Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Wiewiórcza Łapa

-Wiewiórcza Łapo, wstawaj. Idziemy na patrol poranny- Burzowy Pazur próbował obudzić swoją uczennicę.-Znowu?! Wczoraj byłam- narzekała kotka.
-Tak, znowu i nie narzekaj mi tu. Wczoraj miałaś delikatny dzień to teraz będziemy musieli ostro wziąć się do roboty.
Wiewiórcza Łapa westchnęła.
-Niech ci będzie.
-Żadne niech ci będzie. Takie słownictwo świadczy o twoim niewychowaniu, lenistwie i braku kultury.
Kotka podniosła się na łapy, przeciągnęła i ruszyła do czekających już na nią kotów. Wyszli z obozu. Jak wszyscy byli zajęci sprawdzaniem granic Wiewiórcza Łapa przemknęła się obok nich chyba niezauważona i wskoczyła po cichu w krzaki. Posiedziała tam chwilę, a gdy wszyscy poszli podeszła do granicy z Klanem Rzeki. Na drugim brzegu rzeki zobaczyła szarego kocura. „Chyba uczeń”. Podszedł tak blisko wody, że ochlapywała jego sporych rozmiarów łapy. Niebieskooki kocur zaczął:
-Cześć, jestem z Klanu Rzeki, a ty? Mam na imię Kamienna Łapa.
-Hej, ja jestem z Klanu Pioruna, a moje imię brzmi Wiewiórcza Łapa- miauknęła kotka.
-Jak tam u ciebie w klanie? Wszystko dobrze?
-Tak, wszystko dobrze, a u ciebie?
-Też dobrze. Em... trochę tak dziwnie tak rozmawiać z kimś kto stoi po drugiej stronie rzeki.
-No.
-No to chodź tu do mnie.
-Jak?!
-No po prostu przepłyń.
Wiewiórcza Łapa zdziwiła się jego wyluzowaniem.
-Ja nie umiem pływać! Jestem z Klanu Pioruna nie Rzeki.
-A no, zapomniałem. To ci pomogę przepłynąć.
-A co z patrolami. Znasz ich rozkład na pamięć?!
Wyśmiała go kotka, lecz ku jej zdziwieniu odpowiedział:
-Tak, znam na pamięć. Moja mama jest przywódczynią Klanu Rzeki.
-O, nie wiedziałam.
Kotka wskoczyła do wody. Na początku chwilę się podtopiła, ale po chwili jej głowa już wystawała ponad powierzchnię. Dopłynęła do brzegu. Gdy już chciała wychodzić porwał ją prąd rzeki. Kamienna Łapa wskoczył do wody, złapał kotkę za kark i wyciągnął ją na trawę na terytorium Klanu Rzeki. Wiewiórcza Łapa ciężko oddychała, bo napiła się dosyć dużo wody. Uczeń zaś stał nad nią i patrzył czy wszystko w porządku.
-Wszystko okej?- spytał. Kotka odkaszlnęła i odpowiedziała:
-Wszystko w porządku tylko chwilę nie mogłam oddychać, bo się napiłam sporo wody.
-Oh, muszę cię w takim razie nauczyć pływać. Nie chcę żebyś się utopiła.
-Nie utopię się.
-Gdyby nie ja już byś się utopiła.
-Dlaczego ty masz już suche futro, a ja dalej mokre i na dodatek zimno mi jest?!
-No bo ja jem ryby. Chodź, przytul się do mnie to będzie ci cieplej.
Kotka o dziwo wykonała polecenie. Od razu zrobiło jej się cieplej. Zaczęła cicho mruczeć. Posiedzieli tak chwilę i nagle usłyszeli koty przedzierające się przez krzaki.
-Schowaj się- rozkazał kocur i wskazał ogonem gęsty krzak. Sam za to usiadł na brzegu i patrzał w wodę. Wiewiórcza Łapa schowała się w krzak i chwilę później pokazały się trzy koty: srebrzysto-biała, pręgowana kotka, srebrna kotka i kocur o górnej części ciała ognisto rudej, a dolnej czarnej. Podeszli do Kamiennej Łapy.
-Co ty tu robisz Kamienna Łapo?- spytał kocur, chyba wojownik.
-Siedzę sobie, a po co ci ta informacja Zachodzące Słońce? - odpowiedział szary uczeń.
-Przywódczyni cię szukała- miauknęła srebrna kotka.
-Okej, więc Srebrny Strumieniu powiedz jej, że teraz nie mogę.
-Ale ona chciała, żebyś przyszedł od razu- miauknął Zachodzące Słońce.
-Ale ja teraz nie mogę.
Srebrny Strumień zaczęła wąchać ucznia. Popatrzyła na niego podejrzliwie:
-Czemu jakoś dziwnie pachniesz? To nie zapach Klanu Rzeki.
Widać było, że Kamienna Łapa chwilę się zastanawia:
-Pewna kotka topiła się w rzece. Nie mogłem jej tak zostawić więc ją wyłowiłem.
-Rozmawiałeś z nią?- spytał Zachodzące Słońce.
-Nie, po co bym miał z nią rozmawiać? Powiedziałem jej tylko, że nie chcę jej tu nigdy więcej widzieć.
-To dobrze. A teraz masz iść do Kwiecistej Gwiazdy.
-Za chwilę przyjdę.
Koty z chyba patrolu czekały na coś nie wiadomo na co.
-No powiedziałem, że zaraz przyjdę do matki- mruknął uczeń, a koty se poszły. Wiewiórcza Łapa wyszła z krzaków i otrzepała liście, które utknęły jej w futrze.
-Wszystko dobrze Kamienna Łapo?- spytała.
-Trochę słabo. Wiem po co ona chce żebym przyszedł. Wczoraj po zachodzie słońca trochę przeskrobałem, a ona była na zgromadzeniu więc nie mogła mnie ochrzanić.
-Oh, a ona ostra jest?
-Trochę.
-Współczuję. Ja jakiś czas temu zostałam oskarżona o coś czego nie zrobiłam.
-Słabo. Ja muszę już iść. Spotkamy się o zachodzie słońca?
-Jasne jeśli mnie nie przyłapią jak będę wracała.
-Pomogę ci przepłynąć i wracam do swojego obozu.
Wskoczyli razem do rzeki i z pomocą kocura Wiewiórcza Łapa wyszła na drugi brzeg. Otrzepała się i ruszyła do obozu. Po drodze wytarzała się w paprociach, trawie, krzakach, kwiatach, by nie było czuć zapachu ucznia Klanu Rzeki. Wróciła do obozu i od razu podszedł do niej Burzowy Pazur:
-Co to ma znaczyć? Gdzie ty się podziewałaś?
Kotka chwilę pomyślała jakie kłamstewko powiedzieć.
-No wiesz, źle się poczułam i nagle tak się osunęłam na ziemię. Wy chyba tego nie zauważyliście i poszliście. Ja musiałam trochę odpocząć bo nie byłam w stanie wstać. Dlatego dopiero teraz wróciłam do obozu, ale już się dobrze czuję.
-Czy aby napewno? Może pójdź do Pierzastej Bryzy.
-Nie, nie trzeba. Naprawdę już się dobrze czuję.
-A może jednak?
-Nie, ja tylko w legowisku se odpocznę i wszystko będzie dobrze.
-Okej, ale nie wychodź już z obozu.
Kotka poszła do legowiska uczniów wcześniej biorąc jedną nornicę ze sterty zwierzyny. Położyła się na mchu i zasnęła. Przed zachodem słońca Wiewiórcza Łapa wymknęła się z obozu. Szła przez las, aż doszła do rzeki oznaczającej początek terytorium Klanu Rzeki. Siedziała tam sobie trochę czasu i zastanawiała się kiedy Kamienna Łapa wkońcu przyjdzie. „Wystawił mnie”- pomyślała kotka. „A może dowiedzieli się o tym, że rozmawialiśmy”. Gdy kotka tak rozmyślała z krzaków po drugiej stronie rzeki wyskoczył szary kocur i wystraszył uczennicę:
-Wystraszyłaś mnie- warknęła.
-Taki miałem zamiar- odmiauknął.
-Chodź tu do mnie. Nie mam zamiaru pływać.
-Jak to?! A ja chciałem cię teraz nauczyć pływać.
-Coś ci z tego planu nie wyjdzie.
-A może jednak...
Wiewiórcza Łapa poczuła popchnięcie i wylądowała w wodzie. Zaczęła machać łapami z paniki. Uczeń Klanu Rzeki wskoczył za nią i zaczął pouczać:
-Nie wymachuj tak łapami. Uspokuj się i zacznij rytmicznie tak jakbyś chciała pobiec gdzieś.
Kotka wykonała polecenie i nagle zaczęła się unosić na wodzie. Udało się, pływała. Podpłynęła do brzegu na terytorium Klanu Rzeki i wyszła z wody. Chwilę porozmawiali i Wiewiórcza Łapa wróciła do swojego obozu od razu po powrocie kładąc się spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro