Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Makowa Łapa

-Makowa Łapo, śpisz? -obudziło kotkę pytanie Dereszowej Łapy 

-Nie, bo mnie obudziłeś, a teraz idę spać i zamknij pysk- odpowiedziała chamsko szylkretka.

-Wstawaj!!!- krzyknął kocur- mamy razem trening, Obłoczny Deszcz powiedział, że jak nie wstaniesz będziemy się zajmować starszyzną- to zdanie od razu obudziło Makową Łapę i natychmiast pobiegli do mentorów.

-Co dzisiaj robimy?- spytała uczennica.

-Walczymy- odpowiedział jednym słowem mentor.

😺😺😺

-Wyżej skacz Makowa Łapo!!!- krzyczał Burzowe Serce.

Mimo tego, że kotka starała się jak mogła przeskoczyć Dereszową Łapę , był za wysoki, a ona za niska. Prawie udało jej się przeskoczyć nad jego mysim móżdżkiem, ale wylądowała na jego głowie, a on zaskoczony tym, że tak ''wysoko'' doskoczyła zaczął  wirować łbem na wszystkie strony by ją zrzucić (bo nie wiedział, że to jest Makowa Łapa). Po chwili  poleciała w dół i walnęła głową o ziemię.

-Ałaaa- zaczęła drzeć się na cały las uczennica.

-Cicho, bo wypłoszysz całą zwierzynę z lasu aż do  wysokich skał- ochrzanił ją mentor.

-Jakbyś nie wiedział to bolało- syknęła kotka.

-Koniec kłótni i do roboty- próbował zakończyć kłótnie której w życiu by nie wygrał Burzowe Serce.

-Ale mnie wszystko boli- próbowała się wymigać od dalszego treningu pretekstem upadku z głowy Dereszowej  Łapy. I zaczęła udawać, że kuleje.

-No dobrze, możesz iść  do obozu- dał wojownik  za wygraną- A ty Dereszowa Łapo dalej trenuj- dodał kocur.

Kiedy szylkretka oddaliła się na tyle żeby jej nie widzieli przestała udawać, że kuleje i pobiegła przez las do obozu. Zapachy zwierzyny były tak przyciągające, iż zadecydowała, że zapoluje. Poniuchała w powietrzu i pomyślała ''czuję wiewiórkę'' i ruszyła za zapachem, aż w końcu zobaczyła zwierzę. Powoli się podkradła, już miała skoczyć, ale ktoś ją wypłoszył ''lisie łajno'' przeklęła w myślach i schowała się w zaroślach, po chwili  zobaczyła, że to Burzowe Serce wystraszył jej wiewiórkę. Zdziwiło ją to, że szedł do Słonecznych Skał.

😺😺😺

Gdy wróciła do obozu odłożyła na stertę zdobyczy to co upolowała w drodze powrotnej, czyli wiewiórkę i kosa. Poszła do legowiska uczniów, gdzie czekała na nią Wiewiórcza Łapa.

-Jaki jest twój mentor?- zapytała siostrę.

-Fatalny, nie cierpię go. A twój?

-Mój stanowczy i nienawidzi się kłócić, bo zawsze przegrywa, a wygrywam, ale da się żyć- odparła uczennica.

-Mój jest taki, że da się kłócić ale najczęściej kończy się to wizytą u przywódcy- odpowiedziała kotka.

-Kocham się kłócić- odparła z nutą rozmarzenia w głosie.

-Myślałam, że tylko ja. W żłobku tak często się nie kłóciłaś, jak ja- stwierdziła Wiewiórcza Łapa.

-Kłótnia to moja ulubiona zabawa- dodała Makowa Łapa.

- Ta siedzenie na zimnym kamieniu u Deszczowej Gwiazdy to moje ulubione zajecie- odparła sarkastycznie.

-Ciekawe jak wygląda jego legowisko- zastanawiała się na głos kotka.

-Nie widziałaś?-  spytała niedowierzająco siostra.

-Musze się pokłócić z Burzowym Sercem i to  na poważnie- zaczęła obmyślać plan dostania się do legowiska Deszczowej Gwiazdy.

-Yhm... ja zapewne ''przez przypadek'' się z moim mentorem pokłócę- odparła ze śmichem Wiewiórcza Łapa.

-Mam nadzieję, że jak będę się próbowała kłócić nie zakończy kłótni- dodała z nadzieją.

-Nie polecam- próbowała wyrzucić plan z jej głowy.

-Tylko raz- przekonywała siostrę.

-Aż raz- ale Wiewiórcza Łapa nie ustępowała.

- Albo kilka razy- dodała

-Makowa Łapo-

-Słucham

-Co? Nie rozumiesz

-Tak

-Ja stwierdziłam, nie zapytałam

-Co stwierdziłaś?

-To, że nie rozumiesz

-No, tak.

-To po co pytasz?

-Bo nie rozumiem.

-Chodzi o to, że nie masz się z nim kłócić bo rodzice będą źli. Wystarczy, że są na mnie źli.

-No dobra- odparła z niechęcią

-Pa- miauknęła i poszła na polankę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro