Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Tylko nie ona!

Nastał już kolejny dzień. Na niebie nie było ani jednej chmurki. "To idealny dzień by spróbować pocieszyć Dippera!" - pomyślała Mabel i wyskoczyła z łóżka. Po Dipperze w pokoju nie było śladu, więc Mabel spojrzała na zegarek. Była 9:50, więc nie było wcale tak późno. Mabel zastanawiała się dlaczego Dippera nie ma już w pokoju, bo oboje są lekko mówiąc śpioszkami, ale nie przyczepiała się do tego jakoś mocno. Ubrała się i zeszła na dół do kuchni.

-Dzień dobry, księżniczko-zaczął Dipper.

-Dzień dobry, Dipper. Ale czemu mówisz do mnie księżniczko, to jest takie trochę...dziwne- odpowiedziała Mabel.

-Ostatnio taka z ponurą twarzą chodzisz, zawsze tak do ciebie mówiłem, gdy siedziałaś z głową w swoim sweterku. Coś nie tak?

-Nie, wszystko okay...

Dipper wzruszył ramionami i wrócił do czytania swojej gazety. Mabel w tym czasie jadła tosty, które czekały na talerzu z liścikiem od Soosa:

Tak słodko spałaś, że nie mieliśmy serca cię budzić. Zrobiłem Ci na śniadanie tościki. Mam nadzieję, że gdy wstaniesz będą jeszcze ciepłe. Smacznego!

                                                                                                                                             Soos

Tosty na całe szczęście były jeszcze ciepłe, więc nie trzeba było ich podgrzewać.

-Jakieś plany na dziś, braciszku?

-Nie, niespecjalnie się zastanawiałem nad dzisiejszym dniem; Znajdzie się jakieś zajęcie.

-A ja na przykład myślę, że powinniśmy wyruszyć dziś w miacho i może spotkać jakieś osoby warte poznania, hmm? Co uważasz?

-Spoko, czemu nie?

Kwadrans później rodzeństwo już było w miasteczku. Widzieli pełno znajomych twarzy aż w końcu zobaczyli dwie osoby znienawidzone przez Mabel i jedną przez Dippera. Był to Gideon i Pacyfika, którzy jedli razem lody. Pacyfika pomachała radośnie do bliźniaków, dając im znak, żeby usiedli z nimi przy małym, drewnianym stoliczku.

-Dipper, udajmy że ich nie znamy, proszę! To miał być fajny dzień, a nie dzień spędzony z moimi wrogami!-wyszeptała po cichu Mabel.

-Wyluzuj! Pacyfika jest naprawdę fajna i miła, a Gideon ostatnio też zrobił się nawet znośny. Dawaj, chodź!-odparł Dipper i zaciągnął Mabel do lodożerców. 

-Są i nasi bohaterzy! Ratowaliście ostatnio jakiś świat?-powiedziała blondyna. 

-Nie, ostatnio akurat nie, haha!-zaśmiał się Dipper.

Pacyfika zobaczyła, że Mabel ewidentnie się nie podoba ich spotkanie i tylko robiła dobrą minę do złej gry.

-Mabel, wszystko w porządku? Wiem, że rok temu za bardzo się nie lubiłyśmy i nie byłam dla ciebie za bardzo miła, ale się zmieniłam i już nie jestem tą starą Pacyfiką. Przepraszam Cię za to, że sprawiłam Ci tyle przykrości, mam nadzieję że kiedyś mi wybaczysz. 

-No co ty! Mabel po prostu ostatnio nie ma trochę humoru! Wszystko git, prawda Mabel?-odezwał się Dipper zanim Mabel zdążyła cokolwiek powiedzieć; Ta jedynie pokiwała głową.

-Ja również was przepraszam za te wszystkie rzeczy, które wam zrobiłem! Teraz dzięki przyjaźni z Pacyfiką nie jestem już tym samym człowiekiem.

-Wy...się przyjaźnicie?-zapytała z niechęcią szatynka.

-Tak! Coś w tym dziwnego?-odparła Pacyfika.

-Nie, nie, tylko...nigdy wcześniej nie widziałam was razem. Dipper, mogę cię prosić na słówko?

-Oczywiście, Mabel. Zaraz wrócimy!

Bliźniaki odeszły nieco od Gideona i Pacyfiki. 

-Serio, Mabel? Musisz zawsze patrzeć na Pacyfikę tym swoim spojrzeniem?! Jeszcze pomyśli, że jej nie lubisz i mnie też będzie trzymała z daleka od siebie!

-Ale to jest prawda! Ja jej nie cierpię! 

-Wiesz co?! Bill miał rację; Zawsze myślisz tylko o sobie!

-A co? Zakochałeś się w niej, że tak jej bronisz?! Skaczesz z kwiatka na kwiatek?!

-O co ci chodzi z tymi kwiatkami?!

-Najpierw jesteś smutny, bo Wendy dała ci kosza, a później już robisz maślane oczka do tej blond lali!

Zanim Dipper zdążył odpowiedzieć Mabel podbiegli do nich Gideon i Pacyfika. 

-Słuchajcie, my już idziemy z Gideonem do mnie, ale jeśli chcecie możecie pójść z nami!-zaproponowała "blond lala".

-Jasne, ja pójdę z wami. Mabel niech lepiej pójdzie do domu, chyba źle się czuje-rzekł Dipper.

-Tak...tak będzie lepiej...-przyznała Mabel, krzyżując ręce na piersiach. 

-Ojoj, szkoda! Chłopcy, pójdźcie już, zaraz was dogonię. Muszę zamienić słówko z Mabel!-przejęła się Pacyfika. 

Osobniki płci męskiej oddalili się i dopiero wtedy dziewczęta zaczęły rozmawiać.

-Słuchaj, Mabel. Nie chcesz mieć ze mną do czynienia! Jeśli tylko spróbujesz zepsuć moją relację z Dipperem to ja zniszczę twoją z nim! A tego chyba byś nie chciała, co? Bliźniaki rozdzielone-jeden w Californii, a drugi w Oregonie; Koniec ze wspieraniem się! Więc lepiej zastanów się zanim coś zrobisz, poza tym wątpię, że Dipper będzie ci wierzył, ale nawet nie waż się próbować! Zrozumiano?

-Przyjęłam do wiadomości twoje słowa, Pacyfiko..

-No! A teraz pędź do tej waszej starej chaty! Na razie! 

Pacyfika odeszła, a w oczach Mabel pojawiły się łzy, upadła na kolana i pomyślała o tym jak bardzo jest bezsilna; Czuła to w każdym milimetrze swojego ciała i duszy, ale co ona może zrobić?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro