VI NICO VI
No wiem. Nie było mnie 6 dni. Ale
a) mam śnieg,
b) wymieniałem router.
Tja. 2 powody. Dobra, bez dalszych wstępów, zaczynamy!
OTWORZYŁEM DRZWI. A nie były to drzwi tandetne, tanie czy brzydkie. Były to czarne obsydianowe drzwi. Dlaczego kolor taki a nie inny? No chyba nie muszę tłumaczyć. Weszliśmy do środka. Nie prezentował się on powalająco. Jeżeli myśleliście, że będę miał posadzkę ze złota bo Hazel, to grubo się pomyliliście. Były tu 4 łóżka, mahoniowe, z czarną pościelą. Każde było ogrodzone staroświeckim, wysokim płotkiem do przebierania. Mam nadzieję, że ogarniacie, o co mi chodzi. Oczywiście wszystko czarne, płotki dodatkowo oplatały liany. Lampa rzucała słabe światło na środek pokoju. W centrum poza oświetleniem miałem też małą, okrągłą kanapę. Reyna ziewnęła. Odwróciłem się, a ona już spała. Na podłodze. Uśmiechnąłem się i przeniosłem ją na łóżko. Położyłem się obok i zamknąłem oczy.
Obudziłem się późno. Przez okna wpadało światło dnia. Obejrzałem się. Hmmm, zostałem sam. No dobra. Ubiorę się i poszukam reszty. Włożyłem więc moje ciuchy: czarne dżinsy, czarną koszulkę, czarną bluzę i najmodniejsze: starogrecka zbroja i hełm. Serio, w Obozie prezentowało się to całkiem modnie. Oczywiście sobie żartuję (haha, nieśmieszne). Wyszedłem na polanę, po drodze przypasałem sobie do lewego biodra miecz. Swoją drogą, Chione naprawiła go czarami. Cieszyłem się, zawsze dobrze leżał mi w ręce. Na zewnątrz świeciło słońce (niestety). "Trochę się spocę w tym czarnym", pomyślałem. No trudno. Czego się nie robi dla obrony przyjaciół? Skierowałem się w stronę Wielkiego Domu. Tam znalazłem to, czego się spodziewałem: tłum obozowiczów odzianych w zbroje, obradujących i ustalających strategie. Skierowałem się do dzieci Hefajstosa, które miały za zadanie przygotować pułapki. Większość rysowała plany, niektórzy modyfikowali broń. Podszedłem do Leona. Grzebał coś we wnętrznościach Festusa. Usłyszałem ciche "pyk"!
-Ku*wa, znów coś je*ło... - powiedział nasz mechanik.
-To tak się witasz z przyjacielem?
Obejrzał się. Na jego twarzy wyrósł uśmiech.
-Nico! Widziałem cię wcale nie tak dawno, ale i tak się stęskniłem! Nie opowiedziałeś mi wszystkiego! Bracie, siadaj! Przy twoim paplaniu na 100% szybciej dopracuję CLOAK dla smoczka!
-Cloak? Na co smoczkowi peleryna?!
-Oj stary, ale ty nie ogarniasz... Grałeś kiedyś w jakieś strzelaniny? A, pewnie nie. W każdym razie, CLOAK to niewidzialność. Więc będzie jeden pstryczek i Festus wtopi się w otoczenie raz dwa. Oflankuje wroga i sfajczy obóz od tyłu. Ale będzie zabawa!
Psychopata.
-Eee... Panie majster, a Festusa da się wykryć? Bo niewidzialność to jakaś grubsza sprawa, nie?
Leo pokiwał przecząco głową.
-Smok będzie całkowicie niewykrywalny, ale tylko na chwilę. Trzeba będzie rozsądnie wykorzystywać okazje.
-Yhm, teraz wszystko jasne.
Wymieniliśmy się naszymi historiami. Następnie podziękowałem i poszedłem jeszcze do Willa, który wraz z braćmi wyznaczał drzewa dobre do wspięcia się i wystrzelania wrogów z łuku. Odwiedziłem Chejrona, siedział na strzelnicy. Potem poszukałem Reyny. Zastałem ją siedzącą przy Sośnie Thalii, patrzącą na obóz wroga. Przytuliłem.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze - powiedziałem.
-Łatwo ci mówić - odpowiedziała, powstrzymując łzy.
-Wcale nie - skłamałem - wszystko się ułoży - znów skłamałem.
Bo wiem, że nic się nie ułoży tak samo. W tej wojnie giną przyjaciele Reyny. Jej dawni sprzymierzeńcy. Bezmyślni, ogłupieni przez padalca. Krótko mówiąc, dno. A, jeszcze bym zapomniał: W tej wojnie zginą również moi przyjaciele. I na dodatek prawdopodobnie przegramy. "Nico, przestań. Nic tak nie zdziałasz. Weźże się w garść".
-Chodź stąd - powiedziała pretorka - nie chcę dalej tego oglądać. To był zły pomysł.
Skinąłem głową. Wróciliśmy do reszty. Tam zastało nas coś, czego się nie spodziewałem. Posłańcy z Rzymu. Przyszli negocjować. Po krótkim czasie i nudnej rozmowie ustaliliśmy, że idę z nimi do ich obozu. Bez broni. Reyna oczywiście nie chciała się zgodzić, ale przekonałem ją. Wiedziałem, że to konieczne. Pocałowała mnie na pożegnanie.
-Uważaj na siebie.
-Będę uważał.
Odwróciłem się. Chwilę potem byłem w głównym namiocie, białym. Był duży jak sala biesiadna. W sumie to chyba właśnie nią miał być. Stały tam stoliki, ławy. Dużo jedzenia i picia. Fajna by tu była impreza. W samym środku tego wszystkiego siedział padalec. Uśmiechnął się na mój widok.
-Witaj, Ambasadorze Plutona!
-Do rzeczy, padalcu.
-Zawsze byłeś taki rzeczowy... Dobra, już już. Wymyśliłem układ pokojowy.
-Taaak. A nawet jeżeli, to nie chcę słuchać o żałosnych warunkach, jakie postawiłeś.
-Ależ nie są one żałosne. Przyłączymy Obóz Herosów do Obozu Jupiter. Wasz utraci niepodległość i będzie zależny od naszego we wszystkich ważniejszych kwestiach, ale nie zginie ani jeden z was. Ty tylko musisz ich wszystkich przekonać.
Pokręciłem głową.
-Wiedziałem, że te warunki to ściema.
-W takim razie przekonam cię siłą - powiedział padalec.
-ODSUNĄĆ ŁAWY!- krzyknął ktoś - BĘDĄ SIĘ PO MORDACH NAPIE*DALAĆ!
Żałosne.
Minutę potem było już po wszystkim. Rzymianie patrzyli z niedowierzaniem, jak powalam ich dowódcę chwytem zapaśniczym na ziemię, ogłuszam i łamię prawy nadgarstek. I tak oto padalec leżał teraz nieprzytomny na podłodze. Oczywiście wszyscy wokół po chwili się zdenerwowali i powyciągali miecze. Ja jednak przewidziałem to. Skoczyłem w cienie. Ostatnie co zobaczyłem to ognień rozprzestrzeniający się szybko. A więc Leo dokończył niewidzialność.
Tyle w kwestii rozdziału. Teraz Liebster:
1. Nominuję:
Madrigalle (link nie chce się zrobić w tym miejscu, nie wiem czemu)
fil-ast (tu ten sam problem)
I tak, to już koniec. Nie siedzę w tych klockach na tyle długo, żeby znaleźć tego wszystkiego więcej.
2. Pytania:
1. Skąd pomysł na pisanie?
2. Lubisz muzykę? Jak tak, to jaką?
3. Grasz w gry czy uważasz, że ten kto to robi jest maniakiem? A może lubisz grać ale nie jesteś maniakiem/maniaczką?
4. Lubisz pisać długopisem?
5. Uprawiasz jakiś sport?
6. Wolisz koty czy psy?
7. Co cię najbardziej wkurza?
8. Piszesz na spontanie czy obmyślasz wszystko krok po kroku?
9. Masz jakieś fobie?
10. Najbardziej żenujący przypadek w Twoim życiu.
11. Napisz tu coś, co polecasz innym.
I to tyle! Do "zobaczenia" sam nie wiem kiedy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro