆🌻⋆。‧˚˚‧。⋆🌻⋆。‧˚˚‧。⋆🌻⋆。‧˚˚‧。⋆🌻⋆。‧˚˚‧。⋆🌻˚‧。⋆🌻⋆。‧˚˚‧。⋆🌻˚‧。⋆🌻⋆。‧˚˚‧。⋆🌻˚‧。⋆
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro