1. Podróż
Po zakończeniu tego niezwykle nudnego roku szkolnego dzieciaki wybiegły ze szkoły. Bliźniaki niezwykle cieszyli się na myśl, że w końcu pojadą do swoich wujków. Po ceremonii szybko pobiegli do samochodu swojego taty.
-W końcu jesteście! Czekałem tu chyba ze sto lat! Muszę jechać do pracy jeszcze!-powiedział ich ojciec.
-To nie nasza wina, tato! Sami byśmy nie chcieli pójść na tą głupią akademię!-odpowiedziała Mabel.
-Tak, dłużyła się tak samo jak ten rok szkolny. Całe szczęście, że już się skończył i pojedziemy do Wodogrzmotów!-rzekł Dipper.
-Tak, wy się będziecie nudzić w tamtej dziurze, a my z matką sobie odpoczniemy od was. Naprawdę nie wiem co wy tam widzicie! Kilka domków na krzyż, też mi coś!
-Powiedzmy, że to miejsce ma taką swoją magiczną energię...-odparł po cichu Dipper.
-No...i magiczna dziewczyna, co Dipper?-Mabel szturchnęła lekko swojego brata.-Nadal trzymasz zdjęcia Wendy w tym pudle?
-Mabel! My i Wendy jesteśmy tylko przyjaciółmi! Nie mam u niej szans!
-Nastoletnie romanse chodzą wam po głowie, co?-zapytał podejrzliwie rodzic.-Chyba muszę pogadać z waszą mamą o tym co wy robicie i przestaniecie tam przyjeżdżać.
-Tato, prosimy, nie! Co prawda ja miałam kilku chłopaków, jeden próbował unicestwić Dippera, gdy przekazał mu, że nie chcę już z nim być i chcę zostać przyjaciółmi, ale się zmienił i nie robiliśmy nic złego!
-Dobrze, dobrze...a Dipper? Jak tam z dziewczynami?
-Eee...nic ciekawego...
-Zakochał się w jednej dziewczynie, która teraz ma 16 lat i jej to przez przypadek wyznał, ale powiedziała, że jest dla niego za stara i nie mogą być razem!-Mabel zobaczyła jak Dipper patrzy na nią z poirytowaniem.-Nie martw się braciszku! Nie powiem przecież tacie, że żeby o niej zapomnieć podrywałeś dziewczyny jak popadnie i zraniłeś moją przyjaciółkę Cuksę!
Dipper zrobił się cały czerwony, a ojciec podejrzliwie spojrzał na Dippera przez lusterko.
-Oj...-wymamrotała siostra.
-Pominę wasze przygody-sapnął tata, gdy podjechali pod dom.-Ważne, że będziemy mieli spokój. Lećcie do domu, przebierzcie się i spakujcie się. Ja lecę do pracy, papa krasnale!
-Papa, tato!-wykrzyknęli oboje i szybko weszli do domu.
-W końcu jesteście! Autobus wyjeżdża za 2 godziny! 2 GODZINY! Nie zdążycie...i co teraz?-zaczęła, jak zawsze zamartwiona, mama bliźniaków.
-Mamo, może troszkę za bardzo się przejmujesz? Poradzimy sobie! Nie masz pojęcia ile rzeczy przeżyliśmy!-uspokoiła rodzicielkę jej córka.
-Poza tym to 2 godziny to sporo czasu!-dodał Dipper.
-Macie rację, wiecie? Nie wiem co bym bez was zrobiła słoneczka...Ale i tak idźcie się spakować i idźcie zjeść obiad! Specjalnie zrobiłam go wcześniej!
Rodzeństwo było najedzone, bo była jedenasta, ale po prostu wzruszyli ramionami i udali się do swojego pokoju. Przed trzynastą już stali na przystanku autobusowym.
-Będziemy z tatą tęsknić, miłej zabawy słoneczka!
-Dziękujemy! Papa, mamo!
Autobus przyjechał, a dzieci wsiadły do niego, zajęły miejsca i zaczęły machać swojej mamie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro