15. Umysły-część 3
-Cóż...Lebam, pu ekaw!-krzyknął Dipper.
-Okay, teraz idziemy do umysłu Dippera!-powiedziała Wendy kiedy już znaleźli się poza głową Mabel.-Gotowi?
-Ja raczej nie, niedobrze mi się robi od tych podróży-odpowiedział Robbie.
-Dobra, ty tam się zamknij! Idziemy!
Umysł Dippera
Cała ekipa znalazła się w miejscu gdzie było mnóstwo gazet i granatowych dzienników. Każde czasopismo lub książka to było jakieś wspomnienie.
-Ziom, narzekałeś na moją głowę, a sam masz tu niezły bałagan!-zauważył Soos.
-To nie jest bałagan tylko niekontrolowany porządek!-odparł Dipper.
-Haha! Nie martw się, poradzimy sobie!-dodała Wendy i położyła rękę na ramieniu chłopaka.
-Szukajcie sobie tej kartki sami, ja nie mam zamiaru patrzeć na jakieś wyobrażenia trzynastolatka z moją ex!-wykrzyknął Robbie.
-Robbie, tak zupełnie szczerze to gdyby Dipper był starszy o wiele bardziej nadawałby się na mojego chłopaka niż ty!-odparła Wendy z lekko złośliwym uśmieszkiem na ustach.-Zabierajmy się do roboty!
-Ha! Spóźniłaś się, ruda! Znalazłam na początku kartkę z literą W!-wykrzyknęła Pacyfika z triumfalnym spojrzeniem.
-Super! W takim razie jesteśmy bliżej o krok znalezienia Mabel!-odpowiedziała Wendy, nie dając zbić się z tropu.
-No to zmykamy stąd! Reppid, pu ekaw!-powiedział Stanford, ale nadal byli w umyśle chłopaka.
-Czemu to nie działa?-zapytał Preston.
-Cóż...widocznie to "zaklęcie" działa tylko jak powie się od tyłu imię albo zdrobnienie tego imienia-stwierdził Stanford.
-Co?! Myślałam, że Dipper to twoje imię!-powiedziała Pacyfika i obróciła głowę w stronę Dippera.
-Serio myślałaś, że nazywałby się "Wielki wóz" tylko w wersji angielskiej?-spytała Wendy.-Logiczne, że "Dipper" to tylko ksywka.
-To w takim razie jak naprawdę masz na imię?-zapytała Pacyfika.
-Ja...nie lubię swojego imienia i wolałbym go nie mówić. Tylko Mabel i wujkowie wiedzą jak naprawdę się nazywam-odparł po cichu Dipper.
-Dipper, wiem że nie lubisz swojego imienia, ale bez niego stąd nie wyjdziemy. Musisz się przemóc. Jestem pewien, że i tak nikt nie będzie cię tak nazywać ani się z ciebie wyśmiewać-pocieszył go Ford.
-Ech...no dobra...
-Nosam, pu ekaw!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro